Dziennik Elbląski napisał:
Cena benzyny w Elblągu jest jedną z najniższych w regionie i kraju. 3,97 złotego trzeba było wczoraj zapłacić za litr bezołowiowej na elbląskiej stacji Esso. A wyjeżdżając kawałek za Elbląg i tankując po drodze lub w innych miastach zapłacimy więcej – około 4,25 złotego.
- Pamiętam jak trzy lata temu jechałem na wczasy do Ustki – mówi Mieczysław Kolenda z Elbląga, którego spotkaliśmy na stacji Esso. - Wtedy za litr benzyny płaciłem około 2 złotych. To już przeszłość. Ja jestem tylko „niedzielnym” kierowcą. Jeżdżę tylko latem, ale przy takim wzroście po prostu niedługo trzeba będzie zrezygnować z jeżdżenia dla przyjemności i jeździć tylko tam gdzie jest to konieczne. Proszę zauważyć, że przy takim wzroście cen paliwa nie zmieniają się reguły wysokości zarobków szarych ludzi. A w jaki sposób my możemy zaprotestować przeciwko podwyżce? Trudna sprawa...
Innego zdania była kobieta, która tankowała Volvo kombi z silnikiem diesla.
- Często tankuję również na trasie nr 7 – tłumaczy kobieta. - Na niedużych stacjach cena paliwa może być niższa. Poza tym przy takich oficjalnych, wysokich cenach, aż trudno nie mówić o szarej strefie. Zdarza mi się brać olej napędowy z tzw. „beczki”. Cena takiej ropy jest o złotówkę niższa niż na stacjach. Można więc zaoszczędzić i skoro są takie możliwości a źródło jest pewne to np. ja z tego korzystam.
Cały artykuł w Dzienniku Elbląskim.