Nie ma określonego terminu, w którym rokrocznie włączane jest centralne ogrzewanie. Zazwyczaj jest to przełom października i listopada. Jak informuje Andrzej Kuliński, prezes Elbląskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, w tym roku w naszym mieście sezon grzewczy rozpoczął się nieco wcześniej.
Kiedy oficjalnie rozpoczął się sezon grzewczy w Elblągu?
Zaskoczę Panią. Pierwsze włączenie ciepła mieliśmy już w sierpniu tego roku. Aura była zimna, było wilgotno, wiało. Zarządca nie chciał wychładzać budynku, zaczęliśmy zatem "grzanie” już 30 sierpnia. W pierwszym tygodniu września było to już ponad 220 budynków. Największa liczba wniosków o włączenie ciepła wpłynęła do nas 20 września, a usługi żądano praktycznie od zaraz.
Jaką rolę odgrywa tu temperatura na zewnątrz?
Z naszej praktyki wynika, że im chłodniej, tym szybciej oczekiwane jest włączanie ciepła, nawet, gdy są to chłody kilkudniowe. Tak jak w tym roku. Pod koniec sierpnia średniodobowa temperatura zewnętrzna wynosiła około 15C. Podobna średniodobowa temperatura wystąpiła w pierwszej połowie września. W drugiej połowie września średniodobowa temperatura powietrza wyniosła już tylko 12,5 C i w tym okresie wpłynęło najwięcej wniosków o włączenie ciepła. Wszystkie nasze węzły wyposażone są w automatykę pogodową, to znaczy, że mogą załączyć się przez cały rok, gdy temperatura spadnie do poziomu określonego przez administratora budynku.
Od czego jeszcze uzależniony jest termin rozpoczęcia sezonu grzewczego w poszczególnych częściach miasta?
To, kiedy ciepło płynie do budynku w 100proc. zależy od decyzji zarządcy, czy też od spółdzielni. EPEC jest gotowy na dostawę ciepła przez cały rok, dysponuje także węzłami, które, jak wspomniałem wcześniej, mogą włączać się w zależności od temperatury na zewnątrz. Ciągle w części wspólnot i spółdzielni pokutuje przekonanie, że im później załączy się ciepło, tym niższe będą rachunki. Jest to nieprawda – wygrzanie wychłodzonego budynku pochłania dużo energii, a długotrwałe niedogrzanie może powodować zawilgocenie budynku, w konsekwencji zaś - pojawienie się pleśni czy zagrzybienie. Na to, kiedy zapadają decyzje o włączeniu ogrzewania, ma też wpływ to, czy budynki są odpowiednio docieplone. W odpowiednio docieplonych i zaizolowanych obiektach ciepło utrzymuje się dłużej. Ich wychłodzenie jest jednak tak samo ryzykowne, doprowadzenie do właściwej temperatury wewnątrz to całkiem długi proces, trwa nawet kilka dni.
Czy późniejsze włączanie przez mieszkańców ogrzewania wpływa na wysokość rachunków? Czy jest to dobry sposób, aby zaoszczędzić pieniądze?
Musimy tutaj rozróżnić dwie sytuacje – otwieranie zaworów grzejników w mieszkaniu i dostawę ciepła do budynku. Kluczowe jest uruchomienie dostawy ciepła do budynku, ponieważ jeśli przynajmniej część mieszkańców odbiera ciepło, to ściany budynku nagrzewają się. Korzystają z tego również osoby, które wolą niższą temperaturę w pomieszczeniach i nie od razu otwierają zawory - ściany ich mieszkań także się nagrzewają. Dlatego właśnie na rachunku liczy się cała dostawa ciepła, a nie podział na poszczególne mieszkania - tego podziału dokonuje zarządca. Jedne mieszkania “dogrzewają” drugie. Oszczędzić pieniądze lepiej jest korzystając racjonalnie z ciepła – to znaczy na przykład nie zakrywając grzejników, czy też wietrząc przy szeroko otwartym oknie przez kilka minut, a nie utrzymując przez cały dzień uchylony lufcik. Ważne, aby tego rodzaju działania prowadzili wszyscy, lub większość mieszkańców – wówczas oszczędności takie są realnie zauważalne.
EPEC oferuje usługę Ciepło12, która staje się coraz bardziej popularna wśród klientów spółki. Na czym polega?
Ciepło 12 jest właśnie odpowiedzią na problem - kiedy włączać ogrzewanie, aby było to sensowne dla budynku i jego mieszkańców. Usługa polega na tym, że gotowość do dostawy i odbioru ciepła na potrzeby c.o. w budynku trwa jest przez 12 miesięcy, to znaczy węzeł nie jest zakręcany na wiosnę i odkręcany jesienią, tylko cały rok jest włączony. Dostawa ciepła do budynku i do mieszkań następuje wtedy, gdy temperatura zewnętrzna spadnie poniżej temperatury wskazanej wyznaczonego przez właściciela, albo administratora budynku, albo właściciela poziomu. Zauważyliśmy, że w Elblągu najchętniej ustawiana temperatura 15 stopni.
