Przed politykami walka o fotel Prezydenta Elbląga i mandaty radnych. Postanowiliśmy sprawdzić, jak do kampanii przygotowują się cztery najbardziej liczące się ugrupowania polityczne w naszym mieście, które mają już w Radzie swoich reprezentantów. Publikację materiałów kończy wywiad z obecnym Prezydentem Elbląga Witoldem Wróblewskim. Jak On skomentuje relacje z PO? Czy zaskoczyła Go decyzja PO o wystawieniu swojego kandydata, a może liczy jeszcze na porozumienie i wspólne pójście do wyborów?
Czy Pana zdaniem praca prezydenta ma więcej zalet czy wad?
Trudno powiedzieć. W pracy prezydenta są dni, które cieszą, gdy jest sukces. Kiedy widzę, że zrealizowany jest jakiś ważny temat, to się z tego cieszę. Są jednak też dni, które nie są przyjemne, szczególnie jeśli powinno być wsparcie w różnych działaniach, a nie zawsze ono występuje. Co do oceny, to zawsze oceniać będą mieszkańcy i trzeba się tej ocenie poddać z pokorą. Prezydentem się bywa. To nie jest zawód, w którym się będzie cały czas.
A jak długo Pan chciałby być Prezydentem?
Zamierzam wystartować w wyborach. Sporo działań jest rozpoczętych i nigdy tak nie jest, że wszystkie da się zakończyć w kadencji, w której się je rozpocznie. Znane są już reguły gry. Ordynacja wyborcza jest już uchwalona. Co do tego w jaki sposób będę startował to już będzie osobne spotkanie.
Ale ponownie wystartuje Pan ze swojego Komitetu?
Tak zamierzam.
Zaskoczyła Pana deklaracja Platformy Obywatelskiej, że mają już swojego kandydata na kandydata, co oznacza, że nie zamierzają Pana poprzeć?
Trudno powiedzieć czy mnie to zaskoczyło. Każda partia polityczna jest partią, która sama podejmuje decyzje. Jak to będzie zobaczymy. Słyszałem, że na dzisiaj takie mają stanowisko. Czy tak będzie, czy nie, trudno powiedzieć. Ja przygotowuję pewne pomysły, które będę chciał pokazać w kampanii.
W poprzednich wyborach PO poparło Pana kandydaturę, mówiono wówczas o wielkiej współpracy. W czasie trwania kadencji politycy Platformy często mówili o tym, że tego porozumienia z Panem brakuje.
Ja jestem odmiennego zdania niż Platforma. Jakoś nie widzę, że są przygotowane projekty czy propozycje, a ja je odrzucam. Nie zgadzam się z tymi opiniami, które przedstawia pan przewodniczący klubu. Rozmawiam ze wszystkimi radnymi. Od początku kadencji mówiłem, że chcę prowadzić merytoryczne rozmowy z każdym i myślę, że te trzy lata to pokazały.
Szerokim echem odbiła się sytuacja w EPEC-u. Platforma była przeciw usunięciu ze stanowiska prezesa Łukasza Piśkiewicza, członka PO. Pan wydawało się, że poszedł na ustępstwo czekając, aż skończy się kadencja prezesa, ale już konkurs na to stanowisko rozpisał Pan tak, by pan Piśkiewicz nie mógł się ponownie o nie ubiegać. Czy to był początek nieporozumień z PO?
Nie wiem, jaki jest sposób myślenia przyjęty w Platformie Obywatelskiej. Pan Piśkiewicz zakończył kadencję, a ja szukałem człowieka z wykształceniem ciepłowniczym, który będzie pracował nad strategią i dalszym rozwojem firmy. Pan Piśkiewicz nie jest z wykształcenia ciepłownikiem.
Czy możliwe jest ponowne porozumienie między Panem i PO i czy oczekuje Pan poparcia tej partii w zbliżających się wyborach?
Odpowiem krótko – ile było zwołanych przeze mnie konferencji prasowych, w których źle wypowiadałem się na temat Platformy, cokolwiek im zarzucałem? Nie jest sprawą najważniejszą jaka partia kogo poprze, tylko najważniejsze jest dobro miasta. Powinniśmy tworzyć taką koalicję, która chce dla miasta jak najlepiej.
Czyli jest szansa na koalicję PO – Witold Wróblewski?
Dzisiaj trudno na to odpowiedzieć. Chciałbym, aby takie porozumienie powstało. Uważam, że to byłby najlepszy pomysł. To wszystko zależy od dalszych rozmów. Na dzisiaj wiem, że Sojusz Lewicy Demokratycznej podjął decyzję o poparciu mnie jako kandydata na Prezydenta Elbląga. Uważam, że dla dobra miasta powinna iść szeroka koalicja.
Jak Pan sądzi, ilu będzie miał Pan kontrkandydatów?
W ostatnich wyborach było chyba siedmiu. Teraz ciężko powiedzieć. Zawsze jest możliwość tworzenia komitetów wyborczych wyborców. Liczba partii jest ograniczona, ale każdy kto zbierze odpowiednią ilość podpisów może utworzyć komitet.
Silną pozycję ma w Radzie Prawo i Sprawiedliwość. Oczywistym kandydatem tej partii na Prezydenta Elbląga wydaje się Jerzy Wilk?
Każdy kandydat, który podejmuje decyzję, że będzie kandydować musi być wewnętrznie przekonany do tej decyzji.
Chyba nie chce Pan powiedzieć, że nie ma znaczenia, z kim stanie Pan w szranki?
Zawsze ma to znaczenie. Wybory to zawsze wielka niewiadoma. Można czasem myśleć, że ma się przewagę i przegrać wybory.
