Okazało się, że był to Fryderyk – były podopieczny elbląskiego schroniska. Po raz pierwszy trafił on do schroniska w 2016 r.. Wówczas odebrali go właściciele. Po dwóch lata sytuacja się powtórzyła. W 2018 r. Fryderyk ponownie wrócił do domu przy ulicy Freta.
Na stronie schroniska Fryderyka opisano jako grzecznego, spokojnego psa, łagodnego w stosunku do ludzi. Niestety Fryderyk ponownie znalazł się na ulicy.
W poniedziałek rano mieszkańcy zauważyli psa błąkającego się przy ul. Pocztowej 2 i wchodzącego pod koła samochód. - Idąc rano do pracy widziałam tego psa. Co prawda nie miał obroży, ale myślałam, że na kogoś czeka. Tak się zachowywał. Dopiero jak wbiegł na ulicę zdałam sobie sprawę, że coś jest nie tak, bo może wpaść pod samochód. Kierowcy hamowali z piskiem opon i trąbili na niego. Mogło to się źle skończyć i dla pieska i dla ludzi, bo o jakiś wypadek było bardzo łatwo – opowiadała elblążanka.
Pracownicy schroniska otrzymali kilka zgłoszeń dotyczących Fryderyka. Zaniepokojeni mieszkańcy próbowali pilnować zwierzęcia do momentu przyjazdu pracownika schroniska. Niestety Fryderyk na nadmierne zainteresowanie reagował ucieczką.
Przy jednej z prób złapania, elblążanin czekając na pracownika schroniska biegał po mieście za Fryderykiem przez godzinę. Dobiegli wówczas do Janowa. Tam do elblążanina dojechała kierowniczka schroniska Agnieszka Wierzbicka. Niestety psu udało się uciec.
Fryderyk jednak z uporem wracał w to samo miejsce – na Pocztową 2. Jak się okazało powodem była labradorka mieszkająca w tym budynku. - Pies nie był wykastrowany chociaż państwo, którzy odbierali go ze schroniska deklarowali, że będzie. W tym bloku mieszka suczka, która ma cieczkę, dlatego Fryderyk ciągle tam wracał – mówiła Agnieszka Wierzbicka.
Pies był na tyle zdeterminowany (i bystry), że już na sam widok schroniskowego samochodu zaczynał uciekać. - Wcześniej nie było z nim takiego problemu. Kiedy łapaliśmy go poprzednio podchodził do nas, był przyjazny, spokojny. Teraz był w amoku, że nie było szans, aby go złapać. Próbowaliśmy kilka razy – dodała Agnieszka Wierzbicka.
Fakt, że Fryderyk wbiegał pod samochody już drugi dzień skłoniło pracowników schroniska do zmiany strategii. We wtorek, 17 grudnia, skorzystali z pomocy p. Mikuły – weterynarza, który posiada broń Palmera z usypiaczem.
My nie posiadamy takiego sprzętu. To jest broń Miasta. Kiedy widzimy, że nie możemy sobie poradzić to w ostateczności dzwonimy do doktora Mikuły. Ten sprzęt jest na dziki, lisy, ale przydaje się i w takich sytuacjach
– przyznała Agnieszka Wierzbicka.
- Dzięki dobrej organizacji i obserwacji psa udało się strzelić. Kierowniczka schroniska za nim biegła, aby było wiadomo, gdzie biegnie. Pies dobiegł do kościoła koło ronda i tam padł. Kierowniczka zabrała go do schroniska – dodała Kamila Strąk, wolontariuszka z elbląskiego schroniska.
- Pies był tak nabuzowany, że uciekał z tą strzałką od I LO do kościoła przy rondzie. Rzadko się zdarza, żeby aż tyle mógł przebiec. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Fryderyk jest w schronisku i wszystko z nim dobrze – informuje Agnieszka Wierzbicka.
Co czeka Fryderyka?
Nawet jeśli zgłoszą się po niego właściciele, to my go już im nie oddamy. To nie ma sensu. Prosiliśmy ich poprzednio, aby go wykastrowali i nie byłoby problemu. Fryderyka czeka 14 dni kwarantanny, szczepienie, chipowanie, kastracja i za dwa tygodnie będziemy szukać dla niego domu
– zaznaczyła Agnieszka Wierzbicka.
Każdy, kto byłby zainteresowany stworzeniem Fryderykowi bezpiecznego domu pełnego miłości proszony jest o kontakt z elbląskich schroniskiem - tel. 55 234 16 46!
Widzialem go w poniedzialek na Bożego Ciała. Sie zdziwiłem że w tych czasach pies bez pańsko chodzi
Nazwisko pana brzmi Makuła :)
Kastrowanie psów. Tylko debil to robi. Ja miałem w swoim życiu już trzy psy i żadnego nie dałbym wykastrowac. Kolejny lewackie pomysły
Co to znaczy lewackie pomysły?. Może jeszcze żydowskie, dekadenckie czy cygańskie. Widać, że zbyt wiele osób jak czegoś nie pojmuje to tłumaczy to sobie na poziomie zawodowej plotkary.
Burek, Ciebie należałoby wykastrować, żeby urwać ten łańcuch genetyczny i zminimalizować ryzyko namnażania się takich geniuszy
Pies był nabuzowany? No to chyba nie będziecie go męczyli przez 2 tyg., tylko mu pomożecie? ;) :P
Fryderyk ma jaja....
teraz jaja mu utną i skończy się rumakowanie a taki był fajny pies tylko w miłości szczęścia nie miał
Gdyby tak samo czerepaka złapali lub kozła biegającego po mieście. Ale kto by chciał ich adoptować ?
Komu zależy na zwierzętach, kto je kocha, choć trochę lubi i szanuje, ten zawsze podda zwierzę kastracji i chipowaniu. Poglądy lewicowe, centrowe, czy prawicowe nie mają żadnego znaczenia. To kwestia odpowiedzialności i przyzwoitości.