W minioną sobotę w Teatrze im. A.Sewruka stało się coś, co przerosło najśmielsze oczekiwania wszystkich widzów. Nie dość, że aktorzy pili bez końca alkohol, to na dodatek wyszedł na jaw długo trwający romans.
Oczywiście możemy uspokoić niewtajemniczonych, że te zjawiska miały miejsce na scenie podczas spektaklu „Czego nie widać”. W zeszłą sobotę o godzinie 19.00 na Dużej Scenie odbyła się premiera tego nietypowego spektaklu. Nietypowego, bo aktorzy muszą ujawnić bez wstydu swoje przywary, a jak mówią – łatwiej jest pokazywać błędy innych środowisk, niż tych, których jest się częścią.
Przygasają światła, kurtyna w górę, rozpoczyna się spektakl... Niby nic nadzwyczajnego, aż do pewnego momentu, kiedy okazuje się, że jest to próba generalna. Znerwicowany reżyser ciągle nanosi swoje poprawki, które widać wyraźnie wykańczają go fizycznie i psychicznie. Pracując z takimi nieudacznikami, jakich grają aktorzy nie trudno o taki stan. Wszystko oczywiście ukazane jest jak najbardziej w komiczny sposób.
Po krótkiej przerwie mamy do czynienia z czymś zupełnie nowym, czego do tej pory widzowie nie mogli doświadczyć – widzimy spektakl od kulis. W tym momencie zaczyna się dopiero prawdziwy pokaz tego, co najgorsze w artystach. Zderzenie zakulisowych perypetii ze spektaklem, który rzekomo oglądają widzowie po drugiej stronie, daje wrażenie, jakby aktorzy zachowali się zwyczajnie, niby codziennie. Wszystko zaczyna się na kłótniach, poprzez coraz głupsze psikusy, aż ostatecznie na upojeniu alkoholowym reżysera i ujawnieniu jego romansu z asystentką, która rzekomo zaszła w ciążę.
Ostatnim, fenomenalnym aktem jest ten, w którym możemy ujrzeć dwa poprzednie, połączone w jedną całość. Na scenie, przed licznie przybyłą widownią ukazane jest największe fiasko tego wieczoru. Widzowie mogą przekonać się, jak zakulisowe perypetie aktorów przeplatają się z perypetiami scenicznymi poniżając spektakl do granic możliwości.
Wystawiona w sobotę w elbląskim Teatrze premiera, była trzydziestą drugą realizacją w Polsce. Spektakl, który niemal dwadzieścia pięć lat temu rozpoczął swój ogromny sukces, po dziś dzień cieszy się dużym zainteresowaniem. Dziełu Michaela Rayna przewidujemy również duże powodzenie w Teatrze im. A. Sewruka.
Fot. Mateusz Milanowski
Bardzo ubolewam że nie mogłam iść z moim synkiem na BAJKI SAMOGRAJKI,z powodu braku biletów.Jest bardzo mało bajek dla dzieci w do 4lat.Jestem matką pracującą i pójście na bajkę w tygodniu w przedpołudniowych godzinach jest niemożliwe.W sobotę lub niedzielę dostać bilet to cud.
Można kupić wcześniej i pójść w weekend...