Dziennik Elbląski napisał :
Turysta może w Elblągu zwiedzić muzeum, katedrę, zjeść porządny obiad i wypić piwo na świeżym powietrzu. Gorzej, gdy będzie musiał iść za potrzebą. Bo znalezienie drogi do miejskich szaletów nie jest takie łatwe - mówi Anna Fulke, mieszkanka Elbląga.
Jakiś czas temu na ulicy Pocztowej zaczepiła mnie starsza kobieta. Do Elbląga przyjechała na wypoczynek ze Zgorzelca. Poprosiła o wskazanie drogi do najbliższego WC. Podobno miał być gdzieś w okolicy - relacjonuje pani Ania.
Jak trafić?
- Nie byłam w stanie jej pomóc, choć mieszkam w tym Elblągu od ponad trzydziestu lat. We wszystkich większych miastach droga do WC z reguły odpowiednio oznakowana. Co kilka, kilkanaście metrów ustawione są znaczki. U nas niestety nie. Koś może powiedzieć, że nie jest to, aż tak ważna sprawa. Wyobrażam sobie jednak jak stresująca jest dla osoby nie znającej miasta, sytuacja kiedy nie może załatwić podstawowych potrzeb fizjologicznych - mówi Anna Fulke.
Postanowiliśmy sprawdzić sygnał naszej Czytelniczki. Rzeczywiście, w Elblągu znajdują się dwa szalety miejskie przy ul. Rycerskiej i Winnej. Ale droga do żadnego z nich nie jest oznakowana. Problemy z trafieniem do toalety mieliby więc nie tylko turyści, ale i mieszkańcy Elbląga.
- Usytuowanie jest bardzo niefortunne. Dobrze jest jak dziennie trafią do nas dwie osoby - mówi Aneta Wrzos, pracownica szaletu miejskiego przy ul. Winnej.
Cały artykuł w Dzienniku Elbląskim.
Żenujące... Każdy tu myśli o ambitnych przedsięwzięciach i inwestycjach, a tak błacha kwetsia jest zaniedbana...
chyba nie sądzicie że dostałem zatwardzenia. Nie, nie na środku chodnika tylko pod drzewkiem, a terenów zielonych i parków nam pod dostatkiem. Ino trzeba mieć przybornik, po sobie zebrać, do kasza na śmiecie odchody wrzucić i w rzece Elbląg rączki przepłukać