Policjant Wojciech Klarkowski podczas pościgu uległ wypadkowi, został ciężko ranny, trafił do szpitala i… został oskarżony o niezachowanie szczególnej ostrożności. Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Elblągu, który uznał go winnym i wymierzył karę grzywny oraz obciążył kosztami postępowania. Wojciech Klarkowski odwołał się do sądu wyższej instancji. Dziś, 17 stycznia, usłyszał ponownie wyrok – winny.
- Wojciechowi Klarkowskiemu chodzi tylko o pieniądze – stwierdził Marek Osik, Komendant Policji w Elblągu. - Pisał o tej sprawie wszędzie i nikt nie chce przyjąć jego wersji. To jest smutne, bo to był dobry policjant. Dzisiaj podważa kompetencje wszystkich swoich kolegów. Kiedy z nimi pracował uważał, że to byli bardzo dobrzy policjanci, a dziś na nikim nie zostawia suchej nitki. Widzi same nieprawidłowości i wymyśla niestworzone historie.
Dzisiaj, na sali podczas rozprawy, stawił się oskarżony wraz z obrońcą. Sędzia Piotr Żywicki rozpoczął rozprawę słowami: - Wojciech Klarkowski został oskarżony o to, że 21 sierpnia 2010 r. o godzinie 15:56 w Żurawcu, kierując motocyklem służbowym, w trakcie włączania się do ruchu nie zachował należytej ostrożności. Rozpoczynając jazdę ruszył z dużą prędkością, zjechał na lewe pobocze i uderzył w tył zaparkowanego Mercedesa. 8 listopada 2011 r. Sąd Rejonowy w Elblągu uznał go za winnego i wymierzył karę 200 zł grzywny oraz obciążył go kosztami postępowania. Obwiniony złożył apelację. Zaznaczył w niej, że jest błąd w ustaleniach faktycznych, są różne relacje świadków na temat ruszania motocykla. Zakwestionował też opinię biegłych, zarzucając złe zabezpieczenie motocykla po wypadku.
„Jestem niewinny!”
Sam oskarżony nie czuje się winny i nie rozumie jak mogło dojść do całej sytuacji. - Sąd uznał mnie winnym i od tej decyzji odwołałem się. Nie zgadzam się z nią i nie czuję się winny. Sytuacja bowiem wyglądała inaczej - stwierdził. - Podczas pościgu musiałem wykonać łuk i straciłem panowanie nad motocyklem w momencie wpadnięcia w poślizg na piasku, który znajdował się na drodze. Wpadłem w poślizg nie dlatego, że gwałtownie ruszyłem i przyspieszyłem, a z powodu drogi. Prędkość też nie została zmierzona w żaden sposób. A tak, jak mi się wydaje i pamiętam, była to prędkość 30 km/h.
Obecnie Wojciech Klarkowski przebywa na rocznym świadczeniu. – Za rok mam komisję, która zadecyduje czy jestem zdolny do pracy czy nie, ale do służby na pewno nie wrócę - podkreśla. - Nie wiem, co będę robił i co się ze mną stanie. Po wypadku moje życie bardzo się zmieniło. Są takie dni, kiedy nie mam siły wstać z łóżka i śpię po 20 godzin. Czas pokaże, czy leczenie przyniesie jakiś skutek, czy czekać mnie będzie kolejna operacja. Teraz najważniejsze dla mnie jest uniewinnienie od zarzucanego czynu. Sprawa odszkodowanie jest zawieszona.
Brak pomocy ze strony policji?
Wojciech Klarkowski nie ukrywa, że ma żal do komendy. - Całe postępowanie, które było prowadzone, wydaje mi się, w sposób nie do końca obiektywny - wyznaje. – Do tej pory nie została mi udzielona pomoc psychologa. Przecież moje życie było zagrożone. Nie było pewne, czy z tego wyjdę. Po takich przeżyciach wiadomo, że taka pomoc by się przydała.
Inną wiedzę na ten temat ma Komendant Policji. - Poinformowaliśmy policyjnego psychologa o tym zdarzeniu i Wojciecha Klarkowskiego o możliwości skorzystania z pomocy psychologa – zapewnia Marek Osik. - Psycholog skontaktował się z panem Klarkowskim, który nie był tym zainteresowany. On z tej pomocy nie chciał skorzystać i mało tego – w każdej chwili mógł zgłosić się do psychologa, gdyby zmienił zdanie. Doskonale wie, gdzie policyjny psycholog urzęduje, wie jak się z nim skontaktować. Przez ten rok ani razu nie nawiązał z własnej inicjatywy współpracy. Nikogo nie można zmusić do takiej rozmowy. Pan Klarkowski pracował jako policjant przez pięć lat i doskonale wiedział jak wygląda pomoc psychologiczna w policji i wiedział, że pani psycholog będzie na niego czekać. Przypomniał sobie dopiero po roku, że on nie dostał pomocy psychologa.
Niekończąca się lista błędów?
- Apelacja została oparta na błędach w ustaleniach faktycznych - zaznacza mecenas Krzysztof Janik. - Jesteśmy dobrej myśli. Mam nadzieję, że sąd podzieli nasze argumenty. Domagamy się uchylenia orzeczenia i umorzenia postępowania, względnie przekazania sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd. Naszym celem jest ustalenie prawdy materialnej, czyli tego, co naprawdę zaszło. Zebrany materiał dowodowy może budzić wątpliwości i może zostać uznany za taki, który nie daje podstaw do tego, by sprawę móc przesądzić na obecnym etapie postępowania. Liczymy się z tym, że wyrok zostanie uchylony i sprawa zostanie przekazana do ponownego rozpoznania.
Mecenas Krzysztof Janik zwrócił uwagę, że sprawa Wojciecha Klarkowskiego może mieć negatywny wpływ na pracę służb mundurowych. - Każdy policjant ma prawo do tego, by w sytuacji, kiedy ulegnie wypadkowi w trakcie służby, a w szczególności w trakcie pościgu, sprawa została zbadana w sposób rzetelny i gruntowny, co w tym postępowaniu nie nastąpiło. Może zdarzyć się taka sytuacja, że policjant, który będzie przystępował do czynności np. pościgowych będzie kalkulował czy na pewno dobrze robi. Czy w razie, gdy coś się stanie, gdy ulegnie wypadkowi, będzie miał środki na to, by mógł godnie żyć, jeśli okaże się, że jest niezdolny do służby.
- Wojciech Klarkowski był policjantem ruchu drogowego, posiadającym prawo jazdy kategorii A, upoważniające go do poruszania się motocyklami. – powiedział Marek Osik. - Ani razu, kiedy składano mu propozycję, albo kiedy sam zgłaszał się, żeby poruszać się na motocyklu, nie wspominał, że nie czuję się pewnie, czy że ma słabe umiejętności. Gdyby takie stwierdzenia padły, to być może nie jeździłby motocyklem. Z tego co wiem to on, zresztą jak wszyscy policjanci, chętnie korzystał z możliwości poruszania się na motocyklu
Wyrok zapadł
Po godzinnej rozprawie sędzia Piotr Żywicki ogłosił, że odczytanie wyroku nastąpi o godz. 13:00. Wojciech Klarkowski nie ukrywał zdenerwowania. – Nie wiem czego się spodziewać – przyznaje. – Denerwuję się strasznie, ale to i tak nic w porównaniu z tym co czułem, gdy to wszystko się zaczynało. Teraz już po części pogodziłem się z sytuacją, w której muszę walczyć o swoje.
Po dwugodzinnym oczekiwaniu na salę przybył oskarżony. Z ust sędziego padł niekorzystny dla niego werdykt. - Wyrok w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej Sąd Okręgowy w Elblągu w VI Wydziale Karnym Odwoławczym, w dniu 17 stycznia 2012 roku, po rozpoznaniu sprawy Wojciecha Klarkowskiego obwinionego o czyn z art. 97 Kodeksu Wykroczeń, w związku z art. 3 ust 1 art. 17 ust 2 atr 19 ustawy prawo o ruchu drogowym, z powodu apelacji wniesionych przez obwinionego Wojciecha Klarkowskiego i obrońcę obwinionego od wyroku Sądu Rejonowego w Elblągu z dnia 8 listopada 2011 (…) orzeka co następuje: zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy, po drugie zwalnia obwinionego od zapłaty na rzecz skarbu państwa z wydatków za postępowanie odwoławcze oraz od opłaty.
- Na pytanie czy jest winny czy nie, nie byłem w stanie odpowiedzieć – zaznacza Marek Osik. - Po to skierowaliśmy sprawę do sądu. Wojciech Klarkowski oczekuje, że będzie traktowany inaczej niż inni użytkownicy dróg, bo jest policjantem. Jeżeli policjant podejmuje jakiekolwiek czynności to nie może umyślnie łamać prawa, narażając przy tym siebie i innych oraz mienia. Bycie policjantem nie zwalnia z odpowiedzialności karnej. Jako policjant, ruchu drogowego w szczególności, wyrokował w takich sprawach dziesiątki razy. Nakładał mandaty lub kierował sprawy do sądu, gdy ktoś nie dostosowywał swoich umiejętności jazdy do warunków drogowych. Policjant, podejmując czynności służbowe, musi dbać o bezpieczeństwo innych. A gdyby zabił inną osobę to też by żądał, żeby go uniewinnić bo działał w pościgu?- pyta retorycznie komendant Osik.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Piotr Żywicki powiedział - Jeżeli mam do czynienia z drogą lokalną, czy wręcz wiejską, to nie mogę pędzić motocyklem tak, jakbym się poruszał co najmniej po torze wyścigowym. Zdarzenie miało miejsce w wiosce Żurawiec, która nie jest wyposażana w jakieś wyjątkowo dobre drogi i to jest fakt bezsprzecznie znany. Dokumentacja fotograficzna wskazuje, że w niektórych miejscach był tam piasek, w innych nie było. Ale tak jak na każdej drodze należy dostosować prędkość do warunków.
