Olimpia Elbląg wreszcie wygrałą mecz. Drużyna trenera Przemysława Gomułki pokonała Radunię Stężyca 3:1 (0:0) i znów liczy się w grze o baraże. Zrobiła to dzięki swojej determinacji i umiejętnościom wychowanków. Trzy punkty to zasługa w dużej mierze elblążanina Jakuba Braneckiego.
Gdyby zastanawiać się przed meczem i analizować szanse na zwycięstwo i przełamanie, to Radunia wydawała się sprzyjającym rywalem. Ekipa gości walczy o utrzymanie się w drugiej lidze i potrafi grać chimeryczny futbol. Czasem wysoko wygra, czasem wysoko przegra, ale wiadomo było, że w obronie nie jest to najszczelniejsza ekipa. Dzisiaj defensywa przyjezdnych pomogła w zdobyciu trzech punktów, ale tak łatwo nie wpadły one w ręce gospodarzy. Trzeba się było natrudzić.
Mecz wydawał się otwarty od początku. Ten fakt później na konferencji prasowej zauważył szkoleniowiec elblążan, za co chwalił, jak to ten trener ma w zwyczaju, zespół rywala i jego trenera. A takie podejście przyjezdnych dawało więcej miejsca Olimpii, ale i więcej problemów w obronie.
Na początku ofensywna gra Raduni mogła przynieść im gola. Jan Furman znalazł się w polu karnym, ale przestrzelił. Później dominowała Olimpia, ale niezliczone podania w pole karne i ofensywne zagrania elblążan nie dawały goli. Widać było, że ZKS chce przełamać serię porażek i minut bez bramki. Co z tego, skoro szwankowała skuteczność i dokładność przy tych sytuacjach.
A rywal także realizował swój pomysł i gdy atakował, sprawiał problemy gospodarzom. W 17 minucie Radosław Stępień efektownym zwodem minął Andrzeja Witana, ale piłkę z bramki wybił Łukasz Sarnowski. Mogło więc stać się tak, jak w poprzednich meczach, gdy Olimpia grała, a rywal zdobywał bramki i punkty. W drugiej części taka sytuacja wydawała się bardzo prawdopodobna, zwłaszcza że na końcu pierwszej odsłony Jan Sienkiewcz trafił w bramkarza, mając tylko jego przed sobą. Najpierw obrona golkipera Olimpii w pojedynku z napastnikiem, a później, w 47 minucie, w zasadzie kopia tej akcji, prostopadłe podanie i gol Cezarego Sauczka.
Trener Olimpii posadził na ławce młodego Marcina Czernisa, co było dziwne. Gdy dał mu szansę w drugiej połowie, ten wypracował gola. Przed tym wydarzeniem, Jakub Branecki zrobił w polu karnym to, co oczekiwano od napastnika, czyli sfinalizował akcję drużyny. Po chwili strzał z dystansu Marcina Czernisa i dobitka wychowanka elblążan. Radunia do momentu pierwszego gola dla Olimpii miała większe szanse na wygraną, ale później, gdy elblążanie zdobyli bramkę, nie odpuścili i byli żądni kolejnych goli. Wynik ustalił w 86 minucie Adrian Piekarski, który po rzucie wolnym Marcela Stefaniaka, głową skierował futbolówkę między słupki.
Na konferencji prasowej szkoleniowiec mówił, że nigdy nie zwątpił w drużynę i swój plan na grę. Chce teraz powalczyć o pierwszą szóstkę. Olimpia w kolejnych meczach będzie musiała jednak dobrze punktować, aby dać sobie szansę na wywalczenie promocji.
Olimpia Elbląg - Radunia Stężyca 3:1 (0:0)
0:1 - Sauczek 47', 1:1 - Branecki 68', 2:1 - Branecki 73', 3:1 - Piekarski 86'
Olimpia Elbląg: Witan - Sarnowski, Piekarski, Kuczałek (90' Kozera), Stefaniak, Branecki (90' Kazimierowski), Danilczyk, Famulak (58' Czernis), Stasiak (90' Jóźwicki), Gabrych, Sienkiewicz (76' Rajch)
II liga - sezon 2022/2023 - aktualna tabela, wyniki, terminarz
Dobry mecz. Tancerz zasnął
Brawo Olimpia. Czy wygrywasz czy nie ja i tak kocham Cię!!!