Miasto już tu nie pomoże!

Niezagospodarowany teren, znajdujący się obok dawnego kina Syrena od lat oburza elblążan. O tej nieruchomości krążyły różne informacje – na terenie tym miał powstać sklep sieci Tesco lub kolejna galeria handlowa. Mówiło się również o tym, że inwestor, do którego teren ten należy, planował uruchomienie tam centrum handlowo-biurowo-usługowego z miejscami na mieszkania. Te plany to jednak nadal tylko pobożne życzenia.

Jakie plany ma inwestor w stosunku do działki, która od wielu lat odstrasza swoim wyglądem, tego nie wiadomo. Newralgiczna nieruchomość stoi w centralnej części Elbląga, obok innej niezagospodarowanej arendy - działki pod apartamentowce „Willa Syrena”, które do tej pory pozostają jedynie smutnym widmem tego, co miało być wizytówką tego rejonu miasta.

Inwestor o działce zapomniał?

Sprawę niezagospodarowanego terenu w okolicach ul. 3 Maja opisaliśmy na łamach naszego serwisu jeszcze w lutym 2011 roku. Jak się dowiedzieliśmy, prezydent Grzegorz Nowaczyk spotkał się wtedy z właścicielem tej działki. Okazał się on być elblążaninem. Na spotkaniu tym zostały zestawione plany zagospodarowania przestrzennego tego rejonu miasta i systemu dróg wewnętrznych z projektem inwestora. Okazało się wtedy, że koncepcje te, w znacznym stopniu, pokrywają się ze sobą. - Inwestor wyjechał ze spotkania zadowolony szukać źródeł finansowania tej inwestycji -  poinformował nas prezydent Nowaczyk.

To właśnie wtedy zaczęły pojawiać się informacje, że na tym terenie powstać ma centrum handlowo-usługowe z miejscami na nowe mieszkania.

Niestety, od tamtej pory z działką nic się nie stało, a ona sama sprawiała coraz więcej problemów. Jako że teren, od strony drugiej feralnej inwestycji – Willi Syrena, jest niczym niezabezpieczony, na działkę zaczęły wchodzić osoby bezdomne. Wraz z nadejściem ciepłych dni urządzili oni sobie tam dzikie legowiska, które przeszkadzają i bulwersują mieszkańców okolicznych bloków.

W związku z tym, że inwestor w zasadzie terenem się nie interesuje, wraz z nadejściem każdego kolejnego lata pojawia się także inny, ważny problem. Mowa o zieleni, która rozrasta się do tego stopnia, że utrudnia poruszanie się przechodniów po chodniku znajdującym się tuż obok działki.

Co na to Miasto?

Wielokrotnie na naszą redakcyjna skrzynkę przychodziły maile od czytelników, zaniepokojonych fatalnym stanem tej działki. Za każdym razem interweniowaliśmy w tej sprawie do Biura prasowego Urzędu Miejskiego w Elblągu. Jesienią zeszłego roku dostaliśmy odpowiedź od prezydenta Grzegorza Nowaczyka, który wyjaśniał, że Miasto nie jest stroną w tej sprawie, bo mimo, że niewielka część tej działki (1277 m kw) jest jego własnością, to zdecydowana większość nieruchomości (4475 m kw) należy do inwestora.

Niewielka część tej działki, która należy do Miasta była jednak w użytkowaniu wieczystym inwestora. W zasadzie, jedynie do tej części działki Miasto mogło stosować sankcje finansowe  wynikające z ustawy o gospodarce nieruchomościami: za użytkowanie wieczyste tego terenu naliczane są dodatkowe opłaty roczne. Ponadto, jak informował nas prezydent,  Miasto w dalszym ciągu miało zachęcać właściciela terenu do jego efektywnego zagospodarowania.

Minął kolejny rok, a problem nie znikł. Działka w pełnej krasie zieleni stoi nadal, przewrócił się jedynie blaszany płot, okalający teren nieruchomości, jakby zachęcając do zwiedzenia dżungli, która tam wyrosła. Mieszkańcy nadal borykają się z takimi samymi problemami, a elblążan nadal kłuje w oczy i boli fakt niezagospodarowania terenu, który mógłby się stać wizytówką Elbląga w jego centralnej części.

Dzisiaj Miasto w sprawie rzeczonej, dzikiej działki, zabiera głos już zgoła inny od tego, jakim mówiła przez ostatnie dwa lata. - Sytuacja prawna nieruchomości jest uregulowana – informuje rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta, Anna Kleina -  Nieruchomość składa się z 3 działek, których właścicielem jest ta sama osoba fizyczna – mówi. -  Żadna z tych działek nie stanowi własności Miasta.

Elbląski Magistrat nie posiada również informacji, co do dalszego zagospodarowania tego terenu. Nie wiadomo również czy właściciel tej działki w najbliższym czasie planuje w jakikolwiek sposób zagospodarować ten teren, lub go uporządkować -  Nie posiadamy informacji, jakie plany ma inwestor – mówi Anna Kleina.

Wygląda więc na to, że Miasto nie jest już właścicielem żadnej z części tej działki. I w związku z tym, nie ma również żadnej mocy prawnej, by zastosować w stosunku do inwestora sankcje finansowe - Nieruchomość w całości stanowi własność prywatną – wyjaśnia Anna Kleina - Zastosowanie "sankcji finansowych" z tytułu jej niezabudowania nie jest możliwe.  Właściciel nieruchomości nie jest natomiast zwolniony z obowiązku utrzymania porządku i czystości – podkreśla rzeczniczka prasowa UM -  Egzekwowaniem obowiązków porządkowych zajmuje się Straż Miejska, która od lat nakłada na właściciela mandaty, kierowała też wnioski do sądu o ukaranie. Zasądzane były surowe grzywny.

Historia tej działki jest długa i splątana jak gąszcz zieleni ją porastający. Teraz, cała nadzieja na jakiekolwiek zmiany, leży tylko w gestii właściciela tego terenu. Patrząc jednak na bytność tej nieruchomości przez ostatnie lata, trudno powiedzieć, czy jej historia doczeka się w końcu szczęśliwego zakończenia.