Posłowie przyjęli ustawę dotyczącą budowy Kanału przez Mierzeję Wiślaną. Dziś, 14 marca, Jerzy Wilk, będzie przedstawiał ten projekt na posiedzeniu Senatu. - Będę prosił, by przegłosowali go bez poprawek, bo wtedy trafi on już do Prezydenta, do podpisu. Wierzę, że senatorowie nie namieszają w tej ustawie i będziemy mogli kontynuować tę inwestycję - stwierdził poseł Jerzy Wilk.
PiS zapewnia, że specustawa ma na celu przyspieszenie budowy Kanału. PO twierdzi, że wywoła jednak odwrotny skutek. Senator Jerzy Wcisła stwierdził ostatnio, że "PiS chce budować Kanał na podstawie specustawy, która pozwala ominąć tzw. czynnik społeczny". Czy oznacza to, że nie będzie konsultacji społecznych?
Sądzę, że Platforma chce usprawiedliwić swoje zaniechania, które przez osiem lat powstały. Dokumentacja, która przez ten czas powstała i nie mało kosztowała, w większości się już zdezaktualizowała. My rządzimy niecałe 1,5 roku, a decyzje już są podjęte. Pierwsza z nich, dotycząca wyłonienia projektantów całego przekopu - są to dwie firmy z Trójmiasta. Umowa z nimi już została podpisana i mają oni 1,5 roku na stworzenie dokumentacji. Ich obowiązkiem jest, w porozumieniu z Regionalnymi Dyrekcjami Ochrony Środowiska, przeprowadzić konsultacje. A specustawa przyspiesza te sprawy. Prawo i Sprawiedliwość wykorzystało doświadczenia Platformy dotyczące budowy autostrad. Oni budując autostrady też robili specustawy. To przyspiesza pewne decyzje. Poza tym skumulowało władzę w jednych rękach. To Urząd Morski w Gdyni jest odpowiedzialny za wykonanie tego przekopu. Nie Rząd, nie Ministerstwo. To zostało zapisane w specustawie.
Nie boi się Pan protestów ekologów?
Kiedy była procedowana specustawa zaproszona była cała górna półka organizacji ekologicznych. Wszystkie najważniejsze organizacje polskie i międzynarodowe. Na posiedzeniu Komisji pojawiła się tylko jedna - Polskie Towarzystwo Ekologiczne. Dwie panie, które nie były przeciw budowie, a raczej podnosiły kwestie związane np. z siedliskami kormoranów. Nikt poza tym się nie pojawił, a były trzy czytania, i za każdym razem wszystkie organizacje były zapraszane. Nie boję się protestów. Pewnie one się pojawią już na etapie realizacji tej inwestycji.
Czy trwają rozmowy z Komisją Europejską na temat Przekopu? PO twierdzi, że zostały przerwane.
Pan Komisarz był w Polsce, a pan Minister Gróbarczyk z nim rozmawiał. Pan Komisarz był zadowolony z dokumentacji, z którą miał do czynienia. Ale część tej dokumentacji się zdezaktualizowała. Cały czas jest kontakt z Unią Europejską i Komisarzem od środowiska. Ja nie słyszałem o żadnych zastrzeżeniach. Nie ma mowy o żadnym zakończeniu rozmów. Chcemy budować Kanał w zgodzie z Unią Europejską i ekologami.
A da się wybudować Kanał w zgodzie z Rosją? Minister Gróbarczyk mówił, że "nie działają na nich żadne argumenty. Uważam, że ze strony rosyjskiej to pewien ekoterroryzm".
Dobrze by było dojść do porozumienia. Każdy kraj ma swoje interesy. Dla Rosjan sytuacja, gdzie jedyne dojście na Bałtyk jest przez Cieśninę jest komfortowa. Oni decydują kogo wpuścić, kogo nie. Zrozumiałe jest, że oni na tym korzystają, pobierają opłaty, wydają pozwolenia. Dla nich każde inne rozwiązanie jest gorsze. Wierzę w to, że jeżeli Polska przystąpi do realizacji tej inwestycji, to Rosjanie się też otworzą. Zobaczą, że dalsze stawianie się w sprzeciwie do Polaków, tylko im utrudni współpracę, bo mamy już alternatywne rozwiązanie. A Rosjanie też potrafią liczyć. Cały Obwód Kaliningradzki jest nastawiony na współpracę gospodarczą. Wozimy barkami do Kaliningradu materiały budowlane. Teraz wozimy mniej nie dlatego, że Rosjanie przestali ich potrzebować, tylko dlatego, że kurs rubla jest kiepski. Jeżeli te wskaźniki się poprawią, to współpraca wróci do normy. Rosjanie traktują poważnie tych, którzy są silni.
Czyli uważa Pan, że chcieli nas wystraszyć, żebyśmy zrezygnowali z budowy, a jeśli się nie ugniemy, to odpuszczą?
Wtedy wrócą do współpracy. Zawsze się szanuje tego, kto jest silnym partnerem w rozmowach, a nie tego, na którego można z góry wpływać.
Tymi, którzy mają jeszcze wiele obaw względem tej inwestycji są Kryniczanie. Boją się, że tylko Elbląg będzie głównym beneficjentem Przekopu. Czy mógłby Pan w kilku zdaniach powiedzieć, co zyska Krynica Morska?
Sądzę, że jednym z głównym beneficjentów będzie Krynica Morska. Krynica Morska jest jednym z najpopularniejszych miast w Polsce jeżeli chodzi o turystykę. I najbogatszym. W tej chwili drogi do niej nie są najlepsze. Dwa mosty w Rybinie nie są super dobre. Budowa Kanału przez Mierzeję Wiślaną spowoduje, że powstaną dwa, dodatkowe mosty na śluzach i szereg dróg dojazdowych do Krynicy Morskiej, które spowodują, że po krótkim okresie budowy ilość turystów wzrośnie. Dojazd do Krynicy Morskiej, po okresie inwestycji, będzie znacznie lepszy. Jakość i przepustowość dróg będzie znaczeni lepsza. Poza tym będzie atrakcja w postaci śluz, mostów. Cejrowski mówił, że Kryniczanie, gdyby byli mądrzy, to już by otwierali szampany, bo to tylko przysporzy im dodatkowych turystów. Tak, jak na Kanale Panamskim, nie wszyscy pływają statkami. Część przyjeżdża, by popatrzeć, w jaki sposób statki przepływają przez Kanał. Moim zdaniem żadnych zagrożeń tutaj nie ma.
Kryniczanie obawiają się, że budowa Kanału spowoduje zachwianie naturalnego procesu odkładania się piasku na plażach, co przyczyni się do ich zanikania.
Robią to fachowcy. Oni wiedzą, jak zbudować i falochrony, i osłony, i jak zabezpieczyć plaże, żeby miejscowości na Mierzei Wiślanej nie straciły. Wierzę, że wręcz warunki mogą się poprawić jeśli chodzi o atrakcyjność i wielkość tych plaż. Piasek, który będzie wydobywany, będzie tworzyć wyspy i będzie uzupełniał plaże. Będzie to cyklicznie pogłębiane, a ten urobek będzie musiał być gdzieś składowany.
Jednym słowem apeluje Pan o zaufanie fachowcom?
Tak mi się wydaję. Rozumiem Kryniczan. Każdy chce coś na tym ugrać. Elbląg chce Przekopu, bo może on rozwinąć gospodarczo nasze miasto. Gminy nadzalewowe też. Na posiedzeniu Komisji, gdy była uchwalana ustawa, to był burmistrz Tolkmicka, pan Lemanowicz, burmistrz Fromborka, pani Wrońska, starosta nowodworski, pan Ptak. Nie było Prezydenta Elbląga czym byłem trochę zaskoczony. Szereg osób związanym z naszym regionem było, bo jest żywo zainteresowanych i widzą tutaj korzyść.
Po każdym czytaniu projektu ustawy o inwestycjach, w zakresie budowy Kanału wprowadzano zmiany. Nie były one diametralne, ale jednak. Czy to oznacza, że przyjęta wersja ustawy lepsza być już nie może?
Wydaję mi się, że tak. Wiemy, kto za co odpowiada, więc nie będzie spychologii. Pieniądze w budżecie są zarezerwowane. Dwaj wojewodowie są odpowiedzialni za wydawanie pozwoleń. Terminy też są wyznaczone.
I 2018 jest realnym rokiem rozpoczęcia budowy?
Na stworzenie dokumentacji firmy mają 1,5 roku. Ciągle wskazywane są dwa miejsca - Skowronki i Nowy Świat. Rozterki powoduje glon, który wykryto. Natomiast jeżeli ta dokumentacja zostanie zrealizowana w terminie, to na przełomie 2018 i 2019 roku powinny ruszyć prace inwestycyjne. Będzie ogłoszony przetarg i ruszą prace.
Zdziwił Pana wynik glosowania posłów? Aż 401 głosowało za, a tylko 9 przeciw. To niecodzienny widok w Sejmie.
To świadczy o tym, że jest to ustawa ponad podziałami. Często w różnych projektach ustaw jest koalicja rządząca i opozycja. I ten podział jest czytelny. Tutaj było inaczej. Większość posłów Platformy zagłosowała za. Na nie, od początku, była grupa posła Niesiołowskiego. Natomiast większość była poza podziałami.
Jednak posłowie Platformy zaznaczają, że są za budową Kanału, ale nie podoba im się droga, jaką obrał PiS.
Mogli zagłosować przeciw. Sądzę, że to chodzi o pokazanie swojej odmienności, i że mają swoje pomysły. Poseł Protas od początku popierał to rozwiązanie, bo zdaje sobie sprawę, mając doświadczenie jako były marszałek, że dla rozwoju regionu jest to ważna rzecz. Mówienie, że się to nie uda jest dla mnie takim krakaniem. My będziemy to konsekwentnie realizować.
A jeśli kolejne wybory nie będą po myśli PiS-u?
Założenie jest takie, żeby bez względu na to, jakie będą sympatie wyborców w 2019 r. to, żeby ta inwestycja ruszyła. Tak, jak z programem 500 plus. Jedni mówią, że to dobry pomysł, inni, że to rozdawnictwo, ale żadne ugrupowanie, że się wycofa z tego, bo już pewne rzeczy tak daleko zaszły, że nikt się nie odważy cofnąć się z tego projektu. Tak samo tutaj. Chcemy tak zaawansować ten projekt, żeby nikt już nie przerwał tej inwestycji.
grafomani nigdy nie mieli problemów z pisaniem książek.....
Brawo ! Powodzenia Panie Pośle. To priorytetowa inwestycja dla naszego miasta i regionu.
I BEZ PRZEKOPU TOWARY SĄ WOŻONE ISTNIEJĄCYM TOREM WODNYM - PRZYKŁADEM JEST TURBINA I UNITANKI.... TYLKO ŚLEPY NIE WIDZI...... , widać propaganda działa ....... a PO EWENTUALNYM PRZEKOPIE TOWARY BĘDĄ WOŻONE Z GDAŃSKA DO KALININGRADU BO JEST BLIŻSZA DROGA...... , ZIMĄ ZAPEWNE LODOŁAMACZĘ BĘDĄ CIĄGAĆ BARKI ........ITD....
Czy aby ten pan wie co mówi, bo jakoś trudno tego posła z PiS-u zrozumieć?
Panie Posle proszę jeszcze zadbac o drogi kolejowe do portu bo na razie Olsztyn zgarnia cała kasę
Pan Poseł wysyła niespójny komunikat w stosunku do tego co twierdzi v-ce premier Morawiecki. PiS ma przecież rządzić do 2031 roku. A tu jakieś wątpliwości? Oj będzie bura w W-wie.
Temat przekopu to przybiera już tutaj takie stałe miejsce, chyba w tamtym tygodniu było no i teraz. W końcu ludzie mogą się znudzić czytaniem, jak dopiero za 1,5 roku przetarg i kopanie, to chyba nikt nie lubi czekać.Pan Wilk jak pisano ma być organizatorem wyborów samorządowych, czyżby to taki początek?
in plus, dla inwestycji...brawo!!!
Przypomnijmy dla porządku, że jedną z tych "firm z Trójmiasta", o których wspomina tow. poseł Jerzy Wilk (PiS), jest Przedsiębiorstwo Robót Czerpalnych i Podwodnych (PRCiP) z Gdańska, które należy do "byzmesmema" Ryszarda Jarosa, elblążanom znanego lepiej jako jeden z prezesów aferalnego Halexu. Ryszard Jaros jest jednym z największych dłużników Skarbu Państwa na Pomorzu. W 1999 roku kupił większość akcji prywatyzowanego PRCiP za prawie 18 mln zł, ale zapłacił niespełna 9 mln zł. O resztę skarb państwa nieskutecznie walczy już od kilkunastu lat. Jaros nie zapłacił nawet kosztów sądowych przegranego postępowania. Obecnie wobec PRCiP toczy się postępowanie komornicze. To nie wszystko. Firma zalega także w urzędzie skarbowym, któremu jest winna kilka milionów z tytułu podatku VAT.
(...) To w zasadzie wyklucza PRCiP z udziału w jakimkolwiek przetargu publicznym, ale - jak wynika z sejmowych stenogramów - towarzysze z PiS otwarcie lobbują za przedsiębiorstwem Jarosa. Jakie są przyczyny tej nagłej miłości Prawa i Sprawiedliwości do bezprawia i niesprawiedliwości, to już należałoby zapytać lokalnych i krajowych polityków tej partii, od czego, zdaje się, mamy w Polsce tzw. "wolną prasę".