Domek bramny w parku Modrzewie odzyska dawny blask? Na razie problemu, co zrobić z niszczejącym od lat zabytkiem pozbyli się harcerze. Chorągiew Warmińsko-Mazurska ZHP sprzedała nieruchomość.
Zabytkowy domek bramny znajdujący się w parku Modrzewie (przy ul. Mazurskiej 2) to jedna z pozostałości po posiadłości Carla Ziese, zięcia Ferdynanda Schichau, która przed wojną znajdowała się na tym terenie. Budynek wpisany jest do rejestru zabytków i podlega ścisłej ochronie konserwatorskiej. Przez długi czas służył za siedzibę elbląskim harcerzom, którzy otrzymali go od miasta w użytkowanie wieczyste. ZHP nie było jednak stać na remont obiektu, nie udało im się również pozyskać dofinansowania na ten cel. Od lat więc stoi on pusty i niszczeje.
Dwa lata temu Chorągiew Warmińsko-Mazurska ZHP ogłosiła pierwszy konkurs na sprzedaż nieruchomości oraz praw użytkowania wieczystego do terenu, na którym ta się znajduje. Jak informowano w ogłoszeniu, dotyczył on sprzedaży budynku o funkcji biurowej (208,50 m2 powierzchni użytkowej) wraz z prawem do użytkowania wieczystego trzech działek o łącznej powierzchni 0,1200 ha. Wtedy nabywcy nie znaleziono. Udało się to dopiero za kolejnym podejściem. Informowaliśmy o tym w lutym tego roku. Przez kilka miesięcy trwało dopinanie formalności dotyczących sprzedaży.
W lipcu podpisano umowę z nabywcą nieruchomości przy ul. Mazurskiej 2. W tej chwili nie jesteśmy już jej właścicielem. Nie mam wiedzy, co konkretnie miałoby powstać w tym miejscu. Kwota, za którą sprzedana została nieruchomość i dane nabywcy są objęte tajemnicą handlową
- informuje phm. Katarzyna Andruszkiewicz, rzeczniczka prasowa Chorągwi Warmińsko-Mazurskiej ZHP.
Nowy nabywca może być szansą na ratunek dla niszczejącego zabytku. - To świeża sprawa, więc pewnie jeszcze trochę potrwa, zanim coś zacznie się dziać w tym miejscu - zauważa rzeczniczka Chorągwi.
Do tematu wrócimy.
Fajnie. Skąd dostali ta nieruchomość.ba bunkier na Sadowej który dzierżawili też tak zniszczyli?
dane nabywcy są objęte tajemnicą handlową - informuje phm. Katarzyna Andruszkiewicz, rzeczniczka prasowa Chorągwi Warmińsko-Mazurskiej ZHP. Nowy nabywca może być szansą na ratunek dla niszczejącego zabytku. - To świeża sprawa, więc pewnie jeszcze trochę potrwa, zanim coś zacznie się dziać w tym miejscu - zauważa rzeczniczka Chorągwi. dane nabywcy są objęte tajemnicą handlową - Czyli będzie pewnie tak samo , jak z palacykiem na Piechoty , czy bud. Elbląg - Zdrój. obym się mylił
Czyli co? Za kilka lat w "zagadkowych okolicznościach" spłonie, jak willa po szkółce ogrodniczej w Nabrzezu-Połoninach?
Wielu mieszkańców pamięta ten zabytek jako całość z parkiem. Szkoda, że tak niszczeje.
Jeśli zabytek,to dlaczego ZHP nie dostało dofinansowania na jego remont ? Po co miasto oddaje taką perełkę we władanie harcerzykom,skoro oni nie mają pieniędzy na remont ?! To masakra jakaś!
Autorka nie napisała ani słowa o człowieku , który dopuścił się samowoli budowlanej i nie zapłacił harcerzom za dwa lata dzierżawy?
Słuchajcie mieszkańcy! Budynek ten harcerze dostali od państwa, naszego samorządu, czyli za nasze pieniądze, a dziś nie chcą powiedzieć za ile sprzedali ?! Co to jest jakaś prywatna osoba czy organizacja pożytku publicznego? Dziwię się redakcji, że tak to zostawili o jakiej tajemnicy handlowej jest tu mowa no chyba, że jest coś tu nie tak.....?
Apel - masz rację. My od miasta dostajemy tylko podwyżki, a miasto oddaje za nasze pieniądze taką willę i jeszcze teraz nie mówią za ile sprzedali (czyli ile straciliśmy kasy przez decyzję miasta - jako podatnicy).
Bardzo tajemnicza ta sprzedaż. Nie powiemy komu, nie powiemy po co, nie ujawnimy za ile? Coś mi tu brzydko pachnie. Tak bardzo, że mam obawy co do pani rzecznik Komendy Chorągwi. Oby w kolejnych informacjach nie trzeba jej było przedstawiać jako Katarzyny A.
Samowoli budowlanej to się dopuscił w koncu lat 70 i na poczatku lat 80 niejaki Henryk P okilarnik i miasto mu to zabrało .