Dziennik Elbląski napisał:
Miałem kupić dom. Wpłaciłem zaliczkę 20 tysięcy złotych. Do dzisiaj nie mam domu, nie odzyskałem także zaliczki - opowiada swoją historię pan Andrzej. - A w gazecie znów się ukazuje ogłoszenie o sprzedaży tego domu.
Pan Andrzej umowę przedwstępną na sprzedaż budynku mieszkalnego z warsztatem w Próchniku podpisał z właścicielami w kwietniu. Do dzisiaj jednak umowa sprzedaży nie została sfinalizowana, a pan Andrzej nie może odzyskać 20 tys. zł zaliczki, którą wpłacił po zawarciu umowy przedwstępnej.
- Zostałem oszukany - twierdzi pan Andrzej, który złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do Prokuratury Rejonowej w Elblągu.
Wprowadzeni w błąd
- Właściciel domu wprowadził nas w błąd już przy sporządzaniu umowy przedwstępnej. Mieliśmy kupić dom z warsztatem i garażem, tymczasem okazało się, że właściciele nie uzyskali stosownych zezwoleń na taką budowę - twierdzi nasz Czytelnik.
Według umowy przedwstępnej warsztat i część mieszkalna 70 m kwadratowych została wybudowana na podstawie pozwolenia na budowę z 6 maja 1988 r. wydaną przez naczelnika miasta i gminy Tolkmicko.
- Gdy zorientowałem się, że inwestycja nie przebiegała zgodnie z decyzjami wydanymi przez odpowiednie urzędy, sporządzony został aneks do umowy przedwstępnej - opowiada pan Andrzej.
- Właściciele mieli się zobowiązać do sporządzenia niezbędnych dokumentów do dokonania transakcji sprzedaży budynku gospodarczo -mieszkalnego. Właściciele tego aneksu nie podpisali. Zależało mi na kupieniu tego budynku, więc chciałem nawet sam sporządzić inwentaryzację. I zaczęły się problemy. Od początku lipca miałem problemy, żeby skontaktować się osobiście lub telefonicznie z właścicielami budynku.
Wezwanie do zapłaty
W tej sytuacji pan Andrzej chciał odzyskać zaliczkę. Wystosował wezwanie do zapłaty, ale do dzisiaj nie otrzymał pieniędzy. Tak jak też nie stał się właścicielem domu-warsztatu.
- Dwukrotnie jeszcze udało mi się spotkać z właścicielem domu i dwukrotnie otrzymałem z ich strony zapewnieniem, że są zainteresowani sprzedaniem mi nieruchomości, co kolejny raz okazało się oszustwem z ich strony - opowiada pan Andrzej, który złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do Prokuratury Rejonowej w Elblągu.
Oddam, ale jak będzie inny kupiec
Właściciel domu odpiera zarzuty twierdząc, że do transakcji nie doszło z winy pana Andrzeja.
- Jestem gotowy na sprzedaż domu, mogą spotkać się z tym panem, ale chcę zobaczyć gotówkę - ripostuje. - Oddam zaliczkę, jak znajdzie się inny chętny na kupno domu - dodaje i nie kryje, że nadal szuka kupca na nieruchomość. - Ten pan przetrzymał mnie całe lato, a byli już inni chętni na kupno tego domu.
To nie jest tak, że dorobek życia można sprzedać przy jakiś dziwnych układach. A papiery są w porządku.
Przedstawicielka firmy, która pośredniczyła w sprzedaży domu, nie chce komentować sytuacji.
- Strony są w konflikcie i nie do mnie należy ocena kto ma rację: kupujący czy sprzedający - usłyszeliśmy. - To może rozstrzygnąć sąd.
Sprawę bada policja.
Cały artykuł w Dzienniku Elbląskim.