Czyli w drugiej turze zakłada Pan, że spotka się z kandydatem PiS-u?
Jeśli jest dużo kandydatów to druga tura jest wielce prawdopodobna. Nie chciałbym przesądzać, kto się w niej znajdzie i umniejszać innym kandydatom. Jak pojawią się już osoby, które mają startować w wyborach, wtedy łatwiej to określić. Dzisiaj jest na to za wcześnie. Czasem jest tak, że niektórzy uważają, że wygrają i wydawało się, że kandydat jest pewniakiem, a jednak przegrywa. Nie mówię tu teraz o przykładach elbląskich...
A nie pasuje to do ostatnich wyborów? 13 mandatów w Radzie zdobyli kandydaci PiS, dało się odczuć zmniejszenie aktywności pana Jerzego Wilka i to Pan wygrał.
Trzeba zachować pokorę i poczekać. Podczas kampanii o głosy trzeba walczyć do samego końca.
Obawia się Pan nadchodzącej kampanii czy spodziewa się Pan, że będzie ona spokojna?
Zawsze się mówi, że nie będzie brudnej kampanii. Ja takiej nie prowadziłem, ale patrząc na to, co się dzieje raczej marne na to szanse, by tak to się skończyło.
Dlaczego?
Społeczeństwo jest coraz bardziej podzielone. Coraz trudniej znaleźć nić porozumienia, coraz łatwiej ludzie się między sobą dzielą. Uważam, że i władza centralna, i lokalna, powinny dążyć do tego, by nas wszystkich Polaków łączyć, a nie dzielić.
Ma Pan jednego radnego w Radzie Miasta. Ile mandatów by Pana zadowoliło?
Trudno się pracuje w takim przypadku, jaki ja miałem. Niektóre uchwały musiały kilkakrotnie trafić na sesję, żeby można było je podjąć. Na pewno praca prezydenta, który ma koalicję większościową wygląda bardziej komfortowo.
Czy to jest realne?
Trzeba zrobić wszystko, żeby tak było. Trzeba zbudować koalicję większościową, aby wspólnie dobrze i efektywnie zarządzać miastem.
O koalicji z PiS-em Pan nie myśli, a samo SLD to będzie mało, czyli liczy Pan na to, że jednak uda się porozumieć z PO?
W polityce rożnie się dzieje. To, co widzimy, to obecnie różne opcje polityczne szukają w samorządach wspólnego połączenia, żeby mogła być koalicja większościowa. To jest ważne także dla mieszkańców.
Ale jak życie pokazuje z mniejszością w Radzie też da się rządzić?
Da się, ale wymaga o wiele więcej wysiłku.
Platforma nie raz zarzucała Panu publicznie, że Pan z nimi rozmawia, ale ich nie słucha.
Proszę o konkrety. Pomysłów zawsze można rzucić setki. Po pierwsze one muszą być realistyczne, a po drugie muszą być przygotowane. Mogę w takim razie zadać pytanie – jaki konkret nie został zrealizowany? W ramach poprawek do budżetu wiele rzeczy zostało przeze mnie przyjętych. Jeśli wygrywamy konkurs i mamy dofinansowanie to mamy z tego rezygnować, bo wpada jakaś inna propozycja, na którą dofinansowania nie ma? W tych wypowiedziach brakuje mi konkretów.
Niektórzy określają Pana jako osobę bardzo wymagającą. Jest Pan?
To oceniają ludzie z zewnątrz. Myślę, że jeżeli bym na początku kadencji nie ścisnął decyzji finansowych i nie uporządkowałbym pewnych kierunków działania, to pewnie naszym miastem zarządzałby komisarz.
Czyli jest Pan osobą wymagającą?
Wymagam od siebie i od współpracowników, abyśmy wkładali jak najwięcej pracy, żeby był efekt dla miasta i mieszkańców.
Wywiad autoryzowany. Z Witoldem Wróblewskim rozmawiała
Mierny kustosz epecowa
Słaby wywiad, słaby prezydent. Najgorsza kadencja o 1989 roku.
Słabo, słabieńko. Jaki prezydent, taki wywiad.
To jest wypowiedz prezydenta i pretendenta do tronu. Kpina. Kończ waść, wstydu oszczędź
Głosowałem na tego gościa, a tu taka porażka. Straconej kadencji nie przesłoni nawet tysiące komentarzy wysłanych przez jego podwładnych z UM.
Bardzo, bardzo słabo. Spuścizna po Słoninie, to jego uczeń, jego sposób zarządzania miastem. Ludzie mają tego dosyć. Wszyscy czekają aż kadencja się skończy. Tak nie można pracować. Jak PRL U.
Prezydent typu: "trudno powiedzieć" oraz "nie wydaje mi się". Czas pakowania manatek nadchodzi.
Słabiutko. Jeśli macie robić takie wywiady nie róbcie ich wcale albo weźcie prawdziwego dziennikarza do takich rozmów.
Czy to prawda, że Wróblewski był zastępcą Słoniny, tego starszego Pana? Jeśli to prawda to jakaś porażka. Teraz już wiem, dlaczego młodzi wyjeżdżają. Prezydentowi brak pomysłu na Elbląg. Beznadzieja. Tylko remonty dróg i budowa torowiska dla starych grantów zamiast kupić nowe tramwaje jak w Olsztynie. Facet Porażka.
Jeżeli powstanie porozumienie PO - Wróblewski - będę pierwszy, który będzie głosował przeciw PO. Poza tym słusznie zauważone - politykiem (prezydentem) się bywa, mam nadzieję, ze wielu polityków weźmie sobie to do serca.