Mariusz Błaszczak: Szczególnie w Elblągu widać, że mamy mocne wsparcie i obecność naszych sojuszników

Podczas wczorajszej (15.08.) wizyty w Elblągu, Wicepremier i Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak zgodził się udzielić wywiadu specjalnie dla info.elblag.pl.

Tegoroczne obchody Święta Wojska Polskiego są wyjątkowe w kontekście tego, co dzieje się za wschodnią granicą. Dostrzegł Pan takie nastawienie w elblążanach?

Wielokrotnie w czasie tegorocznych obchodów Święta Wojska Polskiego słyszałem liczne podziękowania za służbę żołnierzy Wojska Polskiego. Polacy czują, że są bezpieczni, dzięki temu, że budujemy coraz silniejszą armię dysponującą nowoczesnym sprzętem. Jestem przekonany, że silne państwo przede wszystkim musi być zdolne obronić się siłą własnej armii. Szczególnie tu, w Elblągu widać, że mamy mocne wsparcie i obecność naszych sojuszników, jest tutaj przecież siedziba Wielonarodowej Dywizji Północny Wschód, która dowodzi  grupami bojowymi. Dzięki temu bezpieczeństwo Polski, ale i całej wschodniej flanki NATO, jest na bardzo wysokim poziomie. Warto przypomnieć, że ta obecność, w myśl ustaleń ostatniego szczytu NATO w Madrycie, będzie jeszcze większa, gdyż  na stałe w  Polsce ulokowano  dowództwo V Korpusu.

Podczas wizyty w Elblągu zapewniał Pan spotkanych na Starówce elblążan, że kolejne jednostki wojskowe pojawią się na Warmii i Mazurach. Gdzie dokładnie?
 

Konsekwentnie rozwijamy potencjał Wojska Polskiego na wschód od Wisły, odtwarzamy jednostki zamykane przez naszych poprzedników w 2011 roku, którzy nie dostrzegali możliwego zagrożenia ze wschodu. Po latach rozbrajania i osłabiania Wojska Polskiego musieliśmy podołać wyzwaniu odbudowy i wzmocnienia naszych Sił Zbrojnych. Pierwszym ważnym krokiem na drodze odbudowy była decyzja o utworzeniu 18 Dywizji Zmechanizowanej, Żelaznej Dywizji. Odtworzenie struktur jest czasochłonne, bylibyśmy w zupełnie w innym miejscu, gdyby nie fatalne decyzje poprzednich rządów. Wzmacniamy także potencjał 16. Dywizji Zmechanizowanej. Podczas sobotniego pikniku w Iławie ogłosiłem powrót wojska do Ostródy. Będzie tam stacjonował batalion czołgów wyposażony w zakupione w Korei Południowej czołgi K2. Sytuacja za naszą wschodnią granicą wymaga podejmowania decyzji o zakupie nowego sprzętu w możliwie najkrótszym czasie, dlatego pierwsze czołgi koreańskiej produkcji trafią do nas jeszcze w tym roku. My oczywiście nie chcemy wojny, ale musimy być gotowi na każdą ewentualność.

Czy nowe jednostki wojskowe zawitają także do Elbląga?

Budowa silnej, 300-tysięcznej armii, staje się możliwa dzięki uchwalonej w tym roku Ustawie o obronie Ojczyzny. To milowy krok w tworzeniu nowoczesnego i licznego Wojska Polskiego. Oczywiście w ślad za zwiększaniem liczebnym i sprzętowym naszej armii idą decyzje o rozlokowaniu sprzętu i nowych jednostek. Oczywiście o nowych lokalizacjach będziemy informować. Priorytetem kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej pozostaje wzmacnianie potencjału obronnego Wojska Polskiego we wschodnich województwach naszego kraju, zwłaszcza wojsk lądowych i artylerii, i na tym będziemy się koncentrować.

Jednostka wojskowa w Ostródzie została zlikwidowana w latach 90-tych. Wiemy już, że powróci, ale kiedy?

