Wczoraj w Bibliotece Elbląskiej odbyło się pierwsze w tym roku spotkanie w Salonie „Polityki”. Mając na uwadze spotkania z lat ubiegłych można odnieść wrażenie, że ich koncepcja nieco straciła na świeżości. Niegdyś pełna sala, wczoraj nie była zapełniona nawet w połowie. A może to elblążanie oblali egzamin z wychowania obywatelskiego nie korzystając z możliwości merytorycznej dyskusji na ważne tematy?
W czwartek, 5 lutego w Bibliotece Elbląskiej odbyło się pierwsze w tym roku spotkanie w Salonie "Polityki". Rozmowę pt. "Inteligencja Ci wszystko wybaczy..." poprowadził redaktor Polityki Mirosław Pęczak, a jego gośćmi byli dziennikarka TVP 2 Kamila Drecka i pisarz Janusz Anderman.
Słowo inteligencja, w rozumieniu warstwy społecznej, ma obecnie różną konotację. Większości kojarzy się ze snobizmem, ale są też nieliczni, dla których przynależność do tej warstwy stanowi zaszczyt. Lecz czy inteligencja jest jeszcze potrzebna i kogo właściwie można określić mianem inteligenta? Jak to wszystko się ma do współczesnej, nieczytającej książek młodzieży? O tym próbowano dyskutować podczas wczorajszego Salonu „Polityki
Goście Salonu „Polityki” narzekali na spadek jakości inteligencji polskiej, wskazując, że trudno chociażby określić wyznaczniki współczesnej inteligencji. Czy inteligentem jest każda osoba z wyższym wykształceniem, ekspert w jakiejś dziedzinie czy może pedagog, który z mozołem edukuje swoich uczniów?
Mirosław Pęczak wysunął tezę, że być może inteligenci nie są już w Polsce potrzebni.
Można pójść dalej i zapytać, czy mają już racji bytu jakiekolwiek podziały na warstwy czy klasy społeczne? Wydaje się, że jakakolowiek próba podziału ludzi w ten sposób wydaje się sztuczna.
Z kolei Kamila Drecka oraz Janusz Anderman za brak zainteresowania literaturą czy teatrem wśród młodych ludzi winili telewizję, Internet oraz wychowanie w domu.
I zapewne na tych, nic nie wnoszących narzekaniach by się skończyło, gdyby nie pytania i uwagi publiczności. Któryś z widzów słusznie zauważył, że tego typu dyskusje do niczego nie prowadzą. Bo co my tu w Elblągu możemy zrobić? Listy pisać?
Ponadto ze strony publiczności padło spostrzeżenie, że spadek czytelnictwa wcale nie oznacza, że młodzi ludzie nie interesują się poezją, ale mają do niej dostęp nie tylko w formie drukowanej, ale także za pomocą nowoczesnych technologii.
- Wytworzył się nowy gatunek internetowy, a mianowicie literatura internetowa – mówił Jan Osterczuk, uczestnik spotkania. – To jest coś, co można czytać jedynie na ekranie monitora. Mam kontakt z taką twórczością i jestem pod wrażeniem, że młodzi ludzie potrafią tak pisać. I trzeba to zaakceptować – dodał Jan Osterczuk.
Podsumowując, o inteligencji można mówić ironicznie, lecz można także dopatrywać się w niej czegoś wartościowego. Naturalne jest, że każdy z nas chce wiedzieć, kim jest i jaka jest jego rola w społeczeństwie. Jak się okazuje dyskusję na temat tego, czym jest inteligencja, jako grupa społeczna utrudnia brak jej precyzyjnego zdefiniowania. Wobec tego tym trudniej wyróżniać i określać cechy tej grupy ludzi.
Ale czy można jednak zgodzić się z tezą, że inteligenci nie są w Polsce już potrzebni? Zdecydowanie, rola i charakter inteligentów się zmienia. Inteligenci są potrzebni w naszym kraju choćby po to, by nie dopuścili do tego, żeby Polska stała się zaściankiem Europy. Inteligenci są też potrzebni w naszym mieście, tak by z kolei Elbląg nie stał się zaściankiem Polski.
Lepiej pojechać w Alpy i przy okazji wpaść na chwilę do La Scali - albo pojechać do Berlina - i obejrzeć porządną operetkę, ale po co oglądać i słuchać belkotów ze stolycy i to na dużym kacu?