Jest szansa, że ciągnąca się od ośmiu lat sprawa zabójstwa Dariusza P. w 2001 r. znajdzie jutro swój finał. Na ławie oskarżonych zasiada 80-letni Stanisław P., który miał zastrzelić człowieka remontującego mieszkanie jego syna. Sąd chce przesłuchać jeszcze tylko czterech świadków.
Sprawa ciągnie się od 2001 r. Niestety, ze względu na zły stan zdrowia oskarżonego – Stanisława P., ciągle była odraczana. Teraz proces został wzniowiony, jednak toczy się za zamkniętymi drzwiami. Wszytko oczywiście przez zły stan zdrowia Stanisława P., który denerwuje się, gdy na sali sądowej przebywają dziennikarze i widzowie.
- Mamy już wszystkie opinie biegłych. Sprawa mogłaby się zakończyć w środę, jednak sąd chce przesłuchać jeszcze czterech świadków. W tym jedna osoba była na miejscu tragedii, więc jej zeznania są istotne – mówi sędzia Dorota Zientara, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu. - Jednak świadkowie nie są zbyt zdyscyplinowanie i często nie stawiają się na rozprawach. Proces zakończy się także, jeśli obrona nie przedstawi nowych wniosków dowodowych. Wtedy jest szansa na wyrok już w środę.
Przypomnijmy, że w tej sprawie wypowiadali się biegli z zakresu balistyki, medycyny, patomorfologii i psychiatrii.
- Biegli potwierdzili wcześniejsze ustalenia co do pochodzenia łuski pocisku, czasu i powodu zgonu – mówi sędzia Dorota Zientara. – Potwierdziła się też teza, że oskarżony w chwili popełnienia zarzucanego mu czynu miał ograniczoną zdolność pokierowania swoim postępowaniem.
Przypomnijmy, że do zabójstwa doszło w sierpniu 2001 r. W mieszkaniu Mirosława P. przy ul. Robotniczej remont wykonywał Dariusz P. z kolegą. Kiedy przyszli po pieniądze za swoją pracę - około 300 zł - doszło do awantury. Syn zatelefonował do ojca, a ten przyjechał i strzelił dwukrotnie do jednego z malarzy - jak ustaliła policja - z posiadanej przez niego legalnie broni. Kula trafił Dariusza B. w serce. Mężczyzna zmarł na miejscu.
Prokuratura Rejonowa w Elblągu nie miała żadnych wątpliwości, że strzelał Stanisław P. - emerytowany wojskowy, który posiada zezwolenie na broń. Sąd zastosował wobec niego 3-miesięczny areszt tymczasowy. Jednak po trzech miesiącach pobytu w odosobnieniu mężczyzna złożył zażalenie do sądu i został wypuszczony na wolność. Sprawa po interwencji prokuratury oparła się o Sąd Apelacyjny w Gdańsku, który jednak zgodził się z wcześniejszą decyzją elbląskiego sądu. Zaważyły kłopoty zdrowotne podejrzanego. Stanisławowi P. za ten czyn grozi od 12 lat więzienia nawet do dożywocia. Oskarżony nie przyznaje się do winy.
Na wyrok w tej sprawie rodzina zabitego Dariusza P. czeka 8 lat.
jak taka sprawa moze sie ciagnac tyle lat ?jest winny wina udowodniona i to powinno wystarczyc ale za pieniadze podatnika to sad bedzie sie jeszcze dlugo bawil obciazyc sedziow kosztami to szybko sprawe zakoncza