Zakłady Mięsne "Elmeat" upadły ponad 3 lata temu. Od tego czasu syndyk masy upadłościowej i sędzia komisarz...nie mogą sprzedać zakładu. Raport NIK w tej sprawie wskazuje, dlaczego tak się mogło stać. Otóż dopiero w 2007 r. syndyk masy upadłościowej Zakładów Mięsnych "Elmeat" kupił od miasta grunty przy ul. Mazurskiej, na których zlokalizowane są hale produkcyjne i biura.
- To skandal. Jak można było szukać kupca na zakład, nie dysponując gruntem pod halami - mówi przewodniczący elbląskiego regionu NSZZ "Solidarność", Mirosław Kozłowski, który złożył do NIK pismo z prośbą o przeprowadzenie kontroli procesu upadłościowego. - Nie dziwię się, że nikt nie chciał tego kupić. Teraz odbył się piąty, kolejny przetarg za kwotę 3.9 mln zł. Znów zainteresowany był tylko Zbigniew Nowak, właściciel zakładów mięsnych w Gdańsku.
Kozłowski zbulwersowany jest faktem, że po czterech nieudanych przetargach pozostałości po elbląskich zakładach mięsnych nie zostaną sprzedane z tzw. "wolnej ręki".
- Nie wiem o co chodzi. Jest zainteresowany kupiec, czyli Nowak. Jest zakład w stanie upadłości. Dlaczego więc nie sprzedać temu człowiekowi "Elmeatu"? - dziwi się Kozłowski. - Tam już nic nie ma. Stoją puste hale, nie ma maszyn. Teraz, żeby wznowić produkcję, potrzebny będzie wkład finansowy na poziomie około 10 mln. zł. To skandal, że blokuje się inwestora, który chce kupić pozostałości po zakładzie mięsnym. Jeśli przetargi nie doszły do skutku, to sprzedaż powinna już się odbyć z "wolnej ręki".
Według naszych informacji, zakupem Elmeatu jest zainteresowany Zbigniew Nowak, szef zakładów mięsnych w Gdańsku. Przedsiębiorca chce jednak wyłożyć obecnie kwotę 3 mln. zł.
- Nowak dowiedział się, że Elmeat może „pójść” za 4 mln 900 tys. zł - 4 mln zł to hipoteka, 400 tys. zł to należność dla syndyka, zaś 500 tys. zł to kwota, którą trzeba zapłacić załodze. Nowak pojechał do Warszawy do banku BGŻ, gdzie wynegocjował 1 mln 600 tys. zł na swoją korzyść - mówi Mirosław Kozłowski.
Kozłowski przypomina, że roszczenia pracownicze oscylują na poziomie 1 mln. 100 tys. zł. W tej kwocie zawierają się zaległe pensje i ich pochodne.
- My tylko chcemy, aby zakład wznowił produkcję, ludzie wrócili do pracy i otrzymali zaległe świadczenia - deklaruje Mirosław Kozłowski.
Tymczasem sędzia komisarz Renata Połuch mówi, że w listopadzie br. doszło już do ogłoszenia o sprzedaży pozostałości po "Elmeacie" z wolnej ręki.
- Było zamieszczone ogłoszenie w prasie ogólnopolskiej. Zbigniew Nowak, właściciel zakładów mięsnych w Gdańsku, złożył swoją ofertę. Jednak nie wpłacił wadium, co powodowało dyskwalifikacje jego propozycji - wyjaśnia sędzia Połuch. - Musimy sprzedać zakład za kwotę minimum 3,9 mln zł. Taka suma bowiem zaspokaja koszty prowadzenia postępowania upadłościowego i wierzyciela hipotecznego, czyli Banku Gospodarki Żywnościowej. Nowak zaś złożył ofertę zakupu "Elmeatu" za kwotę 3 mln zł.
Wygląda więc na to, że powstała sytuacja patowa. Jak twierdzi bowiem Zbigniew Nowak, w związku z sytuacją gospodarczą musiał zmniejszyć swoją ofertę o 300 tys. zł. Wcześniej bowiem deklarował chęć zakupu elbląskiego zakładu mięsnego za kwotę 3,3 mln. zł.
