Pierwszych dwudziestu dwóch młodych elblążan dzisiaj stanęło przed komisją lekarską, która stwierdziła ich przydatność do służby wojskowej. W ciągu najbliższych miesięcy ten obowiązek powinno spełnić ponad 1200 osób. Czy wśród nich znajdą się kandydaci na zawodowych żołnierzy? O nabór się nie boimy. Zawsze mamy sporo chętnych, bo tez wojsko ma sporo do zaoferowania tym młodym ludziom – mówi mjr Bogdan Lech, szef wydziału rekrutacji Wojskowej Komisji Uzupełnień w Elblągu.
Dzisiaj rozpoczęła się kwalifikacja wojskowa w Powiatowej Komisja Lekarska Nr 2 w Elblągu przy ul. Żeromskiego. Do połowy marca powinno przewinąć się przez nią, zgodnie z wojewódzkim planem kwalifikacji wojskowej, blisko 800 mieszkańców Elbląga. Kolejne 450 osób, w kolejnych miesiącach będzie musiało stawić się przed Powiatową Komisją Lekarską nr 1.
Pierwszego dnia zgłosiło się 22 młodych mężczyzn. To trochę mało. Wezwanych było o wiele więcej. To dlaczego się nie zgłosili, będzie wyjaśniane. Część pewnie jak co roku powyjeżdżała za granicę
– dodaje mjr Lech.
Ci, którzy migają się, lub z innych powodów, nie stawili się przed komisją, raczej nie mają szans na uniknięcie tego obowiązku. Jeśli nie w tym roku, będą to musieli zrobić w następnych latach.
Jeśli się nie stawią grozi im kara grzywny albo doprowadzenie na komisję. Pani mówi, nie ma bata, muszą zostać zakwalifikowani, ale bat właśnie jest i to bat, który będzie wisiał nad nimi do 60 roku życia. Na kwalifikację wojskową urzędy wzywają do 24 roku życia. Jeżeli nie zgłosi się do tego czasu, to sprawę, do 60. roku życia takiej osoby, prowadzi WKU. Nawet 50-latka, jeśli się pojawi, zweryfikujