Wczorajszy (18 stycznia) pożar remontowanej obecnie Szkoły Muzycznej był na ustach wszystkich elblążan. Początkowo, choć dym był ogromny, to ogień wydawał się łatwy do opanowania. Ostatecznie w akcji brało udział 45 strażaków.
Przypomnimy, że o godz. 12.15 strażacy otrzymali informację, że ze Szkoły Muzycznej wydobywa się dym. Pożar udało się opanować do godziny 17.00 jednak do późnego wieczora trwało oddymianie budynku. Jak zapewnia Przemysław Siagło, rzecznik prasowy Straży Pożarnej, nie tyle ogień, co dym stanowił większy kłopot. - Ogień był schowany za wykładzinami - opowiada. - Nie było go widać i trzeba było korzystać z kamer termowizyjnych. Musieliśmy rozebrać całe wyposażenie sali.
Dlaczego akcja trwała tak długo? - Dostaliśmy zgłoszenie o palącym się pomieszczeniu na niskim parterze. Ono zostało ugaszone, po czym, prawdopodobnie przewodami wentylacyjnymi pożar przeniósł się wyżej, po czym ogień przeszedł na salę koncertową - wyjaśnia Przemysław Siagło. - Po ugaszeniu tego, co było na dole myśleliśmy, że to koniec, okazało się, że na górze zaczyna się dramat. Nie mieliśmy oglądu sytuacji, skąd to się wydobywa.
Pożar, jak wyjaśnia rzecznik prasowy Straży rozprzestrzeniał się pomiędzy wykładzinami a ścianami wewnętrznymi budynku. - O godz. 17.00 - 18.00 mieliśmy na miejscu 11 jednostek i 45 strażaków - dodaje Przemysław Siaglo.
Co było powodem powstania pożaru ma ustalić policja. - Na pewno policja będzie prowadzić postępowanie w tej sprawie - zaznacza Przemysław Siało. - My możemy jedynie przypuszczać, ale lepiej poczekać na fakty. Nas najbardziej zaskakuje, że pożar był na dole, a później pojawił się na górze.
pożar jednego pomieszczenia a akcja tyle godzin? Pożar przeszedł tak sobie na górę kanałami? To chyba normalne,że ogień idzie w górę razem z dymem, można się dziwić z ostatniego zdania wypowiedzi "Nas najbardziej zaskakuje, że pożar był na dole, a później pojawił się na górze". O godz. 13.00 pożar prawie ugaszony, ale prawie robi różnicę. Tak więc przyczyn powstania pożaru jest więcej niż jedna. Jedna z nich dotyczy pomieszczenia, a druga ....?
Szkoda,że na czas nie zabezpieczono fortepianów z sali koncertowej. To najdroższe rzeczy jakie spłonęły. Nie tak szkoda lamp,ścian jak właśnie tych instrumentów. Od razu powinno się je ewakuować. Nie trzeba było być strażakiem żeby na zewnątrz zobaczyć,że w sali koncertowej źle się dzieje i ratować to co najcenniejsze. Nie chcę oceniać stanowczo ale wydaje mi się że trochę zlekceważono problem na początku akcji.
Straż nie jest od noszenia mebli.
Masz racje Bogdan? - straż jest od dogaszania zgliszcz???
"Strażak jest ofiarny i mężny w ratowaniu nadrzędnych wartości, jakimi są życie, zdrowie, mienie oraz dobrostan środowiska" - to zasady etyki. Tak więc jak trzeba to wynosi te mienie i tyle w temacie. A czemu nikt nie przewidział dalszego pożaru na tę salę to ktoś inny powinien to wyjaśnić i wiadomo kto. A to nie były zwykłe meble. Czasu było wystarczająco dużo....
Sikawkowy-nie zgliszcz tylko zgliszczy
kto remontował niech płaci!!!!!!! a strazacy *** nie fachowcy!! rozprzestrzenili pożar
czy was porąbało, straż przyjechała ugasić pożar za wszelka cenę,a nie nosić fortepiany! gdzie straż przyjeżdżając do pożaru wynosi RTV lub inne cenne przedmioty, gdzie? nigdzie! ich zadaniem jest ratowanie życia oraz mienia tzn w stopniu takim by jak najszybciej pozbyć się ognia a nie wynosić osprzęt.
jak się posiada drogocenne przedmioty to jest taka instytucja jak ubezpieczalnia z której się korzysta.a do straży obowiązków nie należy wynoszenie przedmiotów. nie chce mi się wierzyć ze szkoła nie miała wykupionego pełnego pakietu ubezpieczenia, tak samo firma która remontuje tez musi mieć zabezpieczenie w formie ubezpieczenia.
Pożar mógł powstac od niedopałka papierosa . Wczasie wykonywania robot panowie palą papierosy , a niedopałki rzucają po kontach . Proszę zobaczyć, ile niedopałków leży na podłogach tego budynku .