Sędzia Renata Połuch mówi, że teraz wszystko zależy od BGŻ.
- Zwróciliśmy się na piśmie do banku z prośbą o zmniejszenie roszczeń. Koszty prowadzenia postępowania to obecnie około 1,2 mln zł. Jeśli bank zredukuje swoje żądania, a Nowak będzie gotowy przeznaczyć 3,3 mln zł, to jest szansa iż zakład zostanie w końcu sprzedany.
Zbigniew Nowak podkreśla, że nadal jest zainteresowany zakupem "Elmeatu", jednak nie za wszelką cenę.
- Od ponad roku składam ofertę kupna zakładu za 3,3 mln zł - mówi Nowak. - Teraz jednak obniżyłem tą kwotę o 300 tys. zł. Powodem jest spadek wartości gruntów w kraju. Dodatkowo to jest moja forma protestu przeciwko tak długim procedurom sądowym.
Zbigniew Nowak twierdzi, że nie wpłacił wadium przy ostatnim ogłoszeniu o sprzedaży "Elmeatu" ponieważ uznał, że nie jest to oferta z tzw. "wolnej ręki".
- Jeśli sąd obniża tylko kwotę zbycia "Elmeatu" o 200 tys. zł, to dla mnie jest to normalny przetarg. Nie widziałem sensu wpłaty wadium, ponieważ i tak nie zapłaciłbym 3,9 mln zł za zakład. Sądziłem, że będzie to raczej rozpatrzenie najlepszej oferty – wyjaśnia.
Zbigniew Nowak dodaje, że nie musi na siłę kupować zakładu w Elblągu. Jednak nadal podtrzymuje deklarację, że jest taką transakcją zainteresowany.
- Nie wiem komu zależy, abym "Elmeatu" nie kupił - mówi Nowak. - Jednak jeśli w Elblągu mnie nie chcą, to ja na siłę nie będę się tu pchał.
Fot. Mateusz Milanowski
- To skandal. Jak można było szukać kupca na zakład, nie dysponując gruntem pod halami - mówi przewodniczący elbląskiego regionu NSZZ "Solidarność", Mirosław Kozłowski, który złożył do NIK pismo z prośbą o przeprowadzenie kontroli procesu upadłościowego. - Nie dziwię się, że nikt nie chciał tego kupić. Teraz odbył się piąty, kolejny przetarg za kwotę 3.9 mln zł. Znów zainteresowany był tylko Zbigniew Nowak, właściciel zakładów mięsnych w Gdańsku.
Kozłowski zbulwersowany jest faktem, że po czterech nieudanych przetargach pozostałości po elbląskich zakładach mięsnych nie zostaną sprzedane z tzw. "wolnej ręki".
- Nie wiem o co chodzi. Jest zainteresowany kupiec, czyli Nowak. Jest zakład w stanie upadłości. Dlaczego więc nie sprzedać temu człowiekowi "Elmeatu"? - dziwi się Kozłowski. - Tam już nic nie ma. Stoją puste hale, nie ma maszyn. Teraz, żeby wznowić produkcję, potrzebny będzie wkład finansowy na poziomie około 10 mln. zł. To skandal, że blokuje się inwestora, który chce kupić pozostałości po zakładzie mięsnym. Jeśli przetargi nie doszły do skutku, to sprzedaż powinna już się odbyć z "wolnej ręki".
Według naszych informacji, zakupem Elmeatu jest zainteresowany Zbigniew Nowak, szef zakładów mięsnych w Gdańsku. Przedsiębiorca chce jednak wyłożyć obecnie kwotę 3 mln. zł.
- Nowak dowiedział się, że Elmeat może „pójść” za 4 mln 900 tys. zł - 4 mln zł to hipoteka, 400 tys. zł to należność dla syndyka, zaś 500 tys. zł to kwota, którą trzeba zapłacić załodze. Nowak pojechał do Warszawy do banku BGŻ, gdzie wynegocjował 1 mln 600 tys. zł na swoją korzyść - mówi Mirosław Kozłowski.
Kozłowski przypomina, że roszczenia pracownicze oscylują na poziomie 1 mln. 100 tys. zł. W tej kwocie zawierają się zaległe pensje i ich pochodne.
- My tylko chcemy, aby zakład wznowił produkcję, ludzie wrócili do pracy i otrzymali zaległe świadczenia - deklaruje Mirosław Kozłowski.
Tymczasem sędzia komisarz Renata Połuch mówi, że w listopadzie br. doszło już do ogłoszenia o sprzedaży pozostałości po "Elmeacie" z wolnej ręki.
- Było zamieszczone ogłoszenie w prasie ogólnopolskiej. Zbigniew Nowak, właściciel zakładów mięsnych w Gdańsku, złożył swoją ofertę. Jednak nie wpłacił wadium, co powodowało dyskwalifikacje jego propozycji - wyjaśnia sędzia Połuch. - Musimy sprzedać zakład za kwotę minimum 3,9 mln zł. Taka suma bowiem zaspokaja koszty prowadzenia postępowania upadłościowego i wierzyciela hipotecznego, czyli Banku Gospodarki Żywnościowej. Nowak zaś złożył ofertę zakupu "Elmeatu" za kwotę 3 mln zł.
Wygląda więc na to, że powstała sytuacja patowa. Jak twierdzi bowiem Zbigniew Nowak, w związku z sytuacją gospodarczą musiał zmniejszyć swoją ofertę o 300 tys. zł. Wcześniej bowiem deklarował chęć zakupu elbląskiego zakładu mięsnego za kwotę 3,3 mln. zł.
Sędzia Renata Połuch mówi, że teraz wszystko zależy od BGŻ.
- Zwróciliśmy się na piśmie do banku z prośbą o zmniejszenie roszczeń. Koszty prowadzenia postępowania to obecnie około 1,2 mln zł. Jeśli bank zredukuje swoje żądania, a Nowak będzie gotowy przeznaczyć 3,3 mln zł, to jest szansa iż zakład zostanie w końcu sprzedany.
Zbigniew Nowak podkreśla, że nadal jest zainteresowany zakupem "Elmeatu", jednak nie za wszelką cenę.
- Od ponad roku składam ofertę kupna zakładu za 3,3 mln zł - mówi Nowak. - Teraz jednak obniżyłem tą kwotę o 300 tys. zł. Powodem jest spadek wartości gruntów w kraju. Dodatkowo to jest moja forma protestu przeciwko tak długim procedurom sądowym.
Zbigniew Nowak twierdzi, że nie wpłacił wadium przy ostatnim ogłoszeniu o sprzedaży "Elmeatu" ponieważ uznał, że nie jest to oferta z tzw. "wolnej ręki".
- Jeśli sąd obniża tylko kwotę zbycia "Elmeatu" o 200 tys. zł, to dla mnie jest to normalny przetarg. Nie widziałem sensu wpłaty wadium, ponieważ i tak nie zapłaciłbym 3,9 mln zł za zakład. Sądziłem, że będzie to raczej rozpatrzenie najlepszej oferty – wyjaśnia.
Zbigniew Nowak dodaje, że nie musi na siłę kupować zakładu w Elblągu. Jednak nadal podtrzymuje deklarację, że jest taką transakcją zainteresowany.
- Nie wiem komu zależy, abym "Elmeatu" nie kupił - mówi Nowak. - Jednak jeśli w Elblągu mnie nie chcą, to ja na siłę nie będę się tu pchał.
Fot. Mateusz Milanowski
Coraz bardziej pachnie skandalem! Coraz bardziej jestem przekonany, ze Pukina "KANALIE" to nie jest fikcja literacka. On też pisał o sprawie zakladów miesnych, jako o jednym z wątków istniejącego w mieście układu. Ciekawe, co z jego książki jeszcze wyjdzie na jaw?