Kilka dni temu Główny Urząd Statystyczny opublikował raport, z którego wynika, że wypadkom najczęściej ulegają pracownicy w województwie warmińsko-mazurskim. Informacja ta zbiegła się z kolejnym wypadkiem, do którego doszło w Elblągu – ziemia częściowo przysypała mężczyznę pracującego w wykopie przy ul. Grochowskiej. Czy rzeczywiście jesteśmy tak narażeni?
W ubiegłym roku w województwie warmińsko-mazurskim doszło do 3455 wypadów przy pracy. Nadal wiele z wypadków w pracy kończy się okaleczeniem albo wręcz śmiercią. Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, spośród 87 886 osób, które w ubiegłym roku uległy wypadkom w całej Polsce, 464 osoby odniosły ciężkie obrażenia ciała, a 239 zmarło. Tych ostatnich było jednak o 21 procent mniej w porównaniu do roku biegłego.
Na Warmii i Mazurach tych najdramatyczniejszych wydarzeń było dziesięć. DO jednego wypadku śmiertelnego doszło w okolicach Elbląga. Przypomnijmy. Doszło do niego w sierpniu ubiegłego roku w oczyszczalni ścieków w Młynarach. W jednym z silosów znaleziono tam ciało pracownika, który miał wpaść do niego i się utopić. Sprawą zajęły się wtedy inspekcja i prokuratura.
Nie stwierdziliśmy w tym wypadku winy pracodawcy. Z naszej strony sprawa jest zakończona, jednak z tego, co wiem, nadal trwa postępowanie prokuratorskie
– dodaje Grażyna Nicewicz.
Jak podaje GUS, w ubiegłym roku wskaźnik wypadkowości (liczba poszkodowanych na 1000 pracujących) w Polsce wyniósł 7,07. W podziale terytorialnym najwyższe wskaźniki odnotowano w województwach: warmińsko-mazurskim (9,22) i dolnośląskim (9,15), a najniższe w województwach: mazowieckim (4,94) i małopolskim (5,38). Okazuje się, że w samym Elblągu sytuacja nie jest tak tragiczna.
Nie sądzę, żebyśmy wypadali tak źle na tle kraju. Rzeczywiście zdarzają się wypadki, ale tych ciężkich i śmiertelnych jest niewiele. Nadal narażenie są osoby pracujące w branży budowlanej
– mówi Grażyna Nicewicz, szefowa Państwowej Inspekcji Pracy w Elblągu.
Przykładów daleko nie trzeba szukać. W środę 30-latek został częściowo przysypany ziemią podczas prac w wykopie przy ul. Grochowskiej. Sprawę cały czas bada prokuratura i Państwowa Inspekcja Pracy.
W tej chwili jeszcze niewiele możemy zbyt wiele powiedzieć na temat tego, czy rzeczywiście w tym przypadku naruszono przepisy bezpieczeństwa i higieny pracy
– mówi Grażyna Nicewicz, szefowa PIP w Elblągu.
Nieoficjalnych informacji wiemy, że wykop nie był prawidło zabezpieczony. W tym wypadu jednak mężczyzna nie odniósł trwałego uszczerbku na zdrowiu.