Każdy kierowca wie, że za kierownicą powinien być trzeźwy i skoncentrowany. Wie, jakie obowiązują go przepisy, zna limity prędkości i rozumie znaki drogowe. Jako dobry kierowca przewiduje konsekwencje swoich zachowań. Słyszy o wypadkach śmiertelnych w radiu, ogląda je w telewizji, czyta o tragicznych statystykach długich weekendów w gazetach, ale mimo to jest pewien, że jego to nie dotyczy. Lekceważy wszystkie znaki na swojej drodze i dociska pedał gazu.
Niemal każdego dnia, za pośrednictwem różnych mediów, jesteśmy informowani o wypadku drogowym, którego konsekwencje były bardzo poważne lub wręcz tragiczne. W serwisach informacyjnych słyszymy o zablokowanych drogach, organizowanych objazdach i pracy służb ratunkowych. Czytamy o ofiarach śmiertelnych, oglądamy nagrania z miejsc zdarzeń drogowych, przeglądamy dramatyczne zdjęcia rozbitych samochodów.
Widzimy, czytamy, oglądamy – jednak niektórych z nas nie przejmują te wszystkie komunikaty, bo przecież nas nie dotyczą. Bo przecież jesteśmy dobrymi kierowcami. Nam nie zdarzy się wypadek. Bo przecież mamy dobry refleks i sprawne auto.
Percepcja zmienia się dopiero wtedy, gdy tragiczna sytuacja dotknie kogoś z najbliższego otoczenia lub sami będziemy uczestnikami wypadku. Wtedy zaczynamy myśleć: „mogłam bardziej uważać”, „mogłem się tak nie śpieszyć”, „nie musiałem odbierać tego telefonu”, „słyszałem, że jest ślisko”, „byłem przekonany, że sobie poradzę”. Kiedy analizujemy wypadek, odkrywamy, że tak naprawdę mieliśmy wszystkie dane potrzebne do tego, by go uniknąć: informacje o stanie technicznym auta, o własnym samopoczuciu, pogodzie i warunkach na drodze. Jakby tego było mało, wszystkie znaki drogowe, które mijaliśmy, mówiły wprost jak mamy jechać, czego nie wolno nam robić, na co zwracać szczególną uwagę. Zlekceważyliśmy wszystko. Bo przecież wypadki na drodze zdarzają się innym, nie nam. Tymczasem, to przekonanie może zostać szybko zweryfikowane:
304 wypadki, 36 zabitych, 358 rannych
Tyle tragicznych zdarzeń odnotowano od początku 2018 roku do 25 kwietnia na warmińsko - mazurskich drogach. Z porównania danych z bieżącego i ubiegłego roku wynika, że liczba wypadków i osób rannych w tych wypadkach spadła. Wzrosła niestety liczba ofiar śmiertelnych. Główna przyczyna wypadków pozostaje niezmienna od lat - to niedostosowanie prędkości do warunków ruchu.
W 2017 roku niedostosowanie prędkości stanowiło przyczynę 432 wypadków, czyli 35,4% wszystkich wypadków spowodowanych winą kierujących pojazdami. W wyniku tych wypadków 43 osoby zginęły, a 559 zostało rannych. W pierwszym kwartale 2018 roku na 180 wypadków spowodowanych przez kierujących pojazdami, blisko 80 swoją przyczynę miało w niedostosowaniu prędkości do warunków panujących na drodze. W tych wypadkach zginęło 11 osób, a 90 zostało rannych.
Nie lekceważ znaków na swojej drodze! Zwolnij!
Policjanci drogówki w całym kraju jak co roku przygotowują się do działań „Majowy weekend”. Warmińsko - mazurscy funkcjonariusze przygotowali krótki spot, którego treść można zawrzeć w kilku zdaniach: Wypadek to suma różnych czynników, a na większość z nich mamy wpływ. Nie lekceważmy znaków na swojej drodze - dosłownie i w przenośni. Nie dajmy skrócić swojego życia do jednego zdania w komunikacie radiowym, do jednej krótkiej informacji na pasku czy w Internecie.
W chwili obecnej produkuje się masowo posiadaczy uprawnień do kierowania pojazdami mechanicznymi (wbija im się do głowy że są kierowcami ) a na to potrzeba wielu lat,i to też nie daje gwarancji że taki wieloletni posiadacz prawa jazdy będzie dobrym kierowcą.Problem jest jedyny BRAK WYOBRAŻNI-MYŚLENIA,debilni rodzice na 18-tkę kupują stare BMW-lub GOLFA 3-i problem gotowy kwestia czasu-a potem lament mój Mariuszek albo Stasio BYŁ takim dobrym kierowcą (a on 160 km/h starym trupem na obwodnicy pociskał z przygłupiastymi kolesiami w środku ) kończąc- myślenie nie boli.
elblazanie nie znaja znakow drogowych i przepisow. Wystarczy spojrzec co wyprawiaja na skrzyzowaniu plk Dabka Ogolna J Pawla masakra!!!!