Dziennik Elbląski napisał:
Najemcy są już winni miastu prawie 20 mln zł, w tym 5 mln zł to odsetki. Tylko w pierwszym kwartale tego roku ich dług wzrósł o ponad 1,2 mln zł. Służby miejskie sprawdzają finansową wiarygodność mieszkaniowych dłużników.
Zarząd Budynków Komunalnych wydaje się być bezradny wobec mieszkaniowych dłużników. - Ludzie najpierw płacą za prąd, za gaz - nie ma wątpliwości Zbigniew Czerepko, dyrektor ZBK. - Gdy nie zapłacą, nie będą mieli w domu światła, nie ugotują obiadu. A my na bruk ich przecież nie wyrzucimy... Ale wbrew pozorom dłużnicy nie mogą spać spokojnie. - Na polecenie prezydenta sprawdzamy, kto nie płaci, bo rzeczywiście musi wybierać między kupnem chleba, a mieszkaniowymi rachunkami, a kto oszukuje, że nie ma żadnych dochodów - mówi Zbigniew Czerepko. To jest ogromna praca. Myślę, że jej efekty poznamy na jesieni. Do akcji włączył się m. in. Powiatowy Urząd Pracy. - Poprosiliśmy o sprawdzenie prawie 7 tysięcy nazwisk - zdradza dyrektor ZBK. - Chcieliśmy wiedzieć, czy nasi dłużnicy są zarejestrowani w PUP, czy pobierają zasiłek dla bezrobotnych. Okazało się, że zarejestrowanych w PUP jest tylko 1500 osób.
Cały artykuł w Dzienniku Elbląskim.