Śledząc historię Elbląga w ciągu ostatnich kilkunastu lat nie sposób nie dojść do wniosku, że jesteśmy na równi pochyłej. Zsuwamy się w dół i nie widać niestety możliwości poprawy. Diagnoza? Elbląg ma zespół maltretowanego miasta.
Od lat rządzą nami te same partie, ci sami ludzie i od lat nie wychodzi nam to na dobre. Oczywiście upadek miasta zaczął się od reformy administracyjnej i od utraty statusu miasta wojewódzkiego. Straciliśmy prestiż i dużo pieniędzy. Jednak w podobnej sytuacji było i jest wiele innych miast w Polsce, a Elbląg i tak spośród nich zajmuje wciąż ostatnie miejsca. Z jednej strony jesteśmy jednym z biedniejszych samorządów (wśród miast na prawach powiatu w 2014 roku wg. pisma Wspólnota byliśmy na 41 miejscu na 48 sklasyfikowanych miast!!), z drugiej plasujemy się na drugim miejscu na liście najbardziej zadłużonych - tuż za Wałbrzychem. Jeszcze dziesięć lat wcześniej w tym rankingu mieliśmy miejsce dwudzieste. Żyjemy ponad stan.
Z tych wszystkich rankingów wyłania się prawdziwy obraz miasta, który politycy próbują przesłonić nowymi tramwajami czy basenami. Jesteśmy miastem ekonomicznie i obywatelsko maltretowanym. Od lat nasi lokalni włodarze zadłużają nas coraz bardziej przejadając te pieniądze i wydając je na siebie. Przypomnę, że wg. Polityki w 2014 roku spośród 66 miast w Polsce Elbląg uplasował się na 58 miejscu pod kątem jakości miejskiego życia. Z kolei według wspomnianej już wcześniej Wspólnoty każdego roku wydajemy coraz więcej na administrację w przeliczeniu na jednego mieszkańca. O ile jeszcze dziesięć lat wcześniej byliśmy w chlubnej czołówce miast, które wydawały na urzędników najmniej, to obecnie plasujemy się gdzieś w połowie tabeli. Rośnie administracja, rosną zobowiązania, rosną koszty życia (np. ceny ciepła), maleje za to optymizm pewnie większości elblążan.
W połowie marca odbyła się debata, która miała odpowiedzieć na pytanie, czy młodzi elblążanie wiążą jakąś przyszłość ze swoim rodzinnym miastem. Nie cieszyła się zbyt dużą popularnością. Wzięło w niej udział tylko czterech randych oraz garstka ludzi młodych i to głównie związanych z organizatorami. Nie wróży to dobrze Elblągowi. Młodzi nie głosują, nie interesują się i wcale im się nie ma co dziwić. Dzisiejsza polityka nie promuje ludzi ambitnych, a uczciwych zniechęca. Starzy wybierają starych, a to młodzi są zazwyczaj motorem zmian i rewolucji. Średnia wieku elbląskich radnych to ponad 60 lat.
Bita i maltretowana żona wg. specjalistów ma osobowość charakteryzującą się biernością, skłonnością do masochizmu, czy depresyjnością. Pasuje jak ulał do mieszkańców Elblaga. Tak jak bite żony bronią swoich oprawców, tak elblążanie co cztery lata udzielają poparcia tym samym ludziom. Żyjemy w tym mieście jak w starym, zatęchłym mieszkaniu z wiecznie zamkniętymi oknami i zasłoniętymi kotarami. Przyzwyczailiśmy się to takiej sytuacji, bo "po co", bo "nie mam czasu", bo "się nie interesuję", bo "to i tak nic nie da". Okna trzeba otworzyć, wpuścić trochę słońca i świeżości, wyrzucić stare śmieci walające się po kątach i wytrzepać dywany oraz wymieść wszystko to, co przez lata zamiatali pod nie kolejni gospodarze.
Edward Sumski
U la la .Czyżby info zainwestowało w nowego dziennikarza. ?? jak na początek nieźle .Oby tak dalej odważnie i konkretnie
A ta tak zwana świeżość to kto .Mówi Pan o tych co się budzą przed wyborami i pluja jak najęci a sami maja mierne rezultaty .Tu nie chodzi o wiek o lata działania ale o rzetelną bezinteresowną pracę .Takie bajki to miedzy książki .
