Uczestnicy konsorcjum powołanego dla budowy Kanału przez Mierzeję zapoznali się z pierwszą wersją „Raportu o oddziaływaniu na środowisko budowy Kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną”. Na spotkaniu w dniu 10 grudnia uczestnicy Konsorcjom nie przyjęli raportu, prosząc o kilka dni na dokładniejsze zapoznanie się z treścią i możliwość wniesienia swoich uwag. Uwag do raportu będzie sporo. Przede wszystkim niezrozumiała jest konwencja i zakres tego dokumentu. Można powiedzieć, że w większej mierze zajmuje się on analizą skutków ożywienia gospodarczego Zalewu Wiślanego niż skutkami samej inwestycji, którą miał oceniać.
Taki zarzut zresztą już na samym początku spotkania postawiłem autorom raportu. W odpowiedzi usłyszałem, że rozwój transportu wodnego – za przyczyną zaktywizowania portu elbląskiego – będzie jednym z ważniejszych skutków budowy kanału. Kolejne pytanie o to, dlaczego zatem raport nie analizuje skutków rozwoju żeglugi towarowej po Zalewie, w sytuacji gdy kanał nie zostanie zbudowany zostało bez odpowiedzi. A jest to pytanie – ze względów środowiskowych – bardzo ważne. Należy bowiem pamiętać, że po zbudowaniu Kanału tor wodny łączący Bałtyk z Zalewem skraca się z 90 do 7 km. Łatwo sobie wyobrazić jaki może to przynieść skutek dla bezpieczeństwa środowiska na Zalewie i o ile zmniejszyć zagrożenie spowodowane np. skutkami jakiejś awarii. Członkowie Konsorcjum uznali ten brak za bardzo istotny.
Raport jednoznacznie wskazuje, że z proponowanych lokalizacji, kanał w Skowronkach najmniej ingeruje w środowisko przyrodnicze. Autorzy wprawdzie powołują się na badania wykonane w tym roku przez Instytut Budownictwa Wodnego PAN, ale nie traktują ich jako miarodajnych. Mimo iż wskazały one na brak niebezpieczeństwa „rozmywania” brzegów Mierzei, nadal w raporcie mówi się o takim zagrożeniu.
Falę dyskusji wywołało też twierdzenie, że budowa toru wodnego spowoduje zmętnienie wody groźne dla ryb. Zwracano uwagę, że współczesne technologie pozwalają prowadzić prace czerpalne bez tego typu zagrożeń. Poza tym, jak informowali specjaliści z Urzędu Morskiego na Zalewie Wiślanym przez kilkadziesiąt dni w ciągu roku panują warunki sztormowe, które w tak płytkim akwenie porywają osady denne i jakoś z tego powodu ryby nie wyginęły.
Zarówno Zalew Wiślany jak i Mierzeja Wiślana są objęte europejską siecią Natura 2000, tworzoną w celu ratowania siedlisk ptaków. Budowa kanału spowoduje zniszczenie roślinności rosnącej w wodzie (szuwarów) w promieniu ok. 500 m od kanału. Zdaniem autorów, groźniejsze skutki może mieć szeroko pojęta aktywizacja Zalewu Wiślanego, zwiększająca ruch na tym akwenie.
Budowa kanału spowoduje też przerwanie terenów leśnych na Mierzei. Wyciąć trzeba będzie ok. 15 ha lasu i przerwać szlaki wędrowne zwierząt leśnych, głównie ssaków. Nie wiadomo jednak jaka może być skala tego zjawiska. Dla porównania dodam, że Rezerwat Kormoranów, utworzony w 1957 roku na 4 ha, dzisiaj zajmuje 102 ha, i jest to teren praktycznie całkowicie pozbawiony drzew zniszczonych przez te ptaki.
W ciągu najbliższych dni zarówno Urząd Miejski w Elblągu, Port Morski jak i Urząd Marszałkowski naszego województwa przygotują i prześlą uwagi i pytania do autorów raportu. O tym, że raport będzie koncentrował się na negatywnych skutkach wiedzieliśmy od początku, jako że taką – między innymi – funkcją na spełnić. Ma ostrzegać przed skutkami znanymi i możliwymi. W raporcie tych drugich jest zdecydowanie więcej.
Raport nie zajął się jednak analizą sytuacji, w której ruch na Zalewie się aktywizuje, nawet jeśli nie będzie tego połączenia z morzem. A przecież port elbląski przeładowywał jeszcze niedawno do 700 tys. ton ładunków rocznie. Nie bierze pod uwagę koniecznych zadań do wykonania, zagrożeń wynikających z konieczności pływania przez cały Zalew, lub budowy połączenia wodnego z wykorzystaniem rzeki Szkarpowy. Generalnie, autorzy raportu nie zajęli się szukaniem żadnych pozytywnych skutków realizacji inwestycji, którą mieli ocenić.
