Nauczycielka chemii naraziła zdrowie chłopca? Na to, przynajmniej na razie, wskazuje śledztwo w sprawie poparzenia kwasem ucznia elbląskiej podstawówki. - Kobiecie postawiono zarzut nieumyślnego spowodowania obrażenia ciała u jednego z uczniów oraz narażenia na ciężki uszczerbek na zdrowiu czwórki dzieci - mówi Jarosław Żelazek, Prokurator Rejonowy w Elblągu. Sprawa niebawem znajdzie swój finał.
Po kilku miesiącach śledztwa w sprawie wypadku, do którego doszło w Szkole Podstawowej nr 19 w Elblągu, Prokuratura Rejonowa w Elblągu zdecydowała się na postawienie zarzutu nauczycielce chemii. W tej chwili śledczy czekają na ostatnią opinię biegłego. Jak informuje prokurator rejonowy zakończenie sprawy to kwestia miesiąca.
Nauczycielka przyznała się do postawionego zarzutu. Podała swoją wersję wydarzeń. Będziemy to weryfikować w toku dalszych czynności w postępowaniu. Niemniej jednak zebraliśmy już dosyć spory materiał dowodowy i w najbliższym czasie spodziewamy się zakończyć to postępowanie
- informuje Jarosław Żelazek.
Wiele wskazuje na to, że nauczycielka poniesie konsekwencje nieszczęśliwego zdarzenia. Przestępstwo zarzucane kobiecie jest zagrożone karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Nie przesądzam, jaki będzie wniosek prokuratury w tej sprawie, może to być akt oskarżenia, albo wniosek o warunkowe umorzenia, bo zagrożenie karne nie jest wysokie. W naszym przekonaniu jednak, na chwilę obecną, sprawa nadaje się do sądu
- dodaje prokurator.
Przypomnijmy. Do zdarzenia doszło 17 października 2017 roku w SP nr 19. Uczniów i pracowników ewakuowano po tym, gdy na jednym ze szkolnych korytarzy rozbiła się fiolka ze żrącą substancją. W wyniku nieszczęśliwego wypadku ucierpiał jeden z uczniów. Chłopiec poparzony kwasem trafił do szpitala. Jak się okazało, został on, wraz z kilkoma innymi uczniami, poproszony o przeniesienie z sekretariatu do sali lekcyjnej paczek z pomocami naukowymi. W jednej z nich, jak informowała później straż pożarna, znajdowały szklane opakowania z kwasem solnym i azotowym. Niosący je 13-latek najprawdopodobniej potknął się, upuścił karton i stłukł fiolki, a ich zawartość wylała się na niego.
Wobec nauczycielki nie zostały wyciągnięte konsekwencje dyscyplinarne. Nauczyciel jest odpowiedzialny przed komisją dyscyplinarną. Ja ze swojej strony dopełniłem formalności i poinformowałem komisję o zdarzeniu. Wiem, że komisja w tej chwili również czeka na decyzję prokuratury w tej sprawie. Moim zdaniem jednak ta sytuacja to naprawdę nieszczęśliwy wypadek. Szkoła bardzo dużą wagę przywiązuje do bezpieczeństwa uczniów
- zapewnia Edward Pietrulewicz, dyrektor SP nr 19.
A pan dyrektor nie ma sobie nic a nic do zarzucenia względem bezpieczeństwa? A skąd ta paczka był odbierana, czasami nie z sekretariatu szkoły?
Od kiedy to kawas solny lub azotowy robi poparzenia. Siarkowy to tak. Pracuję z kwasami i wiem. W solnym mozna rece maczac i nic. Azotowy jedynie barwi na pomaranczowo. Po co te kłamstwa.
do Taj: "działaniu stężonego kwasu solnego ulegają m.in. tkaniny, papier oraz skóra." - to odnośnie kwasu solnego. "W kontakcie ze skórą wywołuje martwicę lub zwęglenie. Większe poparzenia mogą prowadzić do zapaści lub wstrząsu. Poparzenie ponad 15% ciała stanowi zagrożenie dla życia" - kwas azotowy. Powyższe zdania pozwoliłem sobie zacytować z wikipedii.
Pan Taj właśnie ogłosił nową teorię kwasów!
Piękny przykład zamiatania sprawy pod dywan i kolesiostwa elbląskiego. Prokuratura zastanawia się nad umorzeniem sprawy poparzenie III stopnia, brak nadzoru i opieki, przenoszenie materiałów niebezpiecznych przez dzieci, postawa pracownika sekretariatu który zwyczajowo wydaje dzieciom rzeczy nie należące do nich i to w czasie trwającej lekcji. Dyrektor w normalnym świecie pierwszy byłby na aucie , a nawet honorowo sam by to uczynił, bo zaniedbał, niedostatecznie wymaga, dzieli nauczycieli na swoich i obcych, lekceważy zdarzenie jako "nieszczęśliwy wypadek". Może następnym razem dziecko włoży temu dyrektorowi do kieszeni garść odpalonych petard i zobaczymy co wtedy powie. taki jest w Elblągu nadzór UM nad szkołami i tak opanowana przez kumpli prokuratura. Podstawa szkoły została złamana.
~taj - niejaki taj prezentuje poziom dyrektora "nic się nie stało". Zapewne metodą beaty z oświęcimia, winę poniesie dziecko i jego rodzice, bo przysłali do szkoły poparzonego syna i oczekują odszkodowania, a kwas niejaki taj dolewa do gorzały lub "kompotu". Zwykłe , proste niedopełnienie obowiązków przez dyrektora i nauczyciela oraz pracownika dyrektorskiego sekretariatu. Ludzie KO (rzecznik dyscyplinarny) też jest "nasz", bo każdego innego nauczyciela i dyrektora już by przenicował wiele razy. Krętactwo i sitwa, brak honoru i przyzwoitości, a zamiast takiej prokuratury - uszkodzenie ciała na więcej niż 7 dni oraz trwałe blizny na całe życie - wystarczy gajowy Marucha, który "ponaucza" wszystkich wg prawa krzakowego. Mamy XXI wiek a postawy zainteresowanych rodem z pańszczyzny. Sitwa
No i oberwie ta co sie przyznała. Przynajmniej ma odwage, ze sie przyznala. Jakie konsekwencje poniesie dyrektor i sekretarka? Bo oni też sa winni.
:( - ta co się przyznała nie oberwie , bo jest wszędzie chroniona. Ten najbardziej winny, ale nie przyznający się też jest pod ochroną wszelkich władz i organów. Konsekwencje poniesie tylko sekretariat i chcą wrobić nadawcę, ale chyba się nie da. Taki będzie efekt cierpień dziecka i stabilizacja do następnego zdarzenia. Jeżeli tak się stanie, to ta szkoła jest dobra ale dyrektorowi nie należy mówić nawet Dzień Dobry, bo jest najgorszym z grona uczniów, nauczycieli, pracowników. Nie mają znaczenia wyniki szkoły, bo są one efektem pracy nauczycieli a nie dyrektora. Efekt pracy dyrektora jest zapisany na ciele tego dziecka. A gdyby zamiast oparzeń nóg dziecko wróciło do domu z wypalonymi oczodołami? Niech wam dyrektorku śnią się białe , usmażone przez twoje zaniedbania oczy na twarzy dziecka.
Możesz sobie pluć na dyrektora, bo chyba bardzo się go boisz. To najlepszy dyrektor. powiadasz efekt pracy nauczycieli - masz rację, ale kilka lat temu pracowali tam ci sami nauczyciele. Widać efekt dobrego zarządzania. Skoro piszesz o wynikach, to znaczy znasz środowisko. No i szkoda twoich dzieci i wnuków, (choć mam nadzieję, że ich nie masz) bo pewnie wychowasz je na takich , którzy nikomu dzień dobry nie powiedzą. Gdyby to była marna szkoła, to nawet nie zaprzatałbyś/zaprzatałabyś sobie mądrej główki, a tak "wyżyje się", dokopię. Ktoś, kto uważa, ze nie zawinił dostawca, który w taki sposób dostarczał przesyłkę, jest albo nienormalny, albo tak żądny zemsty.
Ten spod 9 wpisu - tym wpisem potwierdzasz ocenę ludzkiej i zawodowej postawy tego dyrektora. Pijany kierowca pierwszy raz po 50 latach jazdy zabił człowieka, bo producent wódy nie napisał , jak ona działa. Pochwalasz wydawanie uczniom jakichkolwiek przesyłek nie należących do dzieci w sekretariacie. Niech ci się śnią te wypalone oczodoły i skonstruuj swoje drzewo genealogiczne, bo czuć stepem, chutorem, siczą. Prymitywna gadka potwierdzająca parasol ochronny nad swojakami. Zwykły odruch człowieczeństwa i przyzwoitości - dyrektor ustępuje z urzędu do wyjaśnienia sprawy. I nie ma tu nic do rzeczy jego cudowne "zarządzanie". Nawet "kłyśnij me w życ" mu się za postawę nie należy. Przyśni ci się twoje dziecko z kwasem w oczach Obiecuję. Popierasz wzorzec tchórza. Kolesiostwo celem wychowania