W samym Elblągu żyją trzy rodziny żołnierzy, którzy zginęli podczas misji w Iraku. W całej 16. PDZ jest ich kilkadziesiąt. W tym tygodniu odwiedzą je wojskowi z Centrum Weterana Działań Poza Granicami Państwa. Zaczęli dzisiaj (14 lutego) od Elbląga. Tu spotkali się również z weteranami, ich opiekunami i młodzieżą.
Blisko dwugodzinne spotkanie z żołnierzami centrum odbyło się dzisiaj w Zespole Szkół Ogólnokształcących i Ekonomicznych. Wzięło w nim udział kilkudziesięciu uczniów, głównie z klas mundurowych. Celem tego spotkania, przede wszystkim, jest przybliżenie tego, na czym polega taka misja, młodzież dowie się, kim jest weteran, jaką opieką obejmowane są rodziny poległych.
Chcemy im pokazać, że to żołnierskie życie składa sobie tylko z poligonu w kraju, tych szkoleń, które tutaj się odbywają, ale też tego typu misji. Pamiętaj, gdy ją wylatywałem do Iraku redaktor Milewicz, który sam zginął, powiedział takie pamiętne słowa, że zginąć można na rogu Marszałkowskiej. Rzeczywiście każdy z nas jest narażony na niebezpieczeństwo, tylko nie zdaje sobie z tego sprawy. Na misję jednak jedziemy i jesteśmy świadomi tego niebezpieczeństwa. Weterani z centrum chcą przybliżyć młodzieży ten etos żołnierza, weterana, który tam stracił wiele, a czasami zapłacił najwyższą cenę
- mówi ppłk Zbigniew Tuszyński z 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej.
Podczas wizyty w Elblągu był również czas na spotkanie z weteranami i rodzinami poległych na misjach.
Tutaj odbył się cały cykl spotkań. Spotkali się z opiekunami indywidualnymi każdego rannego i poszkodowanego na misjach, takiego opiekuna mają wszyscy, którzy ponieśli jakikolwiek uszczerbek na zdrowiu w Mińsku poza granicami państwa, spotkali się z weteranami poszkodowanymi, czyli tymi, którzy mieli trochę mniej żołnierskiego szczęście i odnieśli jakikolwiek uszczerbek na zdrowiu oraz weteranami. Spotkali się również z wdowami, po żołnierzach, którzy polegli w Iraku. Wojsko nie zapomina również o nich. Opieka zarówno nad rodzinami, jak i weteranami jest procesem ciągłym. Dzisiejsza wizyta w Elblągu miała również pomóc odpowiedzieć na pytanie, jakie są ich potrzeby, czy nie potrzebują pomocy
- dodaje ppłk Tuszyński.
Po pierwsze Zespół Szkół EKONOMICZNYCH i Ogólnokształcących, po drugie "wzięło w nim udział kilkudziesięciu uczniów, głównie z klas mundurowych" głownie, to chyba z klas nie mundurowych. Mundurki w dwóch pierwszych rzędach posadzili i już wojsko szkolne zrobili. A to takie dobre technikum było, i co się dzieje teraz w tych szkołach?
A ile im przywieźli kasy w ramach odszkodowań - też po 3 miliony jak za Smoleńsk?
A po co oni jada na jakieś misje? I ile wiem nasza ojczyzna ma określonr ramami granice i tu należy mieć czujność. Sami sie pchają na wyjazdy dla kasy i splendoru.Weterani to mogą być z 2ej wojny światowej.Ale już ich została garstka.Wojsko Polskie powinno bronić naszych granic, a nie po pustyniach na miny włazić.Nie istnieje ktoś taki jak weteran.Bo Polska ostani raz brała udział w wojnie w latach 1939-1945 reszta to najazd na obce państwa któte jak kiedyś my bronią swojej ojczystej ziemi.
rozpuszczone włosy do munduru.. porazka