Komendant Marek Osik zapewnia, że każdy wyrok sądu przyjąłby za słuszny. - Chciałbym, żeby pan Klarkowski był zdrowy, żeby wrócił do służby, żeby dostał pieniądze. Ale na to nie ma przepisów prawa. On oczekuje, że w postępowaniu powypadkowym stwierdzimy, że nie przyczynił się do niego. Nie mogę tego stwierdzić, bo sąd orzekł jednoznacznie, że się przyczynił. Ja nie chciałem tej sprawy zostawić w Komendzie, bo by mi zarzucili, że sam orzekałem w sprawie policjanta, dlatego chciałem, żeby to zrobił niezależny sąd
Temida w mitologii greckiej była uosobienie sprawiedliwości, prawa i wiecznego porządku. Przedstawiana jest z rogiem obfitości, wagą i mieczem, z opaską na oczach. Z powodu tego ostatniego atrybutu mówi się, że Temida jest ślepa. Bez względu na stopień upośledzenia jej wzroku założenie miało być proste - przede wszystkim ma kierować się suchymi przepisami prawa, nie sercem czy emocjami.
najlepoiej nikogo nie ganiac tylko stac za rogiem i udawac ze nic sie nie dzieje :/ idz pan w uj z taka robota. chlopie. nie martw sie. i tak jestes wielki i dla mnie wygrales wszystko !!!
Osik ,nie kompromituj sie chłopie.Gliniaż nadstawiał karu,ryzykował zyciem by gonic za przestępcą ,taka jest bowiem funkcja POLICJI. skoro pan Osik nie umie bronić swego pracownika , niech odda stanowisko uczciwemu a sam będzie "krawężnikiem".Takie jest durne prawo POlandii ,że bandyci chodza na wolności a ktoś prubujący złapac przestępce zostaje oskarżony.I jak tu ufać komendantowi POLICJI ,sądom,prokuratorom w tym popier...nym kraju?
~ Polandia to durny kraj.- Durny, to prawda, nawet języka ojczystego nie potrafi zastosować w krótkiej wypowiedzi. Na szczęście większość z nas żyje w Polsce i po polsku mówi, gdy ma co, a nie po próżnicy.
A NORMALNYM JEST ZE MOTOCYKL USUWANY JEST NA ULICE TYSIACLECIA A PO 2 MIESIACACH BIEGLY DOKONUJE OGLEDZIN NA ULICY KROLEWIECKIEJ I TO BIEGLY POWOLANY PRZEZ KOMENDE JAK BYLO OPISANE W POPRZEDNIM ARTYKULE?
psycholog kontaktował się? chyba telepatycznie panie Osik ale ma Pan racje kontakotwal sie . Kontaktowanie telepatyczne tez jest kontaktem
ta młoda dziewczyna z Info za chwilę będzie najlepszym dziennikarzem w Elblągu, dobry materiał!
jak ma bronić swojego pracownika jak pracownik mu sztylet wbija.
Gdyby gdyby. A gdyby zbadano system ABS i by wykazało ze był np. niesprawny? To jak by to wpłynęło ? Przecież motocykle muszą jezdzić. Gdyby zabił to by było co innego. Walczy o swoje , wypadek w pracy i w związku ze służbą ale wydaję się aby tylko nie wypłacić odszkodowania.
wyrok Sądu Najwyższego stanowi Jeżeli z winy zarządcy drogi publicznej doszło na niej do niebezpiecznego wypadku, to ponosi on odpowiedzialność na zasadzie winy. Sąd m.in. stwierdził: na zarządcy drogi publicznej ciąży obowiązek zapewnienia jej stanu bezpieczeństwa.
Po co te cyrki? To za to , że zna kogoś kogo nikt nie lubi w tym zje...nym jeszcze komuną pachnącym mieście? Może go sam nie trawi a wy musicie pokazać przecież kto tu rządzi! Jest to dziecinne i żałosne.