Na brak chętnych do pucowania Urzędu Miejskiego, Bramy Targowej czy Ratusza Staromiejskiego nie można narzekać. Aż osiem firm i konsorcjów stanęło do przetargu ogłoszonego na to zadanie. Problem w tym, że miasta może być nie stać na zapłacenie żadnej z nich. Wśród ofert są takie, które o ponad 2 miliony przewyższają kwotę, którą ratusz zamierzał przeznaczyć na ten cel.
W marcu władze miasta ogłosiły przetarg na utrzymanie czystości w trzynastu budynkach Urzędu Miejskiego, między innymi w: głównym ratuszu przy ul. Łączności, a także w departamentach funkcjonujących w budynkach przy ul. Kosynierów Gdyńskich, Czerwonego Krzyża, Placu Dworcowym, Centrum Zarządzania Siecią Miejską przy ul. Orzeszkowej 2, Bramie Targowej i Ratuszu Staromiejskim oraz na terenach do nich przyległych.
Jak wynikało z jego warunków, do zadań wykonawcy ma należeć między innymi: pucowanie podłóg, walka z kurzem na dywanach i biurkach, czy, jak czytamy w warunkach przetargu „ostrożne i delikatne czyszczenie sprzętu komputerowego przy zachowaniu należytej staranności”, dbanie o czystość toalet i zaopatrywanie toalet w papier toaletowy, a także czyszczenie rynien i mycie okien. Ze zwycięzcą przetargu miasto zamierzało podpisać umowę na dwa lata (do końca kwietnia 2019).
Zainteresowanie przetargiem było ogromne. Urzędników zalała fala szczegółowych pytań od firm. Przesunięto również termin składania ofert z 31 marca na 4 kwietnia.
Wczoraj odbyło się ich otwarcie. Do przetargu stanęło osiem firm i konsorcjów, które złożyły swoje oferty
- informuje Joanna Urbaniak, rzecznik prasowy prezydenta.
Wśród nich są podmioty z różnych stron Polski, m.in.: Olsztyna, Kielc, Katowic czy Wrocławia. Są też dwie elbląskie firmy. Problem jednak w tym, że miasta może być nie stać na zapłacenie żadnej z nich. Najtańsza oferta opiewa na niewiele ponad 759 tysięcy złotych, ale są też firmy, które za sprzątanie chcą 1,5 miliona, a nawet blisko 3 mln złotych. Tymczasem miasto na ten cel zamierzało przeznaczyć 720 tysięcy. W tej chwili trwa badanie ofert. Dopiero, gdy zakończy się ten etap, przekonamy się, czy prezydent postanowi rozpisać kolejny przetarg, czy też zwiększyć pulę na ten cel i wyłoni wykonawcę spośród chętnej ósemki.
I wygra najtańsza firma.Zacznie się mycie podłóg wodą,a okien octem.Bo środki za drogie.Najlepiej zatrudnić Chinoli.
No chyba teraz to już można wykorzystać pracowników z ZUO po połączeniu się z MPO. Trzeba dać zarobić "swoim" z wolnej ręki, a jest to też Nasza Spółka. "Inni mogą bez przetargu", już nie chce mi się gdzie?.