Dziennik Elbląski napisał:
W Elblągu do niektórych lekarzy specjalistów ustawiają się kolejki. Chory na serce człowiek na kolejną wizytę u kardiologa musi czekać nawet pół roku. Czy jest szansa na skrócenie terminów przyjęć?
Kazimierz W. od pięciu lat jest pod stałą opieką poradni kardiologicznej. - Chyba powinienem raczej powiedzieć, że byłem pod opieką kardiologa - żalił się niedawno w naszej redakcji pan Kazimierz. - Po ostatniej wizycie dowiedziałem się, że mam teraz przyjść w... styczniu. Podobno z powodu limitów. Ale ja mam już 73 lata. Uważam, że przynajmniej raz na kwartał lekarz powinien skontrolować stan mojego serca... Jakub Ostrowski, szef Kardiomedu przyznaje, że jeszcze dwa lata temu stały pacjent poradni mógł być przyjmowany średnio nawet cztery razy do roku, teraz tylko dwa razy.- Limity narzucane przez fundusz trochę nas ograniczają. Moglibyśmy przyjąć o 20 procent pacjentów więcej. Ale nie więcej - zastrzega Jakub Ostrowski. Jakub Ostrowski wprost mówi, że prowadzona przez niego poradnia ma charakter typowo konsultacyjny. - Trudno mówić o leczeniu pacjenta, którego widzę dwa razy do roku - mówi szef Kardiomedu. - Chciałbym być dobrze zrozumiany: na co dzień pacjent jest pod opieką lekarza rodzinnego. A w razie zaostrzenia objawów choroby właściwym miejscem leczenia jest szpital. Chory, który po raz pierwszy rejestruje się na wizytę czeka ok. dwóch miesięcy. Oczywiście, gdy konsultacja specjalisty potrzebna jest natychmiast, chory omija kolejkę.
Cały artykuł w Dzienniku Elbląskim.