Za nami spotkanie z aktorami i twórcami serialu „Ojciec Mateusz”, które wczoraj (20.06.) odbyło się w CSE Światowid podczas I Festiwalu Polskich Seriali. W jedną z głównych postaci tego serialu, inspektora Oresta Możejko, wciela się Piotr Polk. W rozmowie dla info.elblag.pl opowiedział ile udaje mu się przemycić pomysłów, które są wykorzystywane w serialu oraz z czym kojarzy mu się nasze miasto.
Przed chwilą zakończyło się spotkanie z elblążanami. To w Pana stronę skierowana była największa ilość ciepłych słów. Padały również deklaracje, że elblążanki chętnie odegrałyby w serialu rolę Pana żony bądź kochanki. Jak odebrał Pan elbląską publiczność, która upatrzyła sobie Pana jako faworyta serialu?
Pewnie to dlatego, że nie mogą lgnąć do plebani, bo jest dosyć zamkniętym obiektem (śmiech). Ale prawdę powiedziawszy traktuję to z przymrużeniem oka. Ta postać na pewno wzbudza emocje, co dla mnie, jako aktora, jest to bardzo cenne.
W jakim stopniu ma Pan wpływ na swoją postać?
Scenariusz jest tylko zapisem, ramą, szkieletem, który my wypełniamy wszystkim tym, co w człowieku czy postaci jest potrzebne. To jesteśmy my. Zaczynając pracę nad tym serialem (osiem lat temu – przyp. red.) wiedzieliśmy, że ten serial jest z lekkim przymrużeniem oka, że postacie są narysowane trochę grubszą kreską niż normalnie. Prawda jest oczywista. Historie nie epatują agresją czy krwią. Nigdy tego nie pokazujemy. Wątki kryminalne są łagodne i przewidywalne, ale może na tym polega siła, że nikogo nie zmuszamy do myślenia za kogoś. Pierwsze odcinki były taką konstrukcją jak tworzyć. My oczywiście mamy wpływ już po tym całym okresie początkowym, kiedy to wszystko się tworzyło. Teraz co niektórzy z nas mają wpływ na to co się dalej z daną postacią dzieje. Nie mamy jednak wpływu na kryminalne wątki.
Jakie swoje pomyły udało się Panu przemycić na przestrzeni ośmiu lat?
Pamiętam, że pierwsze odcinki polegały na tym, że byłem człowiekiem samotnym. Miałem psa i nic więcej. Potem pojawiły się kobiety, żebym cały czas nie chodził tylko z psem na spacery. Potem pojawiło się dziecko. Nie powiem, że to sugestie, ale takie podpowiedzenie, że może trzeba postać ubarwić, podkręcić, żeby coś więcej się działo. Możejko jest taką osobą, w którą można „wpakować” co się komu podoba. Jest skryty, zamknięty i w tym jego pudełku może znaleźć się wszystko.
A czy był jakiś pomysł, który nie przeszedł?
Pomysł nie tyle, że nie przeszedł, tylko jest w fazie realizacji. Zawsze mieliśmy taki pomysł z Michałem Pielą, czyli z Noculem, żebyśmy wyjechali na wygrane wakacje z rodzinami, po czym się okazuje, że rodzina nie może i jadą sami, a pokój, który dostali to jest pokój jednoosobowy z dużym, podwójnym łóżkiem. Ten odcinek nadal czeka na realizację. Problem polega tylko na tym, jak tam w tym pokoju powinien się znaleźć Ojciec Mateusz, ale to już zostawiam scenarzystom (śmiech).
Trwa I Festiwal Polskich Seriali. To pierwszy taki festiwal nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Uważa Pan, że to dobre przedsięwzięcie?
To wypełnienie pewnej luki. Patrzę na to trochę z innego punktu widzenia. Gdybym był na miejscu widzów, to też z chęcią przyjechałbym na taki festiwal. Bardzo często spotykamy się ze stwierdzeniem, że fajnie jest nas zobaczyć na żywo, że jesteśmy wyżsi niż w telewizorze, bądź chudsi czy przystojniejsi (śmiech). Dla widzów warto takie rzeczy robić. Uważamy, że często fikcja serialowa miesza się z rzeczywistością. Taki Festiwal pomaga odciąć tą rzeczywistość. Cieszę, że nie pokazujemy się w mundurach.
Czy to też nie jest skarbnica wiedzy dla aktora, żeby przekonał się czy jego postać jest odbiera w taki sposób, w jaki by chciał?
Pewnie tak. To, co tu robimy to jest wycinek naszej pracy. Te relacje, które się tworzą między widzem a aktorami są bardzo iluzoryczne. My tych reakcji tak naprawdę nie znamy. Kiedyś pewien człowiek zaczepił mnie i powiedział, że widział mnie wczoraj w telewizji, potem zapytał, czy ja go też. I tak to czasem jest. To jest ta fikcja mieszająca się z rzeczywistością.
Na koniec chciałabym zapytać o nasze miasto. Jakie skojarzenia ma Pan słysząc słowo „Elbląg”?
Niedawno grałem tu w teatrze spektakl. Będąc studentem przyjeżdżaliśmy tu, bo tu grali nasi koledzy. W Elblągu bywałem już parę razy. Elbląg na pewno kojarzy mi się z fantastyczną publicznością.
Dziękuję za rozmowę.
Współpraca medialna: Elbląski Dziennik Internetowy info.elblag.pl
Super pomysł oby tak dalej w kolejnych latach. !!!
w kolejnych latach przeniosą festiwal do olsztyna