Ostatecznej odpowiedzi MEN na pytanie, czy ósmoklasiści podejdą do egzaminu w kwietniu, jeszcze nie znamy. Dziś (30 marca) młodzież rozpoczęła egzamin próbny. Ze względu na pandemię koronawiursa po raz pierwszy przeprowadzany był on zdalne.
Na początku był problem, bo nie można było wejść na stronę CKE, ale ostatecznie się udało. Język polski nawet nie był trudny, choć może to dlatego, że w domu aż tak się nie stresowałam. Szczerze mówiąc, jakoś nie wyobrażam sobie samego egzaminu online. Część uczniów na pewno by ściągała
- mówi Zosia, ósmoklasistka z Elbląga.
Próbny egzamin ósmoklasisty potrwa trzy dni. Codziennie około godziny 9, na stronach: Centralnej Komisji Egzaminacyjnej i komisji okręgowych, publikowane będą arkusze egzaminacyjne. Na pierwszy ogień poszedł język polski. Początkowo część uczniów miała problem z dostępem na strony komisji.
Jutro (31 marca) uczniowie zmierzą się z matematyką, a w środę (1 kwietnia) z językiem obcym. Rozwiązane arkusze ósmoklasiści będą wysłać do nauczycieli, którzy je sprawdzą. Rozwiązania testów zostaną opublikowane 8 kwietnia.
Tak naprawdę to jest taki sprawdzian dla samych uczniów, trudno to nazwać próbnym egzaminem. Uczniowie mają po prostu okazję zobaczyć, jak wygląda on w tej formie. W naszej szkole egzaminy próbne mieliśmy już w grudniu. To dało nauczycielom czas, aby jeszcze popracować nad tym, z czym uczniowie ewentualnie mieli kłopot. W tej chwili nie ma na to czasu
- mówi Grażyna Szczodrowska, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 9 w Elblągu.
- Początkowo dzieci miały problem, żeby wejść na stronę. Zobaczymy, czy wszystkim to się uda. Wykonane arkusze uczniowie powinni odesłać nauczycielom do sprawdzenia. Informacja zwrotna do dzieci pójdzie ze wskazówkami, uwagami. Nie będzie to w żaden sposób oceniane i nie będzie miało wpływu ich wyniki - zapewnia wicedyrektor.
Zdalne egzaminy próbne nie budzą aż takich emocji, jak pomysł, aby w podobny sposób zorganizować sam egzamin. Uczniowie i rodzice podkreślają, że przecież nie wszyscy mają dostęp do odpowiedniego sprzętu. Nauczyciele zwracają uwagę na fakt, że nikt nie sprawdzi, czy młodzież nie ściąga podczas egzaminu.
Trudno powiedzieć, że byłaby to samodzielna praca dzieci. Nie mamy wpływu na to, czy dziecko pracują w domu, będzie korzystało z dodatkowej pomocy. Gdyby wyniki takiego egzaminu miały rzutować na przyjęcie dzieci do szkół średnich, byłoby to chyba niesprawiedliwe dla tych uczniów, którzy rzetelnie pracowali na swoją przyszłość
- mówi dyrektorka jednej z elbląskich podstawówek.
Podobnego zdania są przedstawiciele elbląskiego samorządu. - CKE, która jest głównym organizatorem egzaminów wewnętrznych, nie wyobraża sobie, żeby takie egzaminy przeprowadzić zdalnie. Nie jest do tego przygotowana. Mówił o tym dyrektor CKE - przypomniała Małgorzata Sowicka, dyrektor Departamentu Edukacji UM w Elblągu podczas dzisiejszego czatu z mieszkańcami.
Tak naprawdę odbycie egzaminu w tej sytuacji jest niemożliwe. Decyzje jeszcze nie zapadły na szczeblu ministerialnym. Nie wyobrażam sobie, żeby w takich warunkach można było taki egzamin przeprowadzić, ale poczekajmy na decyzje władz centralnych
- podczas tego samego spotkania online podkreślał wiceprezydent Janusz Nowak.
Ministerstwo Edukacji Narodowej nie podało jeszcze informacji na temat przesunięcia zaplanowanego na kwiecień egzaminu.
Arkusze próbnych egzaminów znajdziemy tutaj.
Farsa..... tylko dla kogo
Jakich niemądrych ludzi kształcono w przeszłości, że dzisiaj sprawując władzę nie są w stanie podjąć rozsądnych decyzji. Dotyczy to matur, wyborów, egzaminów. Łatwiej jest zwołać bezmyślny tłum na miesięcznice niż podjąć właściwe decyzje chroniące ludzi. Jeden efekt pozytywny - władza zobaczy w jakiej cywilizacji jest naród. W statystykach wszystko gra. Dobrze, że pan Nowak zauważył defekt i nie silił się na hura optymizm. A wszystko kosztem młodzieży i kasy rodziców, mimo że nauka jest bezpłatna. A ile rodzin ma ograniczone możliwości sprzętowe i techniczne? Kolejny powód do stygmatyzowania w szkole. Pis sprawdza technikę przed wyborami i możliwości zdalnego ustalenia wyniku.
takk , prezes powie , że możliwy i co mu zrobicie .... głowa państwa powie i tak ma być.....
To śmieszne, internet nie istnieje od wczoraj, a już od dobrych kilkudziesięciu lat. Technologia też idzie do przodu- a szkoły są tak zacofane, że aż żal patrzeć. Po co wywalane są pieniądze rok w rok na szkolenia skoro nauczyciele nic z nich nie wynoszą, mają problem z włączeniem głupiego projektora w sali?
Egzaminy w szkole podstawowej to nakręcanie KASY dla egzaminatorów . kiedyś ich nie było i społeczeństwo z tego powodu nie zgłupiało .