Nadal nie zostało zakończone postępowanie w sprawie śmierci trzech dziewczynek i babci w budynku przy ul. Królewieckiej w grudniu ub. r. Wiadomo jedynie, że przyczyną śmierci był ulatniający się w nocy w mieszkaniu tlenek węgla. Prokuratura Rejonowa w Elblągu nadal prowadzi postępowanie w tej sprawie.
Na razie mamy wstępne opinie biegłych – mówi prokurator Sławomir Karmowski, rzecznik prasowy Prokuratury Rejonowej w Elblągu. - Na ich podstawie można założyć, że przyczyną śmierci tych osób był wydobywający się tlenek węgla z wadliwego urządzenia grzewczego.
Wiele wskazuje na to, że winę za śmiertelny wypadek może ponosić właściciel mieszkania, który nie dbał o stan techniczny piecyka gazowego. Tak przynajmniej wynika ze wstępnych raportów biegłych, którzy badali przyczyny tragedii.
Jeszcze jest jednak za wcześnie na stawianie zarzutów komukolwiek – mówi prokurator Sławomir Karmowski. - Nadal trwa postępowanie w tej sprawie. Nie dysponujemy jeszcze oficjalnymi raportami biegłych.
Przypomnijmy, że do tragedii doszło 23 grudnia ub. r. w domu przy ul. Królewieckiej. Tlenek węgla w nocy pozbawił życia dwie dziewczynki i ich babcię. Trzecia dziewczynka zmarła po dwóch tygodniach w szpitalu w Gdańsku. Dziadek trojaczek, po długim pobycie w szpitalu, wyzdrowiał.
Panie Karmowski. Zachęcam do ścigania prywaty w organach ścigania i sądownictwie.