Śmierć młodej kobiety, będąca tragicznym finałem awantury, do której doszło między parą trzydziestolatków, wstrząsnęła mieszkańcami Elbląga. Do zdarzenia doszło w Parku Kajki ponad rok temu. Dziś (23 stycznia) Michał. G., partnera zmarłej usłyszał wyrok. Mężczyzna został skazany na łączną karę 4 lat więzienia oraz uznany za winnego nieumyślnego zabójstwa swojej partnerki Moniki F. i nieudzielenie jej pomocy.
Sąd Rejonowy w Elblągu uznał Michała G. za winnego zarzucanych mu czynów i skazał na łączną karę 4 lat pozbawienia wolności. Na poczet kary zaliczono mężczyźnie okres spędzony w tymczasowym areszcie (oskarżony trafił tam we wrześniu 2017 roku i nadal przebywa). Zwolniono go również z opłat sądowych.
Przypomnijmy. Michał G. oskarżony został o nieumyślne zabójstwo swojej partnerki i nieudzielenie jej pomocy, gdy ta znajdowała się położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Proces mężczyzny rozpoczął się w październiku ubiegłego roku. Dziś (23 stycznia) mężczyzna usłyszał wyrok.
Do tragicznego zdarzenia doszło w nocy z 16 na 17 września 2017 roku w parku Kajki. Tam między parą trzydziestolatków, wracających z imprezy, doszło do awantury. Monika F. była przez Michała G. bita po głowie, kopana i szarpana, ostatecznie wpadła do pobliskiego rowu, uderzając się o drewniane paliki. Kobieta straciła przytomność, leżała w błocie. Jej partner tak ją zostawił, nie wezwał karetki, ale... taksówkę dla siebie i zadzwonił do siostry. Pomoc, dla Moniki F. nadeszła za późno. Doszło do niewydolności krążeniowo-oddechowej, co doprowadziło do zatrzymania akcji serca i zgonu. Elblążanka umarła, w szpitalu, 18 września. Tak zdaniem sądu przebiegały wydarzenia tragicznej nocy.
Jedynym, logicznym wytłumaczeniem, po połączeniu wszystkich dowodów w postaci zeznań świadków, opinii biegłego i protokołów oględzin miejsca zdarzenia, jest fakt, że doszło między panem i pokrzywdzoną do szarpaniny, doszło do uderzeń, które są opisane w zarzucie i tego, że w ich wyniku pokrzywdzona upadła do cieku wodnego, przywarcia górnymi drogami oddechowymi do podłoża, podduszenia, na co wskazywał biegły w swojej opinii. To było najprawdopodobniejszą przyczyną zatrzymania akcji serca. (...) Drogą eliminacji zostaje ta jedna przyczyna. Sąd przyjął to jako udowodnione i ustalone w tej sprawie. Twierdzi pan, że nie pamięta zdarzenia. Jednak jeśli chodzi o pańską wersję, że państwo się zataczaliście, wygłupialiście, obrażenia pokrzywdzonej, zdaniem sądu, sąd zbyt dotkliwe jak na taki przebieg wydarzeń
- podkreślał w uzasadnieniu wyroku Maciej Rutkiewicz, sędzia SR w Elblągu.
Sędzia podkreślał jednocześnie, że Michał G. nie planował zabójstwa swojej partnerki. Żadne z obrażeń Moniki F. nie wskazują, że taki był mechanizm, że ktoś siłowo ją przytrzymywał jej głowę w tym rowie. Nie ma na to żadnych dowodów (...) - wyjaśniał decyzję sędzia. - Jeśli chodzi o nieudzielenie pomocy, linia obrony opierała się na tym, że przecież udzielał pan pomocy, bo zadzwonił pan po taksówkę, a następnie do siostry. (...) Widział pan co dzieje się z Moniką F., że jest nieprzytomna, że leży w rowie. Ne ma najmniejszej wątpliwości, że musiał pan sobie zdawać z tego sprawę. Nie przeprowadził pan sztucznego oddychania, nie ma na to dowodów, nie zadzwonił pan po pogotowie. Zadzwonił pan po taksówkę, wychodził pan do tej taksówki z parku, a w tym czasie pokrzywdzona, pańska dziewczyna leżała w rowie. Nie sposób tego przyjąć jako próbę udzielania pomocy.
Niestety, jak wynika z dowodów, gdyby pomoc Monice F. była udzielona na czas, to szanse na uratowanie pokrzywdzonej byłyby bardzo duże
- podkreślał sędzia.
Za nieumyślne spowodowanie śmierci partnerki Michał G. usłyszał wyrok 4 lat pozbawienia wolności - to przestępstwo zagrożone jest karą więzienia od 3 miesięcy do 5 lat. Natomiast za nieudzielenie jej pomocy skazano go na 3 lata więzienia, co jest maksymalnym wymiarem kary przewidzianym za tego typu przestępstwo. Z uwagi na fakt, że obydwa przestępstwa były kontynuacją tego samego wydarzenia, sąd orzekł dla Michała G. karę łączną w wymiarze 4 lat pozbawienia wolności.
Wyrok nie jest prawomocny. Strony mogą się od niego odwołać.
Żałosne. Jak można kogoś skazać za nieumyślne spowodowanie śmierci, skoro facet ją bił a ona była już nieprzytomna, to jakie nieumyślne. ( można domniemywać zatem,że jak ją bił to chicał jej pomóc ? ). Niepełnosprawny facet, który kradnie batonik idzie do więzienia a tu taki gnój skazany na 4 lata. W mojej opinii powinno zostać to przekfalifikowane na morderstwo. Współczuje rodzinie tej dziewczyny. Gościu wyjdzie za nieco ponad 2 lata i będzie mijał rodzinę tej osoby, koleżanki, znajomych, etc.. Gdyby to była moja córka, nie wiem czy sam takiemu chu..i nie wymierzył kary i w dupie bym miał czy pójdę siedzieć. Mam nadzieję, że prokurator złoży apelację.
Człowiek boi się cokolwiek napisać, bo 4 lata miną jak rzut beretem.A jak już ktoś potrafił to zrobić, to jest zagrożeniem.
Tytuł artykułu powinien się nazywać,, Śmiech na sali. Za,, zabójstwo '' został skazany tylko na 4 lata''
za morderstwo 4 lata zalosne sa te wyroki bo nie byla nikim znanym
to on wyjdzie za 4 lata i jakby nic się nie stało.....a dziewczyna NIE ŻYJE ..... NIE UMYŚLNIE TO GO OJCIEC ZROBIŁ ......JAKAŚ POMYŁKA .... co to się wyprawia ......... JA nikogo do niczego nie namawiam ale będą .....
Nieumyślne spowodowanie śmierci i nieudzielenie pomocy. Dla mnie te dwie kwestie wzajemnie się wykluczają. Nieumyślnie to można staruszkę na pasach przejechać, a tu ewidentnie typ działał z pełną premedytacją i świadomością ! To było "przynajmniej" pobicie ze skutkiem śmiertelnym, które można wycenić na 10 lat.
no szlag człowieka może trafić jak się słucha takiego wyroku, 4 lata.??? Skandal i parodia!!! W dodatku to ćpun cholerny
Po tym wyroku widać ,że ludzkie życie jest niewiele warte.
Alek, ale i ona miała pełno różnych narkotyków w swoim organiźmie, podobno jedno było warte drugiego
To jakiś żart?