Łukasz Nosarzewski: Zrezygnowaliśmy ze względu na brak skuteczności Janusza Korwin- Mikke

Niedawno nasze miasto odwiedził Janusz Korwin -  Mikke. Lider partii, która w naszym mieście chyli się ku upadkowi, za taki obrót sprawy obwinia m.in. Łukasza Nosarzewskiego,  byłego prezesa, który w marcu zdecydował się opuścić elbląski oddział. Co było powodem takiej decyzji, w wywiadzie dla info.elblag.pl mówi sam zainteresowany.


Dlaczego zdecydował się Pan zrezygnować z funkcji prezesa i odejść z partii Korwin?

Większość osób z oddziału elbląskiego zdecydowała się odejść i zrezygnować ze współpracy z Januszem Korwin- Mikke. Po raz kolejny udowodnił on, że nie zależy mu na wejściu do Sejmu, bo jest przekonany, że jak wprowadzi reprezentantów, to zostanie wyrzucony z partii. Doświadczenia UPR-u i Nowej Prawicy pokazały, że Janusz Korwin - Mikke nie jest skuteczny.

Wraz z Michałem Szydlarskim był Pan twarzą elbląskiego oddziału. Decyzja o odejściu była nagła czy rozważał Pan ją od dłuższego czasu?

Z tyłu głowy jest sprawa sądowa. 6 kwietnia Janusz Korwin- Mikke przegrał dwie sprawy sądowe, w sprawie rejestracji partii. Zbieraliśmy podpisy pod rejestracją Korwin oraz wniosku pod rejestracją Korwin RP.

Na moje pytanie o to, dlaczego partii Korwin nie ma na stronie Państwowej Komisji Wyborczej, Janusz Korwin - Mikke stwierdził „Mamy już dwa wyroki po naszej stronie, ale jeszcze jest apelacja w Sądzie Najwyższym, więc tam to się wyjaśni”

Doszedłem do orzeczenia, w którym partia Korwin nie jest jeszcze zarejestrowana. Wyrok nie jest prawomocny. Według dwóch orzeczeń Sądu Najwyższego partia Korwin nie należy do Janusza Korwin- Mikke, tylko do pana, z którym się sądzi.

Czy ktoś z elbląskiego oddziału wiedział o tym?

O tej sprawie sądowej wiedziało 5-6 osób w partii, to są głównie liderzy. My zrezygnowaliśmy bardziej ze względu na brak skuteczności Janusza Korwin- Mikke. Brak rejestracji partii i sprawy sądowe w tej sprawie, to był tylko jeden z czynników naszego odejścia.

„W Elblągu był najsłabszy wynik wyborczy jaki był w kraju”. Tak stwierdził w rozmowie z nami Janusz Korwin - Mikke. Sprawdziliśmy to na stronie Państwowej Komisji Wyborczej i okazało się, że to nieprawda. Jakby to skomentował?

Wynik partii Korwin w skali całego kraju to było 4,78, a w Elblągu to było 4,9. To był lepszy wynik niż w innych okręgach, więc na pewno nie był najsłabszy. Oczywiście były regiony, które były lepsze, ale też ciężko porównywać Warszawę z Elblągiem. Szkoda, że pan Janusz nie powiedział, że okręg elbląski wraz z okręgiem olsztyńskim to są okręgi, w których ludzie wydali najwięcej środków na kampanię.

Jak odniósłby się Pan do słów, że „W Elblągu sytuacja jest bardzo dziwna. Zawsze było tu coś nie w porządku z partią, ale tym razem to już osiągnęło dno (…) Tu było tak, że tu ludzie na siebie wzajemnie donosili, że każdy działa źle”.

To przykre słowa. Była jedna sprawa z Adrianem Megerem. Zwróciliśmy się z oficjalnym pismem do prezesa, z którym się w pełni zgodził, bo jednak zmiany  dokonał. Teraz mówi o donoszeniu.

Janusz Korwin - Mikke nie mówił o jednym, odosobnionym przypadku donoszenia.

Mówił też, że oddział w Iławie ciągle narzeka na Elbląg. My Iławy w ogóle nie blokowaliśmy. Mieli, co chcieli, czyli kandydata na pozycji drugiej i ostatniej.

Jak oceniał Pan działanie elbląskiego oddziału?

Do czasu wyniku Kongresu Nowej Prawicy w wyborach do Europarlamentu było bardzo dobrze. Byliśmy zgraną ekipą. Po sukcesie doszedł do nas natłok ludzi. Większość zdecydowała, że musi być bardziej charyzmatyczny lider i musi się zacząć coś dziać, bo nic nie robimy. Członkowie, ale nie ja, ani Michał Szydlarski, postanowili wtedy napisać pismo do Janusza Korwin- Mikke. Chcieli, aby Adriana Megera usunąć z funkcji prezesa. Większość członków chciało, aby nowym prezesem został Michał Szydlarski, a
prezesem okręgu, żebym był ja. Janusz Korwin- Mikke zaakceptował taką zmianę.

I dlaczego ta zmiana nie okazała się sukcesem?

Przez błędy Janusza Korwin - Mikke w kampanii. Podczas kampanii prezydenckiej była sprawa z górnikami, do których miałby rzekomo strzelać, a i w kampanii parlamentarnej nie dało się uniknąć błędów. Po kampanii był okres, w którym myśleliśmy, że może nastąpi jakaś poprawa. Naszą jedynką był Artur Kalbarczyk. Niestety ostatnie tygodnie pokazały, że partia nie będzie szła w tym kierunku, w jakim byśmy chcieli. Ja wszedłem do partii ze względu na wolność gospodarczą i wolność osobistą, a nie ze względu na Janusza Korwin - Mikke.

Czy rzeczywiście wstąpienie do partii Korwin nie jest problemem, jak zapewnia jej lider?

Jeśli tak, to dlaczego Artur Kalbarczyk nie jest członkiem po miesiącu starań? Mimo, że ma dwie rekomendacje nikt nie chce go zaakceptować. Odszedłem z funkcji prezesa w momencie, kiedy system przyjmowania członków nie był do końca wdrożony. Dopiero zaczął raczkować.

Było jeszcze coś niepokojącego?

Za kilka miesięcy odbędzie się Konwent. Mówi się, ze Przemysław  Wipler ma zostać prezesem partii, bo Janusz Korwin - Mikke ma już dość.

Nie chcieliście poczekać z odejściem, aż ta sytuacja się wyklaruje?

To już nie miało żadnego znaczenia.

Ile osób działało w elbląskim oddziale?

Nieformalnie mieliśmy 15 członków. W tej chwili ciężko powiedzieć. Szefem oddziału została Kaja Sienkiejewska. Człowiek z Iławy, Sławomir Kowalski, został prezesem okręgu. Nie wydaje mi się, żeby to zadziałało, bo z partii odeszły kluczowe osoby. Michał Szydlarski, który odpowiadał za wszelkie inicjatywy i Rafał Bojaczuk, który finansował to wszystko. Życzę powodzenia, ale nie widzę szans, żeby to się kręciło. Współpraca z Januszem Korwin - Mikke wygląda tak, że my możemy zrobić happening, który spodoba się elblążanom, a następnego dnia Janusz Korwin- Mikke trafi na okładki gazet z informacją, że miał ponad 200 kochanek. Na dłuższą metę jest to niemożliwe, żeby osiągnąć sukces z takim liderem.

Co teraz? Nadal chce Pan działać na elbląskie scenie politycznej?

Otwieramy stowarzyszenie Wolność i Niepodległość Następne Pokolenie. Wszystko osoby, które odeszły z elbląskiego oddziału są w tym stowarzyszeniu. Chcemy głosić to samo, co partia Korwin, tylko bez spraw obyczajowych, czyli głupich kobietach i lekkiej pedofilii. Być może uformujemy koalicję, może w skali całego kraju. Na pewno będziemy chcieli wystartować w Elblągu w wyborach samorządowych.

Dziękuję za rozmowę.

Z Łukaszema Nosarzewskim rozmawiała