Otyłość może okazać się w przyszłości jednym z najważniejszych polskich problemów społecznych. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że nadwaga przestała być już tylko kwestią estetyki, a stała się powszechną chorobą, która dotyka coraz większy odsetek naszego społeczeństwa. Dietetycy biją na alarm.
Zapytani o najgrubszy i najgorzej odżywiający się naród na świecie większość z nas bez wahania odpowie – Amerykanie. Jednak takie stereotypowe myślenie może być zgubne. Szereg narodowych programów i kampanii edukujących w USA uświadomiło mieszkańcom tego kraju, jak ważne jest przemyślane i zdrowe odżywianie. W Polsce natomiast problemy związane z wagą nadal uważane są głównie za problem natury estetycznej. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że grozi nam epidemia otyłości, która może skutkować poważnymi problemami zdrowotnymi. Dlatego szczególnie ważne dzisiaj jest, aby zadbać o prawidłową opiekę zdrowotną i uzmysłowić społeczeństwu, że otyłość to też choroba i należy ją leczyć.
Tyjemy ekspresowo
Wraz z poprawą jakości życia i rozwojem ekonomicznym, Polacy zaczęli przejmować „zachodni styl życia”. Niestety razem z nowinkami technicznymi, zamiłowaniem do znanych marek i luksusu zaadoptowaliśmy również złe nawyki. Życie w stresie, ciągły pośpiech, niezdrowe jedzie, mało ruchu. Wszystko to spowodowało, że z biegiem czasu coraz więcej Polaków boryka się z problemem tuszy. W naszym kraju obserwujemy obecnie dziesięciokrotnie większe tempo wzrostu otyłości wśród dzieci i dorosłych niż w Stanach Zjednoczonych w ciągu ostatnich 30 lat. Dlatego coraz więcej specjalistów dostrzega potrzebę edukacji społeczeństwa w zakresie prawidłowego odżywiania.
– Za kilka lat specjaliści z dziedziny żywienia będą szczególnie potrzebni i pożądani na rynku pracy. Nie tylko po to, aby leczyć, ale również zapobiegać otyłości – mówi Luiza Kalupa Kanclerz Wyższej Szkoły Edukacji Integracyjnej i Interkulturowej. – Widzimy coraz większą potrzebę kształcenia specjalistów w tej dziedzinie. Dlatego zdecydowaliśmy się otworzyć taki kierunek na naszej uczelni – dodaje.
Więcej w pasie
W Polsce już dziś ponad połowa kobiet ma ponad 80 cm w talii. Blisko 40 proc. mężczyzn mierząc się w pasie przekracza 94 cm. Problem zaczyna się już w młodych latach - 30-40 proc. młodych ludzi nieprawidłowo się odżywia. W latach 2005-2006 w aglomeracji warszawskiej nadwagę bądź otyłość stwierdzono u ponad 20 proc. chłopców i ponad 25 proc. dziewcząt w wieku 11-15 lat. Na początku lat 70-tych wartości te były ponad dwukrotnie niższe - donoszą wyniki badań Instytutu Żywności i Żywienia. Te liczby nie najlepiej wróżą naszemu społeczeństwu. Nie można bagatelizować tej sprawy. Należy zaszczepić potrzebę zdrowego stylu życia. Jeśli dostrzegamy u siebie problem z otyłością, powinniśmy bezzwłocznie zgłosić się do dietetyka, który pomoże nam zmienić nawyki żywieniowe. – Jeszcze kilka lat temu wizyta u dietetyka była uważana za ekstrawagancję i objaw przesadnego dbania o wygląd. Dziś coraz więcej osób traktuje dietetykę jako ważny kierunek i zawód potrzebny społeczeństwu – mówi Luiza Kalupa z WSEIiI.
Według Światowej Organizacji Zdrowia w 2015 roku osób otyłych może być już 700 mln, a tych z nadwagą aż 2,3 mld. Polacy muszą nauczyć się jak zdrowo żyć i prawidłowo jeść. Żeby osiągnąć ten efekt powinniśmy przełamać mit, że wizyta u dietetyka to niepotrzebny wydatek. I że kilka kilogramów więcej to nie problem.
Niedziela, 26.01.2025, Imieniny: Paulina, Wanda, Tytus
Nie masz konta?
Zarejestruj się »
I nic dziwnego że otyłych przybywa a przyczyny to jedzenie ale i brak obiektów sportowo -rekreacyjnych .Popatrzmy na Elbląg kryta pływalnia ledwo mieści wszystkich chętnych,a inne obiekty albo brak albo nie nadają się do wchodzenia.Dlaczego w mieście nie ma parku linowego,czemu na trasach spacerowych latają psy i szaleją rowerzyści są przepisy a życie swoje.Trasy rowerowe w mieście są nie skomunikowane nie połączone .A zdarza się i to często zajęte przez samochody.Patrząc na to odechciewa się uprawiania czego kol wiek.W parku koło hotelu PTTK było miejsce bla deskorolkarzy i co pocięto i gdzie można pojeżdzić na wrotkach .Jest miejsce w tym parku ale zalane wodą i zaśmiecone.Szkoda.
No ale jeśli w elbląskich szkołach dzieci mogą kupić słodycze, bułki słodkie, słodkie napoje gazowane, to jak ma być lepiej? Skoro praktycznie nie istnieją SKS-y, na basen ciężko się dostać, Orliki dopiero będą się budowały a władze miasta do tej pory nie promowały zdrowego stylu życia wśród młodzieży. Proszę zobaczyć, jak jest w miastach zachodniej Europy - pełno ścieżek rowerowych, miasta promują ten środek transportu, obiekty takie jak bażantarnia są szybko zagospodarowywane na potrzeby sportu i rekreacji, kluby sportowe są znacząco dotowane aby zajmowały się dziećmi i młodzieżą. A u nas?
W szkołach na zachodzie dzieci dostają na tackach gotowe kanapki ładnie zapakowane i picie też i owoce, zaopatrują to firmy z zewnątrz a u nas dzieci dostają pochlipaję bo połowa produktów wsiąka .Jak nie wierzycie popatrzcie jak wychodzą obładowani pracownicy kuchni ,ledwo idą.Tak jest w przedszkolach i szkołach w Polsce.Banany cięte na pół ,mleko zamiast naturalne to rozcieńczone z wodą a obiady tu dopiero przekręty.To nie wymysły to Polska rzeczywistość.
W szkołach dzieci/młodzież powinni uczestniczyć w 3/4 godzinach lekcji wychowania fizycznego. Frekwencja jest zatrważająca - np. w grupie dziewcząt w gimnazjum w lekcji tej uczestniczy średnio 50% . Skąd wiedza, że SKS-y w szkołach nie istnieją!!! Nie znam w Elblągu szkoły, w której nie organizuje się zajęć do wyboru: piłka siatkowa, koszykowa, unihokej, piłka nożna, lekcje tańca, judo, tenis stołowy. Jak ktoś nie chce uprawiać sportu, to go nie uprawia. Młodzi ludzie są leniwi, nie widzą często takiej potrzeby, jedyna pilna dla nich to potrzeba snu!!! Spać im się chce rano, w południe i po południu, także w nocy (co oczywiste). Na szczęście wśród tej grupy są jednostki potwierdzajace regułę. Z kulturą, jak się okazuje nie tylko osobistą, fizyczną społeczeństwo jest na bakier! Źródeł doszukujemy się w braku ośrodków sportowych: basenów, Orlików itp. - co za absurd! Żeby uprawiać sport dla zdrowia, trzeba go uprawiać, a nie rozwodzić się nad tym i szukać usprawiedliwienia dla młodych, że tego nie robią. Nie mogę tych bredni (przepraszam za wyrażenie) czytać, a tym bardziej słuchać. Proszę pomyśleć i raczej zastanowić się, dlaczego jest w nas taka ogólna niechęć do podejmowania wysiłu, który w przyszłości ma zaprocentować! Zastanawiam się nad tym codziennie i im dłużej temu poświęcam czas, tym bardziej mnie to przeraża, że nie mogę znaleźć sposobu, aby wśród naszej mimo wszystko dobrej młodzieży rozbudzić chęć do podejmowania pracy nad sobą, a inwencji mi nigdy nie brakowałao.
Jakieś kłamliwe teorie. Polacy nie są najgrubszym narodem. Polskie dzieci w porównaniu do dzieci amerykańskich, angielskich, irlandzkich itd. jedzą doskonałą zdrową żywność. O co w tym artykule chodzi?
Nie zachęcajcie kobiet do odchudzania. Przecież większość dziewczyn ma wystające kości od tego odchudzania :P
A ja lubię pulchniutkie babeczki .Sam mam 114 kg i nie wygądmgrubo i dobrze mi z tym.
Zgadzam się ,koleżanki mama pracuje jako kucharka w szkole i ani ona ani jej mama mięsa,soków,twarogu itp nie kupuje
@Anna - zgadzam się z tobą. Przecież najprostszy sport to ubrać buty sportowe i iść pobiegać - większość Polaków uwielbia narzekać i nic nie robić,ewentualnie coś tam ćwiczyć przed telewizorem ;/
Komentarz zablokowany z powodu naruszenia regulaminu!