Olimpia przegrywa trzeci pojedynek z rzędu

Nasza drużyna nadal jest w słabszej formie. Olimpia Elbląg przegrała z Hutnikiem Kraków 0:1 (0:1) po bramce z rzutu karnego w końcówce pierwszej połowy. Gospodarze znów mieli problemy w ataku i nie wykorzystali swoich sytuacji. Trener Przemysław Gomułka nadal jednak będzie realizował swój pomysł na grę, ale opowiedział także o problemach kadrowych.

Olimpia walczy o awans, a Hutnik o utrzymanie w drugiej lidze. W tabeli oba zespoły dzieli spora różnica punktowa, ale analizując postawę tych drużyn w 2023 roku, widać że rywal jest trochę lepszy. Jednak nawet mimo takiej statystyki, od gospodarzy spotkania oczekiwano w zasadzie tylko zwycięstwa i wskoczenia do strefy barażowej. Te cele okazały się zbyt wymagające.

Ekipa miejscowych zaczęła z większą ochotą, ale później to Hutnik miał lepszą sytuację do zdobycia gola. W 17 minucie Marcel Stefaniak faulował przed polem karnym rywala. Rzut wolny dla krakowian i strzał Damiana Urbana obronił Andrzej Witan. Po chwili odbitą futbolówkę przejął Dominik Zawadzki, ale po jego strzale ta trafiła tylko w słupek.

Mecz potem stał się wyrównany i niewiele działo się na boisku. Swoją szansę miał wtedy Jakub Branecki, ale nie trafił dobrze w piłkę, po ciekawym podaniu przed bramkę Hutnika.

W końcówce pierwszej części rozstrzygnął się wynik spotkania. Najpierw sytuację miała Olimpia. Rzut wolny Jana Sienkiewicza, dośrodkowanie i strzał głową Macieja Famulaka obronił Adam Wilk. Jeszcze odnalazł się wtedy Jakub Branecki, który zgarnął futbolówkę. Napastnik elblążan strzelił jednak z bliska w słupek.

Hutnik szybko odpowiedział faworytom. W polu karnym na strzał zdecydował się Marcin Wróbel. Najpierw jego zagranie powstrzymał Marcin Czernis. Jednak drugi strzał trafił w rękę kolejnego gracza Olimpii i sędzia wskazał na jedenastkę. Sytuację wykorzystał Krzysztof Świątek.

W drugiej części ekipa elblążan miała przewagę, ale mimo dużych chęci nie stworzyła wielu groźnych sytuacji. Najciekawszą miał Marcin Rajch w 88 minucie, gdy niecelnie strzelił z pola karnego. Olimpia Elbląg przegrała więc trzeci mecz z rzędu w lidze. W tegorocznych występach drużyna gospodarzy strzeliła tylko cztery gole.

Przemysław Gomułka (trener Olimpii): Naszym pomysłem jest grać w piłkę, dominować. W ostatnich meczach tego nie było. Bardzo mi to przeszkadzało. Ten tydzień skupiliśmy się na tworzeniu sytuacji, oddawaniu strzałów. Analizowałem statystykę. Mieliśmy 15:5 w strzałach, 65% posiadania piłki. Na koniec liczą się jednak bramki. Z mojej perspektywy uważam, ze Olimpia nie zagrała złego meczu, tylko zagrała dobry mecz. Jednak nic na to nie możemy poradzić, ze mamy sytuacje Wierzby, Braneckiego, Rajcha i ich nie wykorzystujemy.

Nie mamy łatwej sytuacji kadrowej. Wypadł Michał Kuczałek (kartki), mamy problemy z Aronem Stasiakiem (plecy) i Marcinem Rajchem (trwająca od dłuższego czasu kontuzja kostki). Ich brakuje, ale tych tematów nie poruszałem. Nasza kadra jest bardzo wąska, nawet za wąska. My chcemy grać piłką.

Bartłomiej Bobla (trener Hutnika): Przyjechaliśmy wygrać. Nastawialiśmy cały mikrocykl przed tym spotkaniem na grę w defensywie. Chcieliśmy zagrać z kontry i strzelić gola. Tak się stało i należy podziękować mocno piłkarzom za realizację założeń taktycznych. Nie mieliśmy piłki pod kontrolą, ale pod kontrolą mieliśmy przebieg tego spotkania.

Olimpia Elbląg - Hutnik Kraków 0:1 (0:1)

0:1 - Świątek 45 - k.

Olimpia Elbląg: Witan - Wierzba (78' Rajch), Piekarski, Sarnowski, Stefaniak, Danowski, Sienkiewicz, Danilczyk (84' Jóźwicki), Branecki (62' Stasiak), Czernis (78' Kazmierowski), Gabrych