Mirosław Kozłowski, przewodniczący regionu elbląskiego NSZZ „Solidarność” był oburzony wczorajszym zachowaniem sędziego Sądu Rejonowego w Elblągu. Kozłowski spóźnił się kilka minut na posiedzenie sądu i okazało się, że decyzja już zapadła. Przewodniczący nie uzyskał też informacji, jaka jest decyzja sądu.
O tej sytuacji pisaliśmy w tekście pt.: „Sąd umarza sprawy przeciwko prezydentowi Słoninie”.
Mirosław Kozłowski miał we wtorek dwie sprawy w Sądzie Rejonowym w Elblągu, które prezydentowi Henrykowi Słoninie wytoczył przewodniczący i osobno elbląski region NSZZ „Solidarność”. Pierwsze posiedzenie odbyło się o godz. 9.00. Ponieważ Mirosław Kozłowski czekał kilkadziesiąt minut na odczytanie decyzji sędzi i uzasadnienia, spóźnił się kilka minut na drugie posiedzenie, które odbywało się piętro wyżej o godz. 9.30. Jak się okazało, sędzia już wydał postanowienie o umorzeniu postępowania przeciwko prezydentowi, a zaskoczonemu Mirosławowi Kozłowskiemu oznajmił, że decyzję sądu otrzyma pocztą.
- Nie spóźniłem się z mojej winy. Pierwszą sprawę miałem o godz. 9.00 piętro niżej. Czekałem na decyzję sądu i uzasadnienie – mówił na gorąco Mirosław Kozłowski. – Na drugą sprawę spóźniłem się przez to kilka minut. Sędzia nie raczył na mnie poczekać i nawet nie poinformował mnie o decyzji sądu. To skandal.
Tymczasem, jak wyjaśnia sędzia Danuta Kachnowicz, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu, takie ułożenie czasowe spraw nie było celowym działaniem sądu.
- Termin obu posiedzeń został wyznaczony tak, aby był jak najbardziej korzystny dla pana Mirosława Kozłowskiego – mówi sędzia Kachnowicz. – Dlatego posiedzenia odbyły się tego samego dnia, w odstępie 30 minut.
Danuta Kachnowicz dodaje, że jeśli Mirosław Kozłowski widział, że może nie zdążyć na kolejne posiedzenie, mógł prosić o przerwę w pierwszy posiedzeniu. Oczywiście musiałby poinformować dlaczego musi opuścić salę.
- To zainteresowany sprawą musi pilnować godzin rozpraw w sądzie – dodaje Danuta Kachnowicz. – Z tego co wiem, Mirosław Kozłowski po wyjściu z Sali, gdzie odbywało się pierwsze posiedzenie, udzielał wywiadów dziennikarzom zamiast przejść do kolejnej sali. Do sędziego dotarła informacja, że przewodniczący rozmawia z mediami, więc postanowił rozpocząć posiedzenie bez Mirosława Kozłowskiego.
sitwa rzadzi Elblagiem.W sadzie powinni pootwierać okna zeby wpuscic troche sprawiedliwosci
Sedzia "nie poczekał" na spoxniona strone, no skandal międzynarodowy, do Strasburga Pan spoźnialski napisz, i tam tez sie pośmieja z tego,
Pani sędzio Kachnowicz . Sędziemu RP sprawującemu swój urząd w imieniu Narodu nie przystoi wprowadzać w błąd opinii publicznej. Pan Kozłowski bezpośrednio po wysłuchaniu tajnego uzasadnienia orzeczenia zapadłego w pierwszej sprawie udał się piętro wyżej na drugą rozprawę. Wywiady dla prasy udzielane były w trakcie przerwy podczas pierwszej rozprawy oraz po drugiej rozprawie. Powyższą sytuację widziało oprócz mojej osoby kilkadziesiąt innych osób , w tym liczni przedstawiciele mediów. Ponadto wskazuje ,że zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego (SK 53/04) to sąd ma obowiązek , tak zaplanować rozprawy aby strony mogły wziąć udział w rozprawie. Reasumując - zachowanie sędziego jak i Pani w przedmiotowej sprawie jest skandaliczne. Przewodniczący Obywatelskiego Komitetu Obrony Praworządności
"Z tego co wiem, Mirosław Kozłowski po wyjściu z Sali, gdzie odbywało się pierwsze posiedzenie, udzielał wywiadów dziennikarzom zamiast przejść do kolejnej sali. Do sędziego dotarła informacja, że przewodniczący rozmawia z mediami, więc postanowił rozpocząć posiedzenie bez Mirosława Kozłowskiego. " BRAWO SĘDZIA!!!
solidarność a co to jest???
I taki właśnie mamy wymiar "sprawiedliwości" - banda czerwonych oszustów i nic poza tym!!! Jawnie i bezczelnie łgają w oczy, a powinni przecież strzec prawdy. Jeszcze bezczelnie skubańce powiedzą, ze to dla wygody Kozłowskiego tak ułożyli rozprawy. BANDA ŁGARZY!!!
Pan Kozłowski powinien siedziec za pomoc w niszczeniu miejsc pracy. Solidarnosc solidarnoscia, a koltunstwo koltunstwem.