Miesiąc temu zakończyła się „Bitwa na głosy”, w której drugie miejsce zajęła reprezentująca Elbląg ekipa Ryszarda Rynkowskiego. Do zwycięstwa brakowało naprawdę niewiele.
Brygada RR, na okres dziesięciu tygodni trwania programu, stała się najlepszym produktem marketingowym naszego miasta. Ale cóż, program realizowany przez telewizyjną dwójkę skończył się i idąca za tym promocja naszego miasta również. Co prawda, artyści uczestniczący w programie będą jeszcze uczestniczyli w koncertach w tych miejscowościach z których pochodzili wykonawcy, ale to się już nie przełoży na taki marketing jaki był realizowany w „Bitwie na głosy”. W lipcu zeszłego roku poruszałem temat dotyczący zwiększenia działań promocyjnych wokół unikalnego systemu dróg wodnych pokazującego połączenie geniuszu człowieka oraz piękna natury, które nieustannie zachwyca. Pisałem, że przykry jest fakt, że mający taki potencjał obszar Kanału Elbląskiego nie został jeszcze perłą turystyczną nie tylko dla naszego regionu czy województwa, ale również dla naszego kraju.
W tym tekście chciałbym się pochylić nad repliką wikińskiej osady Truso. Żeby przedstawić ten fascynujący obiekt i do dziś nie do końca odkryte miejsce musimy skupić się na dwóch sprawach. Pierwsza to historia osady i jej mieszkańców, a druga do historia powstania samej repliki w Elblągu.
Historia osady Truso
Osada Truso ostatecznie została umiejscowiona na mapach naszego kraju w okolicach wsi Janowo koło Elbląga. Odkrycia tego dokonał na początku lat 80 XIX wieku archeolog dr Marek Jagodziński w ramach akcji „Archeologiczne Zdjęcie Polski”. Oczywiście w rękach historyków krążyło wiele dokumentów umieszczanych wikińską osadę właśnie w tych okolicach. Pierwsze informacje o osadzie Truso pochodzą z zapisek anglosaskiego podróżnika Wulfstana, który dotarł tam z portu Hedeby (Dania) ok. 890 roku. Opis podróży, portu, obyczajów zamieszkujących krainy Witlandu (kraju Wit), który należał do Estów (Prusów) został umieszczony w "Chorografii" Orozjusza, przełożonej na język staroangielski przez króla Alfreda Wielkiego. Wulfstan w raporcie przedstawionym królowi opisał drogę do Truso. Po opuszczeniu Haithabu nad rzeką Schlei w Szlezwiku płynął siedem dni i siedem nocy. Przez cały czas miał z prawej burty ziemie Wenedów. Wreszcie dotarł do Wislemuden, czyli ujścia Wisły. Rzeka ta płynie z kraju Wenedów i wpada do Morza Estów – jak nazywano Zalew Wiślany. Dalej jest mowa o mniejszej rzece Ilfing (rzeka Elbląg) i jeziorze, nad którym leży Truso. Ten opis pasuje do okolic Elbląga.
Osada założona została nad wschodnim brzegiem dawnego jeziora Drużno i wstępnie ustalono, że zajmowała ok. 10 hektarów powierzchni ale przeprowadzone ostatnio sondaże geofizyczne wskazują, że była znacznie rozleglejsza. Zasięgiem swym obejmowała zarówno nisko położone, częściowo depresyjne obszary równin żuławskich położonych pomiędzy jeziorem Drużno a Wysoczyzną Elbląską, jak również dużą część tzw. strefy przejściowej usytuowanej pomiędzy Żuławami a krawędzią Wysoczyzny. Osada składała się z kilku rzędów drewnianych domów, składów przy nabrzeżach portowych, targowiska. Ulice wykładane były drewnianymi balami. Osadę od strony lądu chronił drewniano-ziemny wał.
Charakterystyczne budownictwo oraz liczne zabytki skandynawskie wskazują, że Truso zostało założone w VIII wieku przez Wikingów z Danii. Położenie na styku osadnictwa słowiańskiego, pruskiego i bałtyckiego wskazywało wieloetniczność Osady. Był to jeden z największych ówczesnych portów bałtyckich.
Historia repliki Truso
Utworzenie repliki Truso można zaliczyć już powoli do legendy regionu elbląskiego. Początkowo sprawą zajmowało się Stowarzyszenie Miłośników Truso, które dzięki pomocy różnych osób w ciągu kilku lat za przysłowiową złotówkę zdobyło 30 hektarów ziemi nad jeziorem Drużno. Udało się również sporządzić niezbędne dokumenty między innymi: koncepcję funkcjonowania repliki, projekt architektoniczny dwóch chat oraz projekt budowy drogi dojazdowej. Miłośnikom pomysłu udało się też zapisać go w strategii rozwoju województwa oraz w planie ochrony rezerwatu jeziora Drużno. Niestety na tym sprawa repliki Osady Truso nad jeziorem Drużno się zakończyła. Samorząd powiatowy oraz gmina Elbląg nie były w stanie pozyskać środków na realizację projektu. A stowarzyszenie nie było w stanie profesjonalnie przygotować wartą miliony złotych inwestycję. Nie miało też wkładu własnego, by móc starać się o pieniądze z Unii Europejskiej.
W 2005 roku pojawił się pomysł wybudowania jednego budynku z Truso, w skali 1:1, był to projekt na 20 tys. euro, finansowany z "Lagomaru". Chatę otworzono w 2007 roku na dziedzińcu Podzamcza. Wykorzystywana jest, jako zaplecze przy różnych imprezach, jakie mają miejsce w elbląskim muzeum, ale przede wszystkim, jako miejsce żywych lekcji historii. Można zobaczyć dokładnie, jak wyglądał wewnątrz typowy budynek z Truso, jak się tam mieszkało, zaprezentować stare rzemiosła. Wybudowanie chaty wikińskiej na podzamczu rozpoczęło dyskusję, że w przyszłości ten budynek mógłby być przeniesiony na Wyspę Spichrzów gdzie miała by powstać replika osady Truso.
Kampania samorządowa w 2010 roku przyczyniała się do wzmożenia prac dotyczących odtworzenia repliki Truso na Wyspie Spichrzów. Prezydent Henryk Słonina w marcu 2010 roku zapowiedział, że miasto Elbląg rozpoczyna proces zrekonstruowania osady Wikingów oraz odnowienie Wyspy Spichrzów. Projekt którego koszt wstępnie oscylował w granicach 37 mln później został powiększony do 43 mln zł zakładał budowę repliki Osady Truso, modernizację układu drogowego Wyspy Spichrzów, pogłębienie i oczyszczenie Fosy Staromiejskiej, modernizację nabrzeża od mostu w ulicy Tysiąclecia do budowanego mostu zwodzonego w ciągu ulicy Studziennej. Ratusz nawet otrzymał dofinansowanie z Unii Europejskiej na dofinansowanie tego projektu w wysokości blisko 26 mln zł.
Pod koniec 2010 roku wybory w Elblągu wygrał Grzegorz Nowaczyk z Platformy Obywatelskiej i początkowo wspierał to przedsięwzięcie. Władze Elbląga nawet rozpoczęły procedurę szukania chętnego do rozpoczęcia budowy na zabytkowej Wyspie Spichrzów. Miasto informowało, że oprócz działalności handlowej zaproponowało wybudowanie parku historyczno-edukacyjnego, w którym odtworzona miała być historia Wikingów z Truso, w której zrekonstruowane będą warsztaty kowalstwa, bursztynu i szkutnicze.
Z końcem 2011 roku plany modernizacji Wyspy Spichrzów zostały wstrzymane. Ratusz uznał, że miasta nie stać w chwili obecnej na budowanie tego typu inwestycji. Nowe przepisy dotyczące finansów publicznych, które mówią o stosunku wydatków bieżących do wydatków inwestycyjnych ograniczyły włodarzom miasta pole manewru. Zwiększanie wydatków bieżących uniemożliwia miastu zaciąganie pożyczek i kredytów na inwestycje.
Prezydent Elbląga mimo wstrzymania inwestycji obiecał, że projekt będzie realizowany. Teraz ma powstać kolejny. W jego powstanie zaangażowana zostało Elbląskie Forum Odtwórców Historycznych oraz wiele innych osób, którym bliska jest historia. Wspólnie mają określić gdzie i w jakiej formule powinna działać osada Truso.
Czas rozpocząć dyskusję nad umieszczeniem budowy Truso w budżecie.
Od tych decyzji minęło już ponad 1,5 roku a w sprawie odtworzenia repliki Truso jakoś ucichło. Myślę, że czas najwyższy rozpocząć dyskusję żeby projekt repliki osady Truso został umieszczony w nowym projekcie budżetu na 2013 rok. W końcu na replice osady wikińskiej możemy wiele zyskać. Replika Truso może być miejscem tętniącym życiem kulturalnym, przyciągającym turystów. Tak jak jest w Wolinie czy Biskupinie. Osada nie będzie tylko i aż żywą lekcją historii ale może przyczynić się do utworzenia kilku miejsc pracy. Ciekawym pomysłem może być zorganizowanie szkoleń dla bezrobotnych mieszkańców miasta, z zakresu starych rzemiosł. Osoby te mogłyby w przyszłości otworzyć własne warsztaty, które początkowo obsługiwałyby turystów w Elblągu. Poza tym, napływ turystów daje sporo możliwości - ludzie z inicjatywą na pewno potrafią na tym skorzystać. Powinien być to teren, który będzie na tyle atrakcyjny dla turystów, aby zdecydowali się pozostać w Elblągu na dłużej.
Rafał Traks
Wiadomym jest, ze ta inwestycja przyniosla by naszemu regionowi duzo turystow.
Pomysł nie jest zły, profesjonalne rekonstrukcje bywają niezwykle kosztowne ale w przypadku wikińskiej osady(materiały stosowane w zamierzchłych czasach, ubogie wyposażenie) mógłby taki zabieg się odbyć kolosalnie mniejszym nakładem finansowym w porównaniu do zabytków np. z XVIII czy XIX wieku, pomysł godny głębszej refleksji i na dłuższą metę sprzyjający wizerunkowi i dochodowi miasta. Najbardziej chyba szkoda zamku krzyżackiego po którym oprócz pozostałości podziemnych zgliszczy nie zachował się nawet ślad(to byłaby rekonstrukcja na miarę kuwejckiego szejka lecz chyba nierealna do realizacji).
póki co to żadnego produktu pod tytułem osada Truso nie ma, a jeden z największych basenów w Europie jest
Tak, odnowienie i wyremontowanie basenu powinno być priorytetowe ponieważ służy wielu mieszkańcom.
http://www.youtube.com/watch?v=hzZ6HxFglj8&list=UUpm9JzAWCIJ8Xel7wTJ8JjQ&index=4&feature=plcp http://www.youtube.com/watch?v=fNE-pbAWRAQ&list=UUpm9JzAWCIJ8Xel7wTJ8JjQ&index=5&feature=plcp
taki projekt to kupa pieniędzy, macie kosztorys, rozwiązania organizacyjne, sponsorów i koszty utrzymania takiego przedsięwziecia? Jeżeli nie to proszę d... nie zawracać i nie rozpraszać uwagi.
BB - jakoś nikt przy budowie Modrzewiny czy centrum technologicznego nie przejmował się kosztami utrzymania. Jak już jednak do czegoś dopłacać to lepiej to robić do poprzebieranych za wikingów statystów niż do poprzebieranych w garnitury wieprzków.
Nigdzie w Polsce nie ma porządnego parku rozrywki z rollercoasterem, takich jak np. BELANTIS (Park tematyczny w Lipsku, sześć swiatów do zwiedzenia). To może generować DOCHODY, warto to policzyć! Wyłącznie TRUSO PARK mogłoby wyróżnić Elbląg spośród innych miast, a utworzenie połączenia parku rozrywki z rekonstrukcją tej osady mogłoby być podstawą strategii turystycznej i gospodarczej rozpoznawalności naszego miasta. Nawet pomijając ten fantastyczny, ale trudny pomysł, jakim jest park rozrywki - sama atrakcja turystyczna, jaką byłaby zrekonstruowana osada już by była fenomenem. A można to zrobić na tej samej zasadzie jak planowany aquapark - na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego, gdzie gmina Elbląg daje grunty i obsługę proVIP w urzędach, a w zamian partycypuje w zyskach
Rzeczywiście, bez sporządzenia realistycznej analizy ekonomicznej przedsięwzięcia ani rusz. Do jej opracowania potrzebna jest choćby koncepcja architektoniczno-budowlana. Samo zrobienie koncepcji i kosztorysu to już koszt - to, w przypadku niepowodzenia inwestycyjnego, z których słynie ostatnio nasze miasto, mogłoby oznaczać kasę wyrzuconą w błoto. W dodatku, miasto działa zdecydowanie za wolno. Jednak jego mieszkańcy mają dużo energii, niestety odczuwają niemoc. Dla mnie brak odpowiednich kwalifikacji żeby to zrobić oznacza dużą barierę. Może koncepcję i analizę chciałaby opracować jakaś organizacja pożytku publicznego, pasjonaci takiego pomysłu, z pewnym doświadczeniem w tych sprawach? Na pewno dałbym na nią 1% podatku, choć to kropla w morzu potrzeb...
Zamiast gadać i obiecywać budować .Cóż obecna władza tylko to potrafi.MIJA 18 miesiąc i nic zero pomysłów na budowę nowych obiektów w Elblągu.OJ czas ucieka i kopa dostaniecie jak nic.Zbudujcie na Wyspie Spichrzów wszytko a turystów nie zabraknie i koszty zaczną się zwracać.Zyskają wszyscy hotelarze,sklepy miasto a tak bida.