„Igraszki z diabłem” Jana Drdy to nowa propozycja Teatru im. Aleksandra Sewruka w Elblągu. W niedzielę, 30 grudnia, o godz. 19.00 odbędzie się premiera tego spektaklu w reżyserii Bartłomieja Wyszomirskiego.
Po raz kolejny elblążanie będą mogli zobaczyć niezwykłe kostiumy i scenografię Izy Toroniewicz i choreografię autorstwa Tomasza Tworkowskiego.
Tym spektaklem współpracę z elbląskim teatrem rozpoczął Bartek Krzywda. - Bartek Krzywda, który niewątpliwie jest znany w naszym mieście jest debiutantem teatralnym. Z ogromną przyjemnością zaprosiłem go do nas i muszę przyznać, że niezwykle mile słucha się tego, co skomponował – mówi Mirosław Siedler, dyrektor Teatru im. Aleksandra Sewruka.
Premiera już w niedzielę. Czy wszystko jest zapięte na ostatni guzik? - Nigdy nie możemy tak powiedzieć, bo zawsze chce się coś ulepszyć, poprawić. Widzimy nowe możliwości nawet po premierze i zmieniamy pewne rzeczy – zdradził Mirosław Siedler.- „Igraszki z diabłem”są jednak już zamkniętą całością, która mam nadzieję przypadnie widzom do gustu.
Dlaczego „Igraszki z diabłem” znalazły się w repertuarze?
„Igraszki z diabłem” to utwór, który powstał w 1945 r. Jan Drda napisał go po wojnie i wtedy zupełnie inaczej brzmiał. Jedynie w Polsce „Igraszki” doczekały się kilkudziesięciu realizacji. To ponadczasowy utwór. Staramy się, aby w naszym teatrze funkcjonowały nie tylko materiały rozrywkowe, ale także te z przesłaniem
– zaznaczył Mirosław Siedler.
Dyrektor elbląskiego teatru przyznaje, że o wystawieniu „Igraszek z diabłem” myślał od dawna.- Niestety nie jesteśmy w stanie w jednym roku zrealizować wszystkich tytułów. Dzięki temu mamy ciekawe perspektywy na kolejne, kilka lat. Już mamy zaplanowane różne tytuły do realizacji – dodał Mirosław Siedler. - W styczniu zabieramy się za próby do „Czarownic z Salem”
Dla tych, którzy zdecydują się przyjść do teatru na „Igraszki z diabłem” czeka niespodzianka.
Na premierze, ale także na spektaklu sylwestrowym i na spektaklach w styczniu będzie można zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie na ściance. Zapraszamy!
- zachęca Mirosław Siedler.
Sądzę iż nie będzie to spektakl podobny poziomem do ubiegłorocznego Allo Allo.
Do czego to doszło, strażnicy moralności i jedynie prawdziwej historii nie zachowali czujności. Nie widzę ich reakcji na fakt wystawienia dramatu napisanego przez czeskiego komunistę, który jako szef czechosłowackich literatów tępił wszystkich krytykujacych komunizm. Przecież u nas nawet zlikwidowano ulicę komunistycznego dramaturga Leona Kruczkowskiego, a tu taka wpadka. Prawdziwi Polacy bojkotujmy ten spektakl, nie wolno pozwolić aby nasze umysły infekowano podejrzaną komunistyczną sztuką.