Delegaci z Elbląga i Kwidzyna zdecydowali, że region elbląski NSZZ „Solidarność” nadal będzie istniał samodzielnie. Właściwie na 22 zgromadzeniu delegatów w ogóle nie poruszono tematu rozwiązania elbląskich struktur związku. Nikt z zebranych nie zgłosił takiego wniosku.
W sobotę odbyło się 22 walne zgromadzenie delegatów NSZZ „Solidarność” regionu elbląskiego. Spotkanie było o tyle ważne, że związkowcy mieli się wypowiedzieć na temat dalszego, samodzielnego funkcjonowania regionu. Jest to związane z próbą dostosowania struktur związku do podziału administracyjnego kraju. Elbląski region „Solidarności” tworzą związki z Elbląga i Kwidzyna. Gdyby region przestał funkcjonować, to elbląski związek stałby się podregionem zależnym od „Solidarności” w Olsztynie.
Przewodniczący elbląskiej „Solidarności”, Mirosław Kozłowski nawet nie krył, że nie cieszy go perspektywa wspólnego działania z kolegami z Olsztyna. Kozłowskiego interesuje utrzymanie przy życiu samodzielnej struktury związku w Elblągu.
- Nie mam też zamiaru być tym przewodniczącym, który ostatni zgasi światło w regionie elbląskim – zapowiadał Mirosław Kozłowski. – Z ekonomicznego punktu widzenia nasz region radzi sobie świetnie. Natomiast musimy porozumieć się z podregionem kwidzyńskim związku. Powołaliśmy ośmioosobowy zespół, złożony ze związkowców z Kwidzyna i Elbląga, celem wypracowania odpowiedniego stanowiska.
Na sobotnim zgromadzeniu delegatów jednak tematu likwidacji regionu elbląskiego w ogóle nie poruszono.
- Nikt nie zgłosił takiego punktu pod obrady – mówi Mirosław Kozłowski. - Oznacza to, że region elbląski, wspólnie z podregionem kwidzyńskim nadal będzie istniał.
Kolejne ważne wydarzenie dla związkowców z elbląskiej „Solidarności” szykuje się w przyszłym roku. Wtedy bowiem odbędą się wybory na przewodniczącego regionu. Jak wiadomo Mirosław Kozłowski zapowiedział, że nie będzie walczył o kolejną kadencję szefa elbląskiego związku.
- Natomiast mamy kilku dobrych kandydatów. Wśród nich jest mój faworyt – mówi Mirosław Kozłowski. - Powiem tylko, że koledzy z Kwidzyna nie zgłosili jak do tej pory chęci walki o przewodnictwo w naszym regionie. To oznacza, że przewodniczącym regionu elbląskiego będzie działacz z naszego miasta.
Co ma zatem zamiar robić Mirosław Kozłowski, gdy już odejdzie z funkcji szefa elbląskiego związku?
- Nabywam już prawo do emerytury – mówi Kozłowski. - Czas zająć się swoimi pasjami, które przez pracę były odkładane na bok.
Mirosław Kozłowski jednak nie zamierza tak do końca zniknąć z publicznego życia miasta. Choć stanowczo zaprzecza, że nie ma zamiaru walczyć o urząd prezydenta Elbląga, to nie ma też zamiaru odpuszczać elbląskiego samorządu.
- Prezydentem miasta nie mam zamiaru być – mówi Kozłowski. - Jednak nie wykluczam, że interesuje mnie mandat radnego w przyszłej kadencji Rady Miejskiej w Elblągu.
a idź ty w..........chyba wiesz
roztrwonił majątek, zraził ludzi do związku, a teraz jak nie ma już kasy to odejdzie na zasłużoną emeryturę. Ciekawe kto po panu K. będzie miał jeszcxze ochotę posprzątać ?, Aha, jeszcze chciałby być radnym, he he, a kto Pana weżmie na listę ? - chyba szaleniec !!!
Proponuje na Przewodniczącego Regionu Pana NIE DO/ŁĘGĘ BOGDANA........