Gdy otworzono miasteczko przy czołgu , ludziska z całego miasta gremialnie się zjeżdżali po zakupy. Kupcy zarabiali oooogromne pieniądze. Nie inwestowali ich w rozwój firm uważając, że tak już będzie zawsze. Rozochoceni popularnością tego miejsca i żądni jeszcze większych zysków zaczęli zaopatrywać się w towar coraz gorszej jakości , który sprzedawali w cenach jak za towar klasy Q. Byłem klientem tego miejsca. Odzwyczaiłem się bez żalu gdyż nie pozwoliłem sobie na bycie jeleniem, który kupuje towar na granicy przydatności do spożycia lub zepsuty. Pretensje kupcy mogą mieć tylko do siebie. Czasy biznesu "po elbląsku" się skończyły. I dotyczy to nie tylko tego miejsca .
Do "pamiętam" - bredzisz. Od początku była tam tragedia. To miasteczko było na uboczu i nikomu nie było tam po drodze.
Handlowałem tam od początku i nigdy nie było nawet połowy ruchu, który był na tzw. manhatanie. Kasę tam zbiły może dwie, trzy osoby. Reszta próbowała jakoś dotrwać do emerytury, jakiejkolwiek emerytury. Ale owszem, osiedlowym Januszom w oczach rosło : " popatrz Halynka, tranzyta se kupił, bogacz jeden ... "
Zburzcie ten SYF i zbudujcie w to miejsce wieżowiec z mieszkaniami,na dolnej części zrobicie sklepy tych co istnieją i nie narzekają i będzie dużo lepiej! Narzekacie ale za czasów Henryka Słoniny nikt nie robił protestów takich jak w całym kraju teraz ci Idioci kodziarze robią zadymę.Zmieńcie tok myślenia!
Jeronimo kłamiesz albo jesteś typowym przedstawicielem "biznesu po elbląsku". Do każdego stoiska stało się w kolejce więc obroty być musiały i były. Znam kilku właścicieli. Np. z jednego warzywniaka utrzymywały się dwie pełne rodziny i to na bardzo dobrym - wysokim poziomie. Właściciele nie narzekali. Przeciwnie byli bardzo zadowoleni z biznesów. Upadek przychodził pomalutku. Kupcy nie nadążali za wymaganiami o oczekiwaniami klientów z jednej strony z drugiej zaś zżerała ich zwykła pazerność i chęć zysków za wszelką cenę. To jest cała prawda o Targowisku koło czołgu. Buldożer, zaorać i zasiać trawę.
Obraz nędzy i rozpaczy. Tak dokładnie wyglądały pierwsze targowiska po przemianach ustrojowych 89/90 i to przy czołgu w takim właśnie klimacie uchowało się do dzisiaj. Psioczą ludzie na markety, ale zobaczcie, że w każdym z nich co kilka lat jest wymiana całego wnętrza. Nowe meble, zamrażarki, szafy chłodnicze, kasy itp. Bezpowrotnie minęły czasy zakupów z łóżka polowego. Dzisiaj klient oczekuje ładnego wystroju, ciepła, dobrego oświetlenia i wygody.
Te budy to przeżytek PRL już był a ceny w tych pawilonach to z kosmosu.Towar byle jaki czy tego ci handlujący nie widzą.Epoka bud sie kończy i bardzo dobrze.
Brak inwestycji, brak checi rozwoju, pomyslu na przyszlosc - to wszystko zweryfikowal wolny rynek. A co kupcy na to? Chcieli niejako zmusic Elblazan do zakupow u nich, przez protesty. Sami sie zaorali, zostali we wczesnych latach 90tych. Bye, Bye, to se ne vrati.
Warzywniaki osiedlowe mają niższe ceny niż na tym miasteczku
Gdy otworzono miasteczko przy czołgu , ludziska z całego miasta gremialnie się zjeżdżali po zakupy. Kupcy zarabiali oooogromne pieniądze. Nie inwestowali ich w rozwój firm uważając, że tak już będzie zawsze. Rozochoceni popularnością tego miejsca i żądni jeszcze większych zysków zaczęli zaopatrywać się w towar coraz gorszej jakości , który sprzedawali w cenach jak za towar klasy Q. Byłem klientem tego miejsca. Odzwyczaiłem się bez żalu gdyż nie pozwoliłem sobie na bycie jeleniem, który kupuje towar na granicy przydatności do spożycia lub zepsuty. Pretensje kupcy mogą mieć tylko do siebie. Czasy biznesu "po elbląsku" się skończyły. I dotyczy to nie tylko tego miejsca .
Do "pamiętam" - bredzisz. Od początku była tam tragedia. To miasteczko było na uboczu i nikomu nie było tam po drodze. Handlowałem tam od początku i nigdy nie było nawet połowy ruchu, który był na tzw. manhatanie. Kasę tam zbiły może dwie, trzy osoby. Reszta próbowała jakoś dotrwać do emerytury, jakiejkolwiek emerytury. Ale owszem, osiedlowym Januszom w oczach rosło : " popatrz Halynka, tranzyta se kupił, bogacz jeden ... "
Zburzcie ten SYF i zbudujcie w to miejsce wieżowiec z mieszkaniami,na dolnej części zrobicie sklepy tych co istnieją i nie narzekają i będzie dużo lepiej! Narzekacie ale za czasów Henryka Słoniny nikt nie robił protestów takich jak w całym kraju teraz ci Idioci kodziarze robią zadymę.Zmieńcie tok myślenia!
Jeronimo kłamiesz albo jesteś typowym przedstawicielem "biznesu po elbląsku". Do każdego stoiska stało się w kolejce więc obroty być musiały i były. Znam kilku właścicieli. Np. z jednego warzywniaka utrzymywały się dwie pełne rodziny i to na bardzo dobrym - wysokim poziomie. Właściciele nie narzekali. Przeciwnie byli bardzo zadowoleni z biznesów. Upadek przychodził pomalutku. Kupcy nie nadążali za wymaganiami o oczekiwaniami klientów z jednej strony z drugiej zaś zżerała ich zwykła pazerność i chęć zysków za wszelką cenę. To jest cała prawda o Targowisku koło czołgu. Buldożer, zaorać i zasiać trawę.
Obraz nędzy i rozpaczy. Tak dokładnie wyglądały pierwsze targowiska po przemianach ustrojowych 89/90 i to przy czołgu w takim właśnie klimacie uchowało się do dzisiaj. Psioczą ludzie na markety, ale zobaczcie, że w każdym z nich co kilka lat jest wymiana całego wnętrza. Nowe meble, zamrażarki, szafy chłodnicze, kasy itp. Bezpowrotnie minęły czasy zakupów z łóżka polowego. Dzisiaj klient oczekuje ładnego wystroju, ciepła, dobrego oświetlenia i wygody.
Te budy to przeżytek PRL już był a ceny w tych pawilonach to z kosmosu.Towar byle jaki czy tego ci handlujący nie widzą.Epoka bud sie kończy i bardzo dobrze.
PA .
Założę się że sami handlarze robią swoje zakupy w większości w tych sieciowkach.
Brak inwestycji, brak checi rozwoju, pomyslu na przyszlosc - to wszystko zweryfikowal wolny rynek. A co kupcy na to? Chcieli niejako zmusic Elblazan do zakupow u nich, przez protesty. Sami sie zaorali, zostali we wczesnych latach 90tych. Bye, Bye, to se ne vrati.