Zastanawia fakt, że coraz więcej osób
przyznaje, że nie „czuje” świąt. Ci co pamiętają, że święta
rozpoznawało się po pomarańczach i bakaliach twierdzą, że to
przez komercjalizację świąt. Niegdysiejsze rarytasy mamy na co
dzień. To fakt. Ale my wiemy, że święta już czuć od jakiegoś
czasu. I to wcale nie przez reklamy w hipermarketach.
Już za kilka godzin zasiądziemy do
wspólnej wigilijnej kolacji. Tradycyjnie podzielimy się opłatkiem,
będziemy cieszyć się czasem spędzonym z najbliższymi. Że
zbliżają się święta było widać już dawno. Media wszelkiej
maści już o to zadbały.
Pierwszym symbolem, że zbliżają się
święta jest pędząca, oświetlona ciężarówka z reklamy Coca -
Coli i słowa piosenki "Coraz bliżej święta". Zaraz
potem pojawiają świąteczne reklamy, począwszy od pożyczek
świątecznych, a na promocji ryby skończywszy.
W gazetach pojawiają się artykuły z
newsami typu: jakie prezenty, albo gdzie i za ile można kupić
choinkę. Chyba nie trzeba mówić nikomu jakże praktyczne i
przydatne są te porady.
Równie tradycyjna jak świąteczny
karp jest świąteczna ramówka telewizyjna. Wigilię oglądamy w
naszych ulubionych serialach, w Klanie czy w Plebani. Komercyjne
stacje też nie odbiegają od zwyczaju. Jak co roku przypomnimy sobie
przygody małego Kevina czy perypetie Toma Hanksa i Meg Ryan w
romansidle "Bezsenność w Seattle".
Codziennie wystarczy otworzyć skrzynkę
e-mailową, by zostać zasypanym wirtualnymi życzeniami, czy to od
znajomych czy od firm, chcących nas na coś naciągnąć –
świątecznie, rzecz jasna. Albo włączyć radio, by usłyszeć jak
Kasia Cerekwicka czy inna Andrzejewicz śpiewają jak zachęcają nas
byśmy „poczuli szczęście w magii świąt”.
Jednak jeżeli ktoś wciąż jeszcze
nie poczuł magii świąt, niech wybierze się do sklepu. One obecnie
przeżywają szturm. Ludzie kupują wszystko, korzystając z licznych
wyprzedaży. Korzystają też sprzedawcy, bo wiedzą, że tuż po
świętach w sklepach nastanie cisza jak makiem… w kutii.
Dlaczego jednak, mimo tych wszystkich
świątecznych przedświątecznych „symboli”, nie „czujemy”
świąt? Być może to wszystkie chwyty marketingowe sprawiają, że
czujemy się przymuszeni do tego czy innego zakupu, po to by „bardzie
poczuć magię świąt”. Siłą rzeczy odbieramy więc święta
jako rzecz przereklamowaną. Warto jednak sobie przypomnieć, że to
nie reklamy tworzą atmosferę podczas świąt, ale my sami. Dlatego
zadbajmy o nią nie niezbędnymi przedmiotami, a serdecznym słowem
dla siebie nawzajem.
Wesołych Świąt!