Polska szkoła od kilku lat zmaga się z centralnym sterowaniem przez Ministra Czarnka. Pozbawia on dyrekcję, grono pedagogiczne, a co ważniejsze samych uczniów i ich rodzicu wpływu na to czego i z kim chcą się uczyć ci, dla których szkoła została stworzona. Kontroluje on organizacje pozarządowe, które mają prawo w szkołach przeprowadzać zajęcia i wciąga na „czarną listę” te, które do tego prawa mieć nie mogą.
Od września tego roku czeka nas kolejna propaganda. Młodzież szkół ponadpodstawowych będzie się uczyła nowego przedmiotu – Historia i Teraźniejszość. Choć uczyła, to nie odpowiednie słowo, bo patrząc na to, jaki podręcznik został przygotowany do realizacji tego przedmiotu, można śmiało powiedzieć, że uczniowie i uczennice będą indoktrynowani.
Historia i Teraźniejszość. Podręcznik dla liceów i techników. Klasa 1. 1945–1979 został zatwierdzony przez Ministerstwo Edukacji i Nauki, nauczyciele będą więc mogli z niego korzystać już w najbliższym roku szkolnym. Ministerstwo przedstawia go tak, jakby był jedynym dopuszczalnym i obowiązkowym w realizacji programu. Tak nie jest, a dlaczego w ogóle do szkół nie powinien trafić, postaram się przedstawić w kilku zdaniach.
Podręcznik prof. Roszkowskiego nie spełnia wymogów pomocy dydaktycznej – nie uczy o najnowszej historii Polski i świata, nie systematyzuje wydarzeń, nie próbuje w sposób obiektywny opisywać zjawiska społeczne. Za to zawiera niebezpieczne treści indoktrynujące, dyskryminujące oraz nawołujące do nienawiści.
Fragment, który wzbudza największe oburzenie dotyczący in vitro.
Prof. Roszkowski pisze w nim o "laboratorium" czy wręcz "hodowli": "Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju 'produkcję'? Miłość rodzicielska była i pozostanie podstawą tożsamości każdego człowieka, a jej brak jest przyczyną wszystkich prawie wynaturzeń natury ludzkiej".
Takie podejście do in vitro jest niezgodne z prawdą i co gorsze stygmatyzuje rodziców i dzieci. Pragnę podkreślić, że metoda in vitro, to nie produkcja, czy hodowla, a jedna z najbardziej skutecznych metod leczenia z niepłodności. W Polsce zmaga się z nią co piąta para w wieku rozrodczym. To około 1,5 miliona par, a liczba to rośnie z roku na rok.
Skandaliczne ujęcie tematu przez prof. Roszkowskiego nie dość, że nie jest merytoryczne, to szerzy dezinformację, prowadzi do praktyk dyskryminacyjnych.
Autor twierdzi także, że brak miłości rodzicielskiej “jest przyczyną wszystkich prawie wynaturzeń natury ludzkiej”. Czy to oznacza, że dzieci z domów dziecka, będące w pieczy zastępczej, czy wychowywane np. przez dziadków są gorsze? Czy są wynaturzone?
Z podręcznika możemy dowiedzieć się, co jest dobre, a co złe. Autor nie próbuje nawet zachować neutralności światopoglądowej i obiektywizmu przy opisywaniu zjawisk społecznych. Można odnieść wrażenie, że publikacja jest tubą propagandową i nie spełnia jakichkolwiek wymogów podręcznika.
Długo można by wymieniać zarzuty wobec rekomendowanego przez Ministerstwo podręcznika – upolitycznienie i walka z partiami lewicowymi, szerzenie nacjonalizmu, idealizowanie instytucji Kościoła katolickiego; krótko mówiąc jest to zbiór niebezpiecznych i nieodpowiednich treści do nauczania w liceach czy technikach. Taki podręcznik nie powinien i według mnie nie może trafić do polskich szkół.
Wiele stowarzyszeń i organizacji już podjęło walkę o wycofanie podręcznika i nawołując jednocześnie do jego bojkotu. W pełni się pod tym podpisuję i apeluję:
Nauczyciele i nauczycielki – nie korzystajcie z tego podręcznika podczas zajęć.
Rodzice – nie musicie kupować go, nie narażajcie swoich dzieci na krzywdzące treści.
Uczniowie – wierzę, że wiecie, co jest dla Was dobre i nie pozwolicie na wciskanie Wam kitu!
Na koniec przypomnę tylko kilka faktów:
• Rodzice nie muszą kupować tego podręcznika
• Nauczyciele nie muszą z niego korzystać – nawet jeśli ten będzie jedynym dopuszczonym do użytku szkolnego. Wolny wybór metod i narzędzi pracy zapewnia im Karta nauczyciela
• Aby nauczyciele mieli wybór i nie musieli z niego korzystać, tworzone są darmowe materiały do nauki historii i teraźniejszości
• Rodzice i uczniowie mają prawo pisać do szkół, że nie chcą korzystać z tej publikacji
Pamiętajcie, że zawsze możecie liczyć na moje wsparcie. Szkoła bezpieczna i wolna od nacisków to nasza wspólna sprawa.
Monika Falej
Posłanka na Sejm RP
"Podwładny powinien przed obliczem przełożonego mieć wygląd lichy i durnowaty tak, by swoim pojmowaniem istoty sprawy nie peszyć przełożonego" Ukaz cara Rosji Piotra I z 9 grudnia 1708. Do tego dążą właśnie dzisiaj przedstawiciele polskiego nierządu !!!
Idz do PIS bedziesz gdakac inaczej a teraz tusek na tapecie nic nie moze ,bo leń
Pani posłanko, dopóki nie zobaczyłam pani na zdjęciu z tymi indywiduami z po, był plan głosowania na panią. Niestety teraz muszę ochłonąć i się zastanowić.
Czas najwyzszy na poznanie prawdziwej historii. To Was boli? Precz z Komuna.
Kolejny temat zastępczy lewicy rozporkowej.
Pani poseł się nie podoba, że już nie będzie można "wychodować" dzieci na kolejnych Pawlikow Morozow. Zmiany są koniecznie, widzą wszyscy, co mieli czy mają dzieci w wieku szkolnym . Kibic ruski(niedzielny) jest za tworzeniem nowych Pawlikow.
Pani to już dziękujemy,proszę szukać sobie poparcia w swoim rodzinnym mieście na literę O,w którym raczej nie ma pani popularności.My elblążanie mamy swoich kandydatów,tych z miasta na O nie potrzebujemy.
W książce mocnej krytyce poddano partie lewicowe czyli pani Dalej. Ponadto wspomniano o katolickim pochodzeniu Polski. Czyli trzeba wzbudzić emocje społeczne a krytykom polecam w oryginale przeczytać co profesor napisał w książce.
Tylko kompletny imbecyl może uważać ten "podręcznik" do HiTu za rzetelne źródło informacji. Wytłumaczcie mi, pisowskie dzbany - skoro ten podręcznik obejmuje okres do 1970 roku, TO CO TAM ROBIĄ ZDJĘCIA DUDUSIA, PINOKIA, NACZELNEJ KACZKI I CAŁEGO PISOWSKIEGO TATAŁAJSTWA??