Od czego uzależniona jest cena ciepła?
Cena dla odbiorcy uzależniona jest od kilku kwestii – przede wszystkim od tego, czy węzeł należy do EPEC, czy do klienta. Uśredniona cena za gigadżul to 75 zł netto. Średnia całkowita (wraz z opłatami stałymi i zmiennymi) opłata za ciepło w docieplonym, kilkupiętrowym budynku, w mieszkaniu 70 metrowym to mniej więcej 150 zł miesięcznie. Niestety, ceny ciepła cały czas rosną. Głównym składnikiem ceny ciepła staje się opłata za uprawnienia do zakupu CO2. To ponad 30 proc. rachunku! Koszty zakupu tych uprawnień istotnie rosną, a to powoduje wzrost cen ciepła. Musimy kupować te uprawnienia, ponieważ ciągle korzystamy z ciepła wyprodukowanego w części za pomocą węgla - zarówno przez Energę Kogenerację, jak i w naszej ciepłowni przy ulicy Dojazdowej. Zmieniamy to, stawiając na gaz, który jest mniej uciążliwy dla środowiska, przez co koszt zakupu uprawnień CO2 jest niższy. Nasze inwestycje mają być też gotowe do korzystania z wodoru – a to jeszcze niższe koszty. Warto pamiętać, że każde państwo dostaje od UE darmową pulę uprawnień do zakupu CO2 i potem sprzedaje te uprawnienia na giełdzie - producentom energii i ciepła. Tak uczyniła także Polska, a przychody ze sprzedaży uprawnień do CO2 zasiliły budżet państwa. Także w cenie ciepła składamy się i na to.
Co jeszcze wpływa na ceny ciepła?
Na ceny ciepła wpływają także rosnące koszty pracy - także wówczas, gdy nie zwiększamy zatrudnienia, koszty inwestycji. Wzrosła też cena węgla i cena energii elektrycznej – to wszystko koszty niezależne od EPEC. Robimy bardzo wiele, aby ten wzrost cen spowolnić – koszty wewnętrzne ograniczyliśmy aż o 17%. Odpowiedzią na te wzrosty cen jest też kierunek inwestycyjny EPEC - przejście na kogenerację, czyli produkcję ciepła i energii elektrycznej, a nie tylko ciepła, jak teraz, oparcie tej produkcji o gaz i wodór, plan budowy farmy fotowoltaicznej.
Czy w przyszłym roku elblążanie mogą spodziewać się podwyżek cen ciepła?
Sytuacja na rynku jest mocno niepewna i trudno dzisiaj prognozować dalszy jej rozwój. My ze swojej strony robimy wszystko, aby nie obciążać portfeli mieszkańców Elbląga. Podwyżki, które byliśmy zmuszeni wprowadzić, idą wyłącznie na pokrycie kosztów zakupu uprawnień CO2. Tymczasem wzrostów kosztów niezależnych od EPEC jest, jak wspomniałem, więcej. Szukamy też rozwiązań organizacyjnych i biznesowych. Jednym z nich jest przygotowanie oferty dla elblążan na usługi instalacyjne, konserwacyjne i modernizacyjne - adresowane do deweloperów, właścicieli budynków, a także mieszkańców, potrzebujących pomocy przy swojej instalacji grzewczej. Widzimy, że takie usługi oferowane przez profesjonalistów są dziś pożądane. W ten sposób chcemy zdywersyfikować przychody firmy, aby móc inwestować, nie obciążając jednocześnie portfeli elblążan.
Dziękuję za rozmowę.
Z Andrzejem Kulińskim rozmawiała
i śmieje się jak g...pi do sera - a kasę będzie łoił równo
Picu picu glancu glancu
Brawo prezesie kroić ich ile wejdzie liczy się spółka i jej wyniki finansowe.
Ach te nasze embloskie grzejniczki , jakie to wesole, jakie to mile, jakie to pewne -:) a ty czlowieku grzej , płać i płacz
Lubie te facjaty , jeden tu a 2 w epwik, co za błazenada !
Cena ciepła powinna być pomniejszona o słowo honoru Wróblewskiego, a to tylko 20% za CJ.
Dlaczego nie padły pytania o bezpieczeństwo energetyczne miasta. Może coś o nt przygotowania ciepłowni na Dojazdowej do zimy.
Panie prezesie czy prawdą jest że elbląskie zródła dadzą radę do - 8 st C a dalej ratujcie się sami?
Panie zlituj się to nie TVP !
Niech info porozmawia z Misztalem z EPWiKu to dopiero będzie jazda. Szkoda Kurkiewicza poczciwy z niego gość