W sobotę,  gdy ogłaszałem informację o powrocie wojska do Ostródy, podczas pikniku w Iławie, mieszkańcy i uczestnicy zareagowali entuzjastycznie, było słychać podziękowania i słowa o tym, że ten region będzie bezpieczniejszy dzięki przywróceniu jednostki wojskowej. To najlepsze świadectwo tego, jak oczekiwany był to powrót. Do Ostródy trafi sprawdzony sprzęt odpowiadający współczesnym wymogom bezpieczeństwa i warunkom terenowym Warmii i Mazur. Chcę podkreślić, że bez nowych możliwości finansowania i Ustawy o obronie Ojczyzny, przywrócenie takich batalionów jak ten ostródzki byłoby znacznie trudniejsze. Teraz mając dodatkowe możliwości pracujemy nad dalszym rozwojem Sił Zbrojnych.
 

Apelował Pan do elblążan, by zasilali szeregi Wojska Polskiego. Jedną z korzyści, która ma do tego zachęcić mają być zarobki w wysokości 4560 zł miesięcznie?
 

Zakrojony na szeroką skalę proces modernizacji technicznej Wojska Polskiego trwa. Pozbywamy się przestarzałego, przede wszystkim postsowieckiego sprzętu. Polska armia ma bardzo duże potrzeby a jednocześnie niewiele czasu, dlatego zamówienia kierujemy do krajowego i zagranicznego przemysłu obronnego. Modernizujemy całe Wojsko Polskie, dlatego nowy i zmodernizowany sprzęt będzie pojawiał się we wszystkich jednostkach Wojska Polskiego. W trakcie realizacji są kontrakty na rakiety Patriot, systemy Himars, czołgi Abrams, samoloty F-35. Z naszym koreańskim partnerem podpisaliśmy umowy na wspomniane już czołgi K2, ale również armatohaubice K9, czy samoloty FA-50. Nie rezygnujemy z naszych rodzimych rozwiązań, sprawdzających się w czasie wojny u naszego wschodniego sąsiada, wkrótce podpiszemy kolejną umowę na Kraby. Tak dużych środków finansowych na obronność nie zapewnił jeszcze żaden rząd. Apelowałem do mieszkańców Elbląga, ale jest to apel do wszystkich, którzy są ambitni i pracowici, i chcą związać swoją przyszłość z Wojskiem Polskim. Zapraszam do kontaktu z Wojskowymi Centrami Rekrutacji, gdzie znajdziecie Państwo wszelkie niezbędne informacje dotyczące służby w polskiej armii. Korzyści wynikających z tej decyzji jest znacznie więcej niż tylko finansowe. To możliwość zdobycia dodatkowych uprawnień, ukończenie specjalistycznych kursów i, jeśli tylko będzie taka decyzja, kontynuowanie swojej służby w wojskach operacyjnych czy jako żołnierz obrony terytorialnej. Wojsko daje wiele perspektyw.

23 kwietnia br. weszły w życie przepisy dotyczące dobrowolnej, a nie obowiązkowej, zasadniczej służby wojskowej. Dlaczego Pana zdaniem to dobry kierunek?

Nowy format służby daje  kandydatom szeroki wachlarz możliwości. Nowy rodzaj służby to rozwiązanie elastyczne, pozwalające przeszkolić jak największą liczbę osób z obsługi broni i elementów obrony w czasie 28-dniowego szkolenia podstawowego, które kończy przysięga. O dalszym kierunku rozwoju kariery decyduje żołnierz, może zgłosić się do 11-miesięcznego szkolenia specjalistycznego lub wybrać rezerwę aktywną. Mogę powiedzieć, że dotychczas większość żołnierzy Dobrowolnej Zasadniczej Służby Wojskowej wybrała kontynuację służby i udział w szkoleniach, to bardzo dobra informacja świadcząca o niesłabnącej woli służenia Ojczyźnie i realizacji swoich zainteresowań oraz poszerzeniu swoich kompetencji m.in. poprzez możliwość podjęcia studiów w wojskowych uczelniach.

Co w przypadku jeśli nie wystarczy ochotników? Czy rozważany jest powrót do obowiązkowej służby wojskowej?

Podczas trzydniowych obchodów Święta Wojska Polskiego pod hasłem „Weekend z wojskiem" w całym kraju, w ponad 50 miejscowościach intensywnie pracowali przedstawiciele Wojskowych Centrów Rekrutacji. Na całkowite podsumowanie efektów tej pracy przyjdzie czas, ale jedno jest pewne-  namioty Wojskowych Centrów Rekrutacji były licznie odwiedzane. Limit przyjęć, który przygotowaliśmy w ramach dobrowolnej służby to 15 tys., a wiele wskazuje na to, że w przyszłym roku zostanie podniesiony. Wojsko Polskie oferuje liczne możliwości podjęcia służby, odnotowujemy spore zainteresowanie tą ofertą. Chcę wyraźnie zaznaczyć, że obecnie nie rozważamy przywrócenia obowiązkowej służby wojskowej
 

Wielokrotnie powtarzał Pan, że "Musimy być sprawni i gotowi na wszelkie scenariusze". Na ile Pana zdaniem prawdopodobne jest, że spełni się ten najczarniejszy scenariusz, czyli że zostaniemy zaatakowani przez Rosję? I czy jesteśmy na to gotowi?

Cały czas obserwujemy, analizujemy to, co dzieje się na Ukrainie i wyciągamy z tego wnioski. Bardzo ważną rolę odgrywają wojska lądowe, ale także obrona terytorialna. Nasi wschodni sąsiedzi są doskonałym przykładem tego, że silna armia i społeczeństwo przeszkolone w zakresie obrony i obsługi broni to najmocniejsza odpowiedź na atak przeciwnika. Plany Kremla o szybkim, kilkudniowym zdobyciu Ukrainy legły w gruzach właśnie dzięki temu, że Ukraińcy odbyli tę lekcję z obrony i nie bagatelizowali zagrożenia płynącego z Rosji. Musimy pamiętać nie tylko my, ale światowa opinia publiczna, że Ukraińcy walczą nie tylko za własną Ojczyznę, ale za bezpieczeństwo i stabilną sytuację w całym regionie. Nie ulega wątpliwości, że gdyby Putin zrealizował swój plan szybkiego zdobycia Ukrainy nie zatrzymałby się i kontynuował imperialną politykę, bo właśnie taka jest Rosja. Przypominam, co mówił w 2008 roku ś.p. prezydent Lech Kaczyński w Tbilisi: najpierw Gruzja, potem Ukraina, później państwa nadbałtyckie, następnie nasza kolej. Naszą rolą, rolą Zachodu i całego wolnego świata, jest wspieranie Ukrainy w jej dążeniu do odparcia agresora i nie zapominania o tym, że w Donbasie, Charkowie i innych regionach toczy się walka o dużo więcej niż niepodległość Ukrainy
 

Niebawem otwarcie Kanału przez Mierzeję Wiślaną. To ważna inwestycja dla Polski, ale też wielka szansa dla Elbląga. Co Pana zdaniem zyskają elblążanie dzięki tej inwestycji?
 

To strategiczna inwestycja, która była możliwa do zrealizowania w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości. Przez naszych oponentów była wyśmiewana i krytykowana. Mówiono o wyrzucanych pieniądzach, przekonywano  że nic tym Kanałem nie przepłynie. Pozostaje pytanie w czyim interesie było krytykowanie tej inwestycji, bo dotychczas żegluga pomiędzy Zalewem Wiślanym a Morzem Bałtyckim była kontrolowana przez Rosję w Cieśninie Pilawskiej. To czy statki będą mogły wypłynąć czy nie zależało zapewne od decyzji Kremla, który gdy chciał wymóc korzystną dla siebie decyzję, blokował możliwość przepływania. Definitywnie kończymy z tą sytuacją właśnie dzięki budowie kanału. Zyska na tym z pewnością Elbląg, jako najbliższe duże miasto portowe, zarówno gospodarczo jak i w wymiarze turystycznym. To oczekiwana inwestycja i jasny sygnał, że suwerenne i silne państwo jakim jest Polska nie będzie ulegało dyktatowi i woli  Moskwy.

Dziękuję za rozmowę.

Z Mariuszem Błaszczakiem rozmawiała