Elbląscy pielgrzymi są już na półmetku wędrówki na Jasną Górę. Przeszli prawie 270 km. Mniej więcej drugie tyle jest jeszcze przed nimi. Dziś odwiedził nas w redakcji jeden z pielgrzymów i opowiedział o swoich wrażeniach.
Pątnicy wędrują już 8 dzień. Za tydzień będę na Jasnej Górze. Dziś wyruszyli o godz. 6.20 z Lubienia Kujawskiego.
- Byłem na pielgrzymce pierwszy raz, chociaż mam już 60 lat – mówi Ryszard Tomaszewski, jeden z uczestników pielgrzymki. - Niestety, z powodu obowiązków zawodowych musiałem wrócić do Elbląga wcześniej. Jestem pod ogromnym wrażeniem pielgrzymki. Uważam, że był to najlepszy urlop jaki spędziłem. Jeżeli zdrowie mi pozwoli to w przyszłym roku na pewno pójdę.
Pielgrzymi codziennie nocują gdzie indziej. Czasem śpią w szkołach, halach sportowych. Najczęściej jednak noc spędzają u ludzi, którzy ich przyjmują na kwaterę.
- Jesteśmy bardzo dobrze przyjmowani, chociaż w niektórych przypadkach odbywa się to kosztem ogromnego wyrzeczenia gospodarzy - relacjonuje pan Ryszard. - Zdarza się, że przyjmowanie pielgrzymów jest już tradycją rodzinną. Nocowaliśmy u pewnej kobiety, która nas przyjęła, bo jej mama zawsze przyjmowała pielgrzymów. W tym roku mama tej kobiety odeszła i ona ją zastąpiła. Gdy wychodziliśmy, dała nam swój adres i powiedziała, że w przyszłym roku możemy również do niej przyjść.
Pielgrzymka to nieustanna wędrówka. Ciągły marsz oraz zmieniająca się pogoda sprawia, że nietrudno o problemy zdrowotne. Bąble, nadwyrężone ścięgna, omdlenia to często dopada pątników, zwłaszcza starszych.
- Wielu idących ma problemy zdrowotne. Każdy krok to dla nich ból, a jednak wciąż idą przed siebie. Mają ogromne samozaparcie w sobie. To niesamowite – opowiada nasz gość. - Pada deszcz, buty przemakają, a my idziemy i śmiejemy się z tego.
Przy takiej ilości ludzi niezbędna jest dobra organizacja - informuje pan Ryszard. - Dyscyplina jest jak w wojsku. Każdy zna regulamin, którego należy przestrzegać. Za złamanie regulaminu grozi zabranie identyfikatora i skreślenie z listy. Na szczęście jeszcze się tak nie zdarzyło, ale były upomnienia.
Ludzie idą na pielgrzymkę z różnych powodów. Modlą się w prywatnych intencjach, proszą o rozwiązanie swoich problemów lub o zdaną maturę. Jednak głównym celem tej wędrówki jest umocnienie swojej wiary. Sprzyja temu atmosfera pielgrzymki.
- Pielgrzymka daje większe wsparcie duchowe niż chociażby wielkopostne rekolekcje - mówi Ryszard Tomaszewski. - Czuć ogromną więź między ludźmi i to wzmacnia siłę. Większość idących to ludzie młodzi i inteligentni, nie jakieś dewotki. Nawet kontakt z księżmi jest inny niż w kościele. Można przekonać się, że księża to normalni ludzie, którzy też żartują i opowiadają kawały. Dzięki temu przesłanie, które niosą jest głębsze i bardziej wyraziste niż to, nieraz wyklepane, w kościele. Uważam, że na pielgrzymkę powinien pójść każdy młody człowiek wkraczający w dorosłe życie.
Fot. RK