- Lubię Teatr z każdej strony: z widowni i ze sceny, lubię patrzeć jak aktorzy zmagają się z rolą, jak tworzą nowe rzeczywistości i sama lubię kreować nowe postaci – opowiada aktorka Irena Adamiak - Teatr to dla mnie miejsce w którym można nieść posłannictwo. I jeśli zdarzy się brać udział w takiej Sztuce, gdzie z mądrą misją idzie się do ludzi, zaraża ich jakąś szczytną ideą – to …
Ale jeśli tylko przyniesie się garść śmiechu, grając lekko i zabawnie? To nic mi, jako aktorowi, nie ujmie. Czyż nie jest wielką rzeczą dać drugiemu człowiekowi odrobinę śmiechu na co dzień?
W jaki sposób Pani odpoczywa od teatru?
Oj długi ten odpoczynek! Długi! Pracuję z dziećmi, wychowuję syna, czytam książki, oglądam telewizję, jeżdżę w różne piękne miejsca na rowerze, chodzę na łyżwy, zbieram grzyby, na jesieni robię przetwory na zimę, bo syn je lubi, szczególnie dżemy…zajmuję się różnorodną działalnością społeczną…
Gdzie poza teatrem można Panią najczęściej spotkać? Czy ma Pani swoje ulubione miejsca w Elblągu?
Lubię Elbląg. Bardzo. Urodziłam się i wychowałam w Warszawie. Wyjeżdżając na tak zwaną ,,prowincję’’, by grać, trochę się jej bałam. Zastanawiałam się co można tam robić, jak można spędzić życie poza stolicą. Teraz nie wyobrażam sobie jak można spędzić życie w stolicy. Owszem, Elbląg na swoje mankamenty. Nie ma ni miejsc, ni rzeczy, ni osób bez wad. Czymże by była beczka miodu, bez odrobiny dziegciu? Mdłą słodyczą. Ale ja lubię go, lubię za to, że jest czystym miastem, kolorowym, że pełno w nim zieleni, że jest miastem przestrzennym, że wszędzie gdzie są modernizacje, myśli się o rowerzystach, że jest w nim Bażantarnia i Nowa Holandia. Różnorodność: tu depresja żuławska przechodzi w krajobraz podgórski. I jest Zalew Wiślany z Kadynami, i odkryte na nowo Truso, i jedne z najwspanialszych stanowisk archeologicznych Kultury Gockiej, i świetne szkoły ze znakomitą kadrą pedagogiczną (mówię to z pełną odpowiedzialnością, jako matka nastoletniego syna, który tu, w Elblągu, uczy się od podstawówki), i Jelenia Dolina i nieprawdopodobna różnorodność grzybów! Jestem uzależniona od grzybów. Teraz mogłabym z godzinę opowiadać, z jakimi, nieznanymi mi dotąd gatunkami tu się zetknęłam.
I spokój większy niż w ,,zapędzonej’’ stolicy. Mniej zagrożeń czyhających na młodego człowieka. Myślę tu o synu. Sądzę, że łatwiej wychować dziecko w takim mieście jak Elbląg. Można mieć dlań więcej czasu i więcej możliwości, o paradoksie, zorganizowania mu tego wolnego czasu: tańszy i łatwiejszy dostęp na basen, na łyżwy, blisko różnorodność terenów rekreacyjnych i tańsze usługi. Może w Elblągu jest trudniej zarobić godne pieniądze, ale też można więcej dziecku zapewnić za te skromniejsze środki. Wiem, bo bywam w Warszawie i razem z synem podwójnie się wtedy cieszymy, że naszym miastem jest Elbląg.
Jaką aktorką jest Irena Adamiak?
Zapaloną. Emocjonalną. Dwie lewe ręce i dwie lewe nogi na scenie, słabo śpiewającą i arytmiczną, z ogromnymi kompleksami, które przy każdej realizacji, krok po kroku na nowo muszę pokonywać. I na scenie wykorzystuję te dwie lewe ręce, dwie lewe nogi i serce, bo tylko tyle mam. Głos w miarę i dobrą dykcję. Z tym balastem ,,bożym’’ udało mi się stworzyć kilka ról, które spodobały się widzom, czy krytykom. I chwała. Ja tam mam ciągle niedosyty i wątpliwości. Ale chyba na tym właśnie polega bycie artystą.
Jaka prywatnie jest Irena Adamiak?
Wydaje mi się, że egzaltowana, potwornie rozkojarzona, roztrzepana, ale komunikatywna, a na około mnie jest mnóstwo wspaniałych ludzi, z dłońmi wyciągniętymi do drugiego człowieka.
Jest Pani zeszłoroczną laureatką nagrody Aleksandra w kategorii Rola Kobieca. Co Pani dało to wyróżnienie?
Oprócz satysfakcji, że po kilku sezonach nie grania większych ról, udało mi się stworzyć postacie, które spodobały się Kapitule i widzom, to nic mi nie dało to wyróżnienie. W maju minie dwa lata od premiery ,,Scen miłosnych’’ w czasie których nie zostałam obsadzona w żadnej roli. Ten sezon to 25 rok mojej nieprzerwanej pracy na scenach teatrów polskich.
Gdyby od Pani zależała decyzja, komu przyznać statuetkę Aleksandra 2009 w kategoriach: Rola Kobieca i Rola Męska, kto by tę statuetkę otrzymał?
Powiem, że miałabym wielki dylemat, szczególnie jeśli chodzi o mężczyzn. I każda decyzja wywołałaby we mnie niepokój, czy dokonałam trafnego wyboru. Kilku kolegów stworzyło wspaniałe, wspaniałe role i serdecznie im z tego powodu gratuluję. I w związku tym bardzo się cieszę, że to nie ja jestem Kapitułą.
cieszę się że znalazłaś swoje miejsce na ziemi tym bardziej że jest to Elbląg . Myślę że każdy jest ,,gościem " na tym padole i ma swoją misję do spełnienia sens w tym aby ją odnaleźć i wypełnić tak dobrze jak to możliwe, jeśli choćby jedna osoba dzięki tobie się uśmiechnie to jest to już sukcesem
Irenko, mamy wielkie szczęście, że jesteś z nami elblążanami. Dajesz spontanicznie wszystkim istotom małym i dużym: szczere emocje pulsujące wszystkimi kolorami tęczy i kochasz, i tworzysz zawsze tak samo: całym sercem.