Taki zarzut zresztą już na samym początku spotkania postawiłem autorom raportu. W odpowiedzi usłyszałem, że rozwój transportu wodnego – za przyczyną zaktywizowania portu elbląskiego – będzie jednym z ważniejszych skutków budowy kanału. Kolejne pytanie o to, dlaczego zatem raport nie analizuje skutków rozwoju żeglugi towarowej po Zalewie, w sytuacji gdy kanał nie zostanie zbudowany zostało bez odpowiedzi. A jest to pytanie – ze względów środowiskowych – bardzo ważne. Należy bowiem pamiętać, że po zbudowaniu Kanału tor wodny łączący Bałtyk z Zalewem skraca się z 90 do 7 km. Łatwo sobie wyobrazić jaki może to przynieść skutek dla bezpieczeństwa środowiska na Zalewie i o ile zmniejszyć zagrożenie spowodowane np. skutkami jakiejś awarii. Członkowie Konsorcjum uznali ten brak za bardzo istotny.
Raport jednoznacznie wskazuje, że z proponowanych lokalizacji, kanał w Skowronkach najmniej ingeruje w środowisko przyrodnicze. Autorzy wprawdzie powołują się na badania wykonane w tym roku przez Instytut Budownictwa Wodnego PAN, ale nie traktują ich jako miarodajnych. Mimo iż wskazały one na brak niebezpieczeństwa „rozmywania” brzegów Mierzei, nadal w raporcie mówi się o takim zagrożeniu.
Falę dyskusji wywołało też twierdzenie, że budowa toru wodnego spowoduje zmętnienie wody groźne dla ryb. Zwracano uwagę, że współczesne technologie pozwalają prowadzić prace czerpalne bez tego typu zagrożeń. Poza tym, jak informowali specjaliści z Urzędu Morskiego na Zalewie Wiślanym przez kilkadziesiąt dni w ciągu roku panują warunki sztormowe, które w tak płytkim akwenie porywają osady denne i jakoś z tego powodu ryby nie wyginęły.
Zarówno Zalew Wiślany jak i Mierzeja Wiślana są objęte europejską siecią Natura 2000, tworzoną w celu ratowania siedlisk ptaków. Budowa kanału spowoduje zniszczenie roślinności rosnącej w wodzie (szuwarów) w promieniu ok. 500 m od kanału. Zdaniem autorów, groźniejsze skutki może mieć szeroko pojęta aktywizacja Zalewu Wiślanego, zwiększająca ruch na tym akwenie.
Budowa kanału spowoduje też przerwanie terenów leśnych na Mierzei. Wyciąć trzeba będzie ok. 15 ha lasu i przerwać szlaki wędrowne zwierząt leśnych, głównie ssaków. Nie wiadomo jednak jaka może być skala tego zjawiska. Dla porównania dodam, że Rezerwat Kormoranów, utworzony w 1957 roku na 4 ha, dzisiaj zajmuje 102 ha, i jest to teren praktycznie całkowicie pozbawiony drzew zniszczonych przez te ptaki.
W ciągu najbliższych dni zarówno Urząd Miejski w Elblągu, Port Morski jak i Urząd Marszałkowski naszego województwa przygotują i prześlą uwagi i pytania do autorów raportu. O tym, że raport będzie koncentrował się na negatywnych skutkach wiedzieliśmy od początku, jako że taką – między innymi – funkcją na spełnić. Ma ostrzegać przed skutkami znanymi i możliwymi. W raporcie tych drugich jest zdecydowanie więcej.
Raport nie zajął się jednak analizą sytuacji, w której ruch na Zalewie się aktywizuje, nawet jeśli nie będzie tego połączenia z morzem. A przecież port elbląski przeładowywał jeszcze niedawno do 700 tys. ton ładunków rocznie. Nie bierze pod uwagę koniecznych zadań do wykonania, zagrożeń wynikających z konieczności pływania przez cały Zalew, lub budowy połączenia wodnego z wykorzystaniem rzeki Szkarpowy. Generalnie, autorzy raportu nie zajęli się szukaniem żadnych pozytywnych skutków realizacji inwestycji, którą mieli ocenić.
Jerzy Wcisła
Panie Wcisła, dlaczego przez pół roku nie zrobił pan nic, aby wykorzystać propozycję Podlasia, które chciało pomóc w lobbingu na rzecz przekopu: http://www.gazetaelblag.pl/GazetaElblag/1,91928,6032992,Przekop_Mierzei__Wszystko_w_rekach_Marszalka.html
Szanowni Państwo właściwy port dla Elbląga do celów transportowych, rekreacyjnych i żeglarstwa to Zatoka Elbląska. Patrz strona http://www.rafzen.pl/Kulas/Poczta_11_07_2007/ZATOKA2.jpg Z poważaniem Jerzy Kulas