Dziennik Elbląski napisał:
Z roku na rok coraz mniej osób pamięta o tym, żeby zapłacić podatek za psa - mówi Józef Hytry, dyrektor Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Elblągu.
Także w tym roku nie wszyscy właściciele psów pamiętali o obowiązku opłacenia do końca czerwca podatku za swojego czworonoga. Spóźnialscy, którzy nie zdążyli w wyznaczonym terminie rozliczyć się z inkasentem Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania, wciąż mogą za swojego psa zapłacić, ale już tylko w kasie Urzędu Miejskiego. Muszą się jednak liczyć z tym, że kwota 40 zł będzie powiększona o odsetki za spóźnienie. W terminie elblążanie zapłacili podatek za 2885 psów.
- Z roku na rok z tą płatnością jest coraz gorzej - mówi Józef Hytry, dyrektor MPO. - Wielki "skok" przeżyliśmy przed ponad 10 laty, gdy nasza firma zaczęła się zajmować poborem podatku. Pamiętam, że w mieście zarejestrowanych wtedy było... 255 psów. Wówczas wypracowaliśmy 1000 procent normy: zebraliśmy opłaty od 2550 właścicieli czworonogów. Obecnie w ewidencji MPO widnieją 7352 psy.
- To są tzw. psy aktywne. One w mieście mieszkają, jednak ich właściciele niekoniecznie muszą za nie płacić podatki - wyjaśnia dyrektor MPO. - Ale nawet po odliczeniu zwierząt zwolnionych z opłat, wychodzi nam, że do kasy miejskiej wpływa podatek za co zaledwie drugiego psa.
Z podatku zwolnione są psy osób po 65 roku życia, prowadzących samodzielne gospodarstwa domowe (ok. 1,3 tysiąca), psy gospodarskie (ok. 30) oraz psy - towarzysze osób niepełnosprawnych (ponad 140).
MPO przekazało już do ratusza pieniądze z "pieskiego podatku" wraz z informacją, kto zapłacił, a kto nie zapłacił za swojego czworonoga. Teraz egzekucją należności będą już się zajmowały służby miejskie. Na koniec ubiegłego roku zaległości w opłacie za psa sięgnęły prawie 180 tys. zł.
Cały artykuł w Dzienniku Elbląskim.
ja zapłacilem :)