Koncert charytatywny na rzecz znanego artysty Janusza Jędrzejewskiego odbędzie się w poniedziałek, 23 marca 2009 r. o godz. 18.30 w sali kina Światowid. Wcześniej, tego samego dnia, o godz. 17:00 odbędzie się Msza Św. w intencji artysty w Katedrze p.w. Św. Mikołaja.
Janusz Jędrzejewski to bardzo znana postać w kręgach artystycznych i kulturalnych. Kompozytor, aranżer, kontrabasista, pianista, gitarzysta, akordeonista i pedagog. Jest współzałożycielem elbląskiego chóru "Cantata", który przez trzy lata prowadził. Napisał m. in. hymn "Tu es Petrus" z okazji wizyty Jana Pawła II w 1999 r. Pod koniec ubiegłego roku zapadł na chorobę nowotworową.
Dawni znajomi, koleżanki, koledzy, przyjaciele z czasów liceum i studiów postanowili wspomóc Janusza Jędrzejewskiego w walce z chorobą.
- Janusz obecnie przebywa w szpitalu w Kielcach. Jest po pierwszej chemii- mówi muzyk Zbigniew Seroka.
Na aukcję na rzecz Janusza Jędrzejewskiego wielu znanych artystów przekazało swoje pamiątki lub gadżety. Marcin Daniec przekazał koszulkę z autografem. Dołączyli się także Rudi Schubert, Grzegorz Turnau, Ewa Kuklińska, Tomasz Stockinger i wielu innych. Przedmiotem aukcji będą też obrazy, grafiki, fotografie artystyczne a nawet biżuteria, których autorami są m.in. tacy artyści plastycy jak: Wojciech Beszterda, Krzysztof Janicki, Julita i Adam Kurłowicz, Wojciech Łaszkiewicz, Karol Maciejewski, Jan Materek, Zbigniew Prusak.
- Do całej akcji przyłączyło się bardzo wiele osób z obecnego otoczenia Janusza, a także ludzie mu zupełnie nieznani. Dyrektor "Światowida", Antoni Czyżyk daje nam salę i nagłośnienie. Są muzycy i zespoły (m. in. z Elbląga, Trójmiasta, Olsztyna), którzy zagrają i zaśpiewają za darmo. Są obrazy, grafiki, fotografie, biżuteria ofiarowane przez artystów plastyków na aukcję – mówi Seroka.
W muzycznych występach między kolejnymi aukcjami usłyszymy: Waldemar Chyliński (gitara śpiew), Ewa Zabłocka - Krasowska (śpiew), Leszek Bolibok - skrzypce elektryczne, Elefunk - formacja jazzowa, Adam Lemańczyk – fortepian, Zbigniew Seroka - gitara elektryczna.
Wierze ze nasz przyjaciel Janusz z chorobą poradzi sobie sam.Nie moze byc inaczej.Osobiscie lubię przebywac w towarzystwie mądrzejszych od siebie.Wiem co mowie bo znamy sie 40 lat -od czasow szkolnych.Brakuje mi teraz kolegi co to sam szpera mi po szafkach w kuchni i marudzi ,,ten kubek do kawy zly bo nie takie ucho-a to zly kolor-a ten tylko do kawy z midem i tak bez końca... I jak ktoregoś dnia powiedzial po 40 latach ze lubi u mnie bywac---pomyślalem--no wreszcie dogonilem kolegę intelektualnie---a jak zapytalem dlaczego...powiedzial--bo taniej wychodzi go kawa u mnie nawet odliczajac paliwo a do tego nie musi sam robic..No i prosze a już myślalem.....Tak wiec koncert przyda sie...Kubek kupimy taki jaki chce ..no i skończy się marudzenie..Janusz wracaj z Kielc bo kawa stygnie.....
Z Januszem wypiłem pierwsze wino (i drugie i...), Janusz zaraził mnie gitarą, przez niego zmieniłem szkołę (miałem być plastykiem). Kochaliśmy się w tej samej dziewczynie. Gdy nas na kilka dni wywalili z bursy (nie powiem za co), spaliśmy na ławeczkach pod chmurką albo na strychu u kolegi (ja na połamanym leżaku a on w starej wannie).Kłócił się, że w moim graniu za dużo jazzu (...jeszcze w zwykłym dur i moll nie wszystko zostało powiedziane!) Po latach było jeszcze gorzej - dokładnie tak, jak mówi Kazmuz (pozdrawiam Demona!) - grzebanie po szafkach, wieczne kręcenie nosem - malinowej nie ma, miodu nie ma, ziołowa nie taka! ...któregoś dnia - z nudów - pod naszą chwilową nieobecność, kompletnie poprzestawiał nam kanały w tv. Janusz, my wszystkie herbaty świata Ci kupimy, pilota sam osobiście w zębach Ci przyniosę, jeszcze tyle muzyki przed nami... tylko wracaj do nas zdrów chłopie kochany