Standard lumpenproletariackiego miasta w Elblągu wyziera teraz, pięć lat temu i 25 także z każdego konta i może poza komuszymi czasami, gdy jedynie słuszni delegowani byli na każdego obrotowego realu obecni zmieniają często barwy i menażeria miejscowego kółka różańcowego rotuje się ku uciesze gawiedzi. Nic to oczywiście nie zmienia, bo trudno wymagać od szewca na ten przykład, aby tworzył strukturę komunalną miasta i ją wzbogacał tak, więc od wiekopomnych czasów rajdu Diaczenki obsuwamy się w potencji miasta jego możliwości jak i wpływów. Oczywiście jak standardowej żonie przeszkadza tysiąc czynników zewnętrznych przy jej tworzeniu realu a świat toczy się obok bez dziecka niewypoczętego i setkom innych bzdur wymyślanych dla potrzeb religii, gawiedzi i pijaru. Urnochody na podobieństwo swoje wybierają swych przedstawicieli a oni z błogosławieństwem siły wyższej i partyjnej tworzą swój światek na miarę swych umiejętności i wiedzy – bo młodych dobrze wykształconych ludzi trudno posa
Urnochody na podobieństwo swoje wybierają swych przedstawicieli a oni z błogosławieństwem siły wyższej i partyjnej tworzą swój światek na miarę swych umiejętności i wiedzy – bo młodych dobrze wykształconych ludzi trudno posadzić o zamiar kopania się z koniem i masochistyczny stosunek do swego życia więc glosują nogami zostawiając starym nadpsuty owoc żywota.
oczywiście to prima aprilis bo władzę mamy cudowną, rozwojową i wyglądającą na świeża....raczej
Popatrzmy na to pozytywnie , gdyby nie to że się staczamy do roli gminy ... nie otwarto by tu Mrówki...
Wiek radnych to żaden problem ,chodzi o to żeby mądrze rządzić .Młodsi w poprzedniej kadencji udowodnili że potrafią balować i demolować w Pasłęku lokale( i nie płacić za to ) .Z drugiej strony pani Marysia ma w głowie tylko lans na portalach. Tu potrzeba nam ludzi z sercem ,ludzi którzy chcą dla tego miasta coś dobrego zrobić .Ciekawych pomysłów na Elbląg ,na to żeby czymś się wyróżnić w kraju.************** A z artykułu można wywnioskować że nowej ekipie marzy się korytko. ********************
POwiem wam tak jacy wyborcy takie władze i tak jest w całej Polsce! Bez wątpienia Elbląg przoduje pod wzgledem wszelkiej masci marud i malkontentów! Ludzie przestańcie jeczeć i weźcie się do roboty! Chcecie mieć wpływ na miasto to sie organizujcie i kandydujcie nikt nikomu niczego nie zabrania! POkój wam;)
panie autorze , a tak konkretniej , to co ? bo metafory - okna otworzyć , słońca wpuścić - ładne , tylko to żadna recepta . Młodzi nie głosują ... sam Pan pisze , że w gruncie rzeczy nie ma na kogo . Zadłużenie rośnie ... co oprócz oburzenia na miernotę rządzących mamy zrobić ? Kluczowe wydaje mi się to , co napisał Pan na początku . Reforma administracyjna . Można zawrócić historię (mówi się o Koszalinie , Częstochowie ) . Głosujmy na polityków którzy oddadzą nam nasze województwo .
A gdyby tak przeprowadzić taki eksperyment (oczywiście to utopia) . Załóżmy taki scenariusz że RM nie dostaje nawet złamanej złotówki i pełnią swoją funkcję społecznie , załóżmy taki scenariusz że prezesi spółek miejski zarabiają najniższą krajową i na koniec kwartału , półrocza , roku dostają duże wyrównanie pod warunkiem spełnienia stawianych przed nimi zadani . Pójdźmy dalej : urzędnicy dostają małe wypłaty i b. duże premie jeżeli swoją pracą będą przyczyniać się do rozwoju miasta . Jestem ciekawy czy wtedy było by tylu chętnych (miernych ale wiernych) na stanowiska miejskie ? Bo niestety w chwili obecnej wygląda nasze miasto jak w słowach Sikorskiego " Ch... *** i kamieni kupa " czy się stoi czy się leż się należy .. Polecam posłuchać J.Kaczmarski - Przyśpiewka byle jaka