Trener Andrzej Niewrzawa prowadzi elbląską drużynę piłkarek ręcznych drugi sezon. W rozmowie dla info.elblag.pl przyznał, jak ważna jest dla niego dyscyplina. Opowiedział również o rozgrywkach ligowych, planach na rok 2017 oraz o fenomenie elbląskich kibiców.
Prowadzi Pan elbląską drużynę ponad rok. Czy zrealizował Pan swoje plany?
Jesteśmy w połowie drugiego sezonu i on będzie miernikiem naszej wspólnej pracy. Mówi się, że to właśnie drugi sezon jest trudniejszy. Pierwszy był czasem na poznanie się na treningach, meczach i w codziennym życiu. Wtedy zespół przekonał się, że może dobrze grać i wygrywać. Nastąpiło samozadowolenie, że to samo już jakoś pójdzie. Tak się nie stało, straciliśmy 4 punkty. Teraz skład drużyny jest w miarę stabilny, pojedyncze zawodniczki zostały wymienione. Cele, które sobie wspólnie wyznaczyliśmy są nadal realne. Przed nami chwila prawdy, czekają nas trudne mecze. To one pokażą, czy droga, którą obrałem była słuszna.
Czego wymaga Pan od swoich zawodniczek?
Wymagam tego, czego praktycznie wymagają sporty zespołowe. Przede wszystkim dyscypliny taktycznej. Jeżeli mamy plan i realizujemy go, to mamy możliwość go korygować. Jeżeli realizujemy chaos, to trudno jest nim sterować. Mając pomysł na grę, który zawodzi, wiemy, gdzie popełniliśmy błędy i skupiamy na nich swoją uwagę. Największe parcie z mojej strony jest na to, żebyśmy wykonując trening siłowy, biegowy czy taktyczny, poruszali się w pewnym schemacie. To próbuję zaszczepić zawodniczkom. Na początku było różnie. Z pewną dozą zadowolenia, mogę stwierdzić, że teraz jest wszystko w porządku. Po analizach nagrań z meczy, dziewczyny przekonały się, że jest powtarzalność elementów z treningów. Dlatego kluczem dla mnie jest dyscyplina. Coś planujemy, realizujemy, następnie siadamy i wspólnie analizujemy grę.
Po wznowieniu rozgrywek Pańskie zawodniczki wygrały dwa mecze. Podbudowało to morale teamu?
Nasza drużyna jest zaliczana do czołówki tabeli. Pierwsze trzy kolejki to mecze z rywalami z dolnych rejonów. Każdy oczekuje, że te spotkania będą wygrane. Ale wiadomo, że trzeba się do nich przyłożyć. W tę sobotę (21.01.2017) gramy w Kobierzycach. Od środy zacznie się cała karuzela. Ranga rywali będzie rosnąca. To będzie prawdziwy sprawdzian, czy przepracowaliśmy te pół roku oraz przerwę świąteczną właściwie.
Czyli najtrudniejszy mecz jeszcze przed Wami?
Proszę mi wierzyć, że każdy mecz jest trudny. Żaden z rywali, który staje przeciwko nam na parkiecie, sam się nie położy. Nikomu jeszcze nie wpisano dwóch punktów jeszcze przed spotkaniem, trzeba je wywalczyć na boisku. Obie drużyny mają swoje cele, obie chcą wygrać. To jest właśnie piękne, że nawet jako faworyci, tak naprawdę na każdy mecz jedziemy w nieznane.
W grudniu odbył się w Elblągu Świąteczny Turniej Piłki Ręcznej Kobiet, miał Pan okazję sprawdzić młodsze zawodniczki?
W każdym turnieju, meczu towarzyskim staram się dać wszystkim zawodniczkom po równo czasu gry. Mecz jest formą nagrody za ciężką pracę na treningach. Można to porównać do sytuacji, gdy ktoś przygotuje świąteczny obiad. Chce by, inni się najedli i go pochwalili. Tak samo jest z trenowaniem. Ktoś pracuje na co dzień, a mecz jest formą święta. Dlatego podczas gier kontrolnych daję pograć wszystkim. Sprawdzam głównie gotowość zawodnika do wspólnej gry o punkty.
Przed Wami mecz z ABU Baku Azerbejdżan. Czy przygotowuje Pan specjalną taktykę w starciu z zagranicznym rywalem?
Pracujemy z meczu na mecz. Dopiero po ostatnim meczu poprzedzającym spotkanie z Azerbejdżanem, będziemy się na nim skupiać. Nie mogę powiedzieć czy liga azerska jest silna lub słaba. Tam są spore pieniądze, więc stać ich na kontrakty z zagranicznymi zawodniczkami. Staram się zdobyć materiały na temat tej, ale na dzień dzisiejszy nie wiele wiem o ich sile i taktyce.
Czy przed meczem ma Pan rytuały, które przynoszą szczęście?
Myślę, że każdy z nas ma swoje rytuały czy drobne zabobony. Nie ukrywam, że mam kilka czynności, które lubię wykonać przed meczem. Nie golę w dniu meczy, to na pewno. Jak już muszę to do północy dnia poprzedzającego mecz.
Jakie są Pana plany na 2017 rok?
Celem zawsze jest, tak jak mówią lekarze, żeby nie szkodzić. Jako trener muszę poprowadzić zespół tak, żeby nikomu się nic nie stało. Trening fizyczny jest istotny, by dotrwać do końca sezonu bez kontuzji. Wyniki sportowe są ważne, ale nie kosztem zdrowia. Podstawowym kredo jest dbanie o fizyczność zawodniczek. W planach priorytetem jest liga. Tutaj pragniemy zająć jak najwyższe miejsce. Będziemy grać jeszcze na dwóch frontach. W Pucharze Polski i w Challenge Cup, postaramy się wypaść jak najlepiej, ku chwale sponsora, miasta Elbląg i województwa Warmińsko-Mazurskiego. Najważniejszym punktem jednak pozostaje liga, bo to ona przyciąga najwięcej kibiców, szumu medialnego i przynosi największy splendor.
Gdy mowa o kibicach, czy odczuwa Pan wsparcie miłośników Kramu Start Elbląg?
To jest właśnie niespotykane na skalę kraju. Nie ma wielu klubów kobiecej piłki ręcznej, gdzie kibice jeżdżą na wyjazdy. Elbląg jest liderem w tej materii. Kibice są bardzo emocjonalnie związani z drużyną. Cieszymy się z tego powodu. W sytuacji, gdy młodsze zawodniczki, radzą się mnie w sprawie zmiany klubu, zawsze poruszam aspekt kibiców. Powinny patrzeć na to czy drużyna jest wspierana przez miejscowych kibiców. Nie ma nic lepszego, niż granie dla kogoś. Gdy przychodzi pareset osób, to jest dopiero frajda. Gram, ktoś bije mi brawo lub gwiżdże na mnie. Nie ważne czy pozytywne czy negatywne, ale liczy się, że wzbudzam emocje.
Rozmawiala Magdalena Jaworska
