Ruszyła w końcu sprawa zabójstwa Dariusza P. w sierpniu 2001 r. Na ławie oskarżonych zasiadł obecnie 80 letni Stanisław P. To on miał zastrzelić mężczyznę, który remontował mieszkanie jego syna. Sprawa rusza dopiero teraz, ponieważ oskarżony cały czas przedstawiał zaświadczenia lekarskie stwierdzające zły stan zdrowia. Tak było przez osiem lat.
Pierwsza sprawa odbyła się w lutym br. Jak mówi matka zabitego Dariusza P., trwała raptem pięć minut.
Ten człowiek stwierdził, że się źle czuje i rozprawę przerwano – mówi matka, która w sprawie występuje jako oskarżyciel posiłkowy. - Tak jest cały czas. Wychodzi z sali albo w ogóle się nie stawia, tylko przesyła zaświadczenia lekarskie. Tak to już się ciągnie osiem lat. Nas satysfakcjonuje tylko dożywotni wyrok pozbawienia wolności dla Stanisława P.
Także podczas poniedziałkowej rozprawy w Sądzie Okręgowym w Elblągu, na sali przebywał ratownik medyczny. Nim zaczęto przesłuchania, biegły lekarz badał Stanisława P., aby stwierdzić czy jest w stanie uczestniczyć w rozprawie.
Oskarżony może uczestniczyć w rozprawie, jednak na siedząco – mówił biegły. - Musi mieć też prawo do przerw. Po godzinie muszę ponownie zbadać Stanisława P., aby stwierdzić czy stan zdrowia pozwala na dalsze kontynuowanie sprawy.
Jednak okazało sie, że obecność dziennikarzy na sali rozpraw już źle wpływa na stan zdrowia oskarżonego. Dlatego obrońca – adwokat Janina Niedzielska zgłosiła wniosek o całkowite wyłączenie jawności rozprawy.
- Oskarżony podchodzi bardzo emocjonalnie do tej sprawy oraz do relacji medialnych na ten temat – mówiła adwokat Niedzielska. - To może niekorzystanie odbić się na jego stanie zdrowia. Człowiek ma prawo spokojnie odpowiadać przed sądem, zwłaszcza w tym wieku.
Biegły lekarz zgodził się z wnioskiem obrońcy Stanisława P. - Przed rozprawą stwierdziłem wysokie ciśnienie krwi u Stanisława P. - mówił. - Oskarżony skarżył się, że bardzo denerwuje go obecność dziennikarzy i widzów. Zgłaszał mi dolegliwości.
Sędzia Elżbieta Kosecka – Sobczak przychliła się więc do wniosku obrony o całkowite wyłączenie jawności rozprawy, zwłasza iż oskarżyciel nie protestował. W tym momencie dziennikarze opuścili salę rozpraw. Z sali musiała wyjść także żona zabitego mężczyzny i jego syn. Mogła pozostać tylko matka, jako oskarzyciel posiłkowy. Mimo, że kobieta prosiła sąd o możliwość pozostania na sali rodziny ze względu na złe samopoczucie, sędzia Kosecka – Sobczak się na to nie zgodziła.
Na sali jest ratownik medyczny – mówiła sędzia. - Jeśli pani się źle poczuje, może skorzystać z jego pomocy.
Decyzją sędzi wzburzona była najbliższa rodzina zabitego Dariusza P.
Na sali pozostała rodzina oskarżonego. Nas jednak wyproszono – mówiła wzburzona żona zabitego Dariusz B. - To skandal. Stanisław P. ma większe prawa niż my.
Matka Dariusza P. jeszcze przed rozprawą mówiła, że syn obawiał się rodziny P. Chciał jak najszybciej zakończyć remont mieszkania i odebrać pieniądze. Zamiast tego został zastrzelony.
Przypomnijmy, że do zabójstwa doszło w sierpniu 2001 r. W mieszkaniu Mirosława P. przy ul. Robotniczej remont wykonywał Dariusz P. z kolegą. Kiedy przyszli po pieniądze za swoją pracę - około 300 zł - doszło do awantury. Syn zatelefonował do ojca, a ten przyjechał i strzelił dwukrotnie do jednego z malarzy - jak ustaliła policja - z posiadanej przez niego legalnie broni. Kula trafił Dariusza B. w serce. Mężczyzna zmarł na miejscu.
Prokuratura Rejonowa w Elblągu nie miała żadnych wątpliwości, że strzelał Stanisław P. - emerytowany wojskowy, który posiada zezwolenie na broń. Sąd zastosował wobec niego 3-miesięczny areszt tymczasowy. Jednak po trzech miesiącach pobytu w odosobnieniu mężczyzna złożył zażalenie do sądu i został wypuszczony na wolność. Sprawa po interwencji prokuratury oparła się o Sąd Apelacyjny w Gdańsku, który jednak zgodził się z wcześniejszą decyzją elbląskiego sądu. Zaważyły kłopoty zdrowotne podejrzanego. Stanisławowi P. za ten czyn grozi od 12 lat więzienia nawet do dożywocia. Oskarżony nie przyznaje się do winy.
Z oskarzonym na sali zostaly 4 osoby: lekarz, pielegniarz, adwokat i prywatna opiekunka...nasz wyproszono (zone i syna) matka zostala samiutenka....dlaczego?? pieszcza sie z zabojca i gnebia rodzine...nikt nie potrafi zrozumiec bolu matki i bezsilnosci wobec takiej niesprawiedliwosci???