O tym, że podczas wszelakich prac budowlanych najmilej czas upływa przy dobrym piwie, wie niemal każdy. Wiele osób w czasie domowych prac, nagminnie przestrzega tego zwyczaju. Nie zawsze jednak takie postępowanie bywa rozsądne, zwłaszcza jeśli alkohol spożywany jest w miejscu pracy przez osoby, które bardzo często, bez niezbędnych zabezpieczeń pracują na wysokich i niebezpiecznych budowach. O problemie spożywania alkoholu podczas prac na budowach w miniony piątek pisał Tygodnik Elbląski, lokalny dodatek do Dziennika Bałtyckiego.
Jednym z ostatnich przypadków, gdzie śmierć poniósł pracownik budowlany, może być przykład mieszkańca Elbląga, który 12 listopada br. pod wpływem alkoholu, bez kasku i innych niezbędnych zabezpieczeń poślizgnął się na rusztowaniu i spadł z drugiego piętra. Po kilku dniach zmarł jednak w szpitalu. Badania wykazały 1,6 promila alkoholu w jego krwi.
Wielu pracowników budowlanych zdaje się nie bardzo przejmować tego typu przypadkami i choćby samym faktem spożywania alkoholu w miejscu pracy.
Tegoroczne statystyki śmiertelnych przypadków osób w województwie warmińsko - mazurskim, które zginęły w czasie prac budowlanych są niepokojące, zwłaszcza, że w tym roku już pięciu z jedenastu pracowników poniosło śmierć w wyniku spożycia alkoholu. Tymczasem w 2006 r. tylko cztery osoby zginęły podczas pracy na budowach.
- To pracodawca zobowiązany jest do powiadomienia policji, jeżeli widzi, że jego pracownik spożywa lub jest pod wpływem alkoholu w miejscu pracy - mówi Jacek Żerański, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Olsztynie. - Jest to podstawa do podejmowania odpowiednich kroków w tym zakresie. Wiąże się to oczywiście w dalszej kolejności z naganą, upomnieniem lub też z dyscyplinarnym zwolnieniem z pracy. Jest to sprawa z zakresu nie przestrzegania "Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi". Osobiście nie mamy prawa do stosowania alkomatów w miejscach pracy. Chciałbym zaznaczyć, że do tego rodzaju tragedii nie dochodziłoby, gdyby pracownicy na budowach stosowali szelki zabezpieczające, które bardzo często leżą po prostu w barakach. W tym roku przeprowadziliśmy ponad 450 kontroli na terenie województwa warmińsko - mazurskiego, podczas których ukaraliśmy ponad 200 pracodawców, łącznie na kwotę 180 tysięcy zł za nie przestrzeganie przepisów BHP. Połowa kontroli skończyła się mandatami lub skierowaniem spraw do sądu.
6 grudnia zamierzamy zorganizować w Olsztynie spotkanie z pracodawcami firm budowlanych, poświęcone śmiertelnym przypadkom na budowach, aby uświadomić ich, jak może skończyć się nie przestrzeganie przepisów - dodaje Jacek Żerański.
Fot. d-ave
Źródło: Dziennik Bałtycki - Tygodnik Elbląski