Podczas ostatniego dnia I Festiwalu Polskich Seriali Telewizyjnych (21.06.) kilku aktorów i twórców serialu „Dom nad rozlewiskiem” spotkało się z elblążanami. Publiczność wyjątkowo była bardzo nieśmiała. Pytania z sali prawie nie padały, za to była przyjazna atmosfera. Jak to spotkanie ocenia Joanna Brodzik, odtwórczyni głównej roli w tym seriali, opowiedziała w rozmowie specjalnie dla info.elblag.pl.
Jesteśmy tuż po spotkaniu z elblążanami. Publiczność była wyjątkowo nieśmiała i nie zmęczyła Państwa pytaniami. Jak Pani myśli czym to było spowodowane?
Wydaje mi się, że rozmowa, którą poprowadziła pani Ania Popek, była na tyle wyczerpująca, w sensie zaspokajająca ciekawość widzów, że nie mieli już potrzeby zadawać swoich dodatkowych pytań.
Kilkukrotnie powtarzaliście Państwo podczas spotkania, że na planie stworzyliście drugą rodzinę.
Biorąc pod uwagę, że seriale trwają kilka lat, to wychodzi naturalnie. Nasz to pięć lat wspólnej pracy. W przypadku „Domu nad rozlewiskiem” specyficznie, bo spotykaliśmy się raz w roku na trzy miesiące. W ciągu tych trzech miesięcy, wszyscy wyjęci ze swoich spraw domowych, zajmowaliśmy się tylko kręceniem serialu i to daleko od naszych domów. Normalne staje się, że ludzie, z którymi się spędza 12 godzin dziennie, każdego dnia, stają się bliscy i ten kontakt staje się wyjątkowy.
Czeka Pani na telefon z informacją, że czas nakręcić kolejny sezon?
Jestem mocno zen i wychodzę z założenia, że tak jak moja serialowa mama w puszczonym dziś odcinku mówiła, że życie należy brać takim, jakim jest. Jeśli miałoby się tak zdarzyć, to na pewno dołożę wszelkich starań, żeby mój kalendarz tak poukładać, żeby móc nad rozlewisko wrócić jako Małgosia. Natomiast jeśli się tak nie stanie to mam w sercu, w duszy i zapisane na taśmie, pięć lat wspaniałych spotkań z cudnymi ludźmi i mojego własnego przeżycia, doświadczenia bycia Małgosią i tego już mi nikt nie odbierze.
Warmia i Mazury będą w Pani sercu zajmować szczególne miejsce?
Tak, a Ostróda będzie trzecim, po moim rodzinnym mieście i Warszawie, w której mieszkam, miastem, które poznałam najlepiej.
Jesteśmy na I Festiwalu Polskich Seriali Telewizyjnych. Czy ten Festiwal, Pani zdaniem, był potrzebny?
Moją pasją jest praca w telewizji. Od 15 lat intensywnie zajmuję się głównie budowaniem nowych projektów i graniem w nich, w większości pierwszoplanowych ról i powiem Pani, że kiedy dostałam telefon od organizatorów tego Festiwalu pomyślałam najpierw: kurczę, ten Elbląg jest tak daleko. Organizacja domu i życia pewnie przysporzy mi pewnych kłopotów, ale potem pomyślałam, że to przecież moje własne święto. To jest święto wszystkich tych, dla których seriale telewizyjne to jest praca, ale też i pasja. Postanowiłam wtedy, że zrobię wszystko, żeby tu przyjechać i dlatego tutaj dzisiaj jestem, bo uważam, że warto.
Gdzie Pani się najlepiej czuje, o ile można to porównać, w teatrze czy w serialu?
To są zupełnie inne aktywności. Każda z nich dostarcza innych wrażeń i daje inne możliwości. Moją pasją jest telewizja. Jestem też pasjonatem oglądania telewizji. Uwielbiam dużoformatowe seriale i to, co dzieje się w tej chwili na świecie jeśli chodzi o seriale. Jakbym miała wybrać, to pewnie wybrałabym pracę z serialem i pracę nad długofalowym budowaniem roli, bo jest to dla mnie niezwykle interesujące. Ale przyznaję, że ostatni rok intensywnej pracy w teatrze też był dla mnie bardzo miły.
A czy oglądała Pani „Dom nad rozlewiskiem”?
Niestety nieregularnie. Widziałam tak naprawdę kilka odcinków. Z różnym powodów, w większości montażowych. Wtedy, kiedy trzeba było dużo pracować nad dubbingiem, coś poprawiać. Dzisiaj z przyjemnością zobaczyłam 6 odcinek 1 serii, m.in. dlatego, że minęło pięć lat.
Było wzruszenie, powróciły emocje z tamtego czasu?
Coś na kształt tego dziś poczułam.
Coś na kształt pamiętnika, który można zobaczyć na ekranie.
To prawda...
Na koniec chciałam zapytać o nasze miasto. Kiedy słyszy Pani słowo „Elbląg” co pierwsze, poza tym, że daleko, przychodzi Pani na myśl?
Kanał. A dzisiaj wielkim i miłym zaskoczeniem było, jak pięknie odnowioną macie Starówkę.
Z Joanną Brodzik rozmawiała
"Na koniec chciałam zapytać o nasze miasto. Kiedy słyszy Pani słowo „Elbląg” co pierwsze, poza tym, że daleko, przychodzi Pani na myśl? Kanał. " No tak niezle nas pani podsumowala. Elblag to kanal. Ale co sie dziwic. W miescie bieda ze az piszczy a mieszkoancy glosuja za zyrandolem (60%)! Jak nie bedzie przemiany (w glowach) to zawsze bedziezmy mieli tu kanal.
Z pewnością Duduś zaSzydłuje u nas nowe miejsca pracy...
Za mało w TVP i innych stacjach telewizyjnych pokazywane jest Elbląg i Stare Miasto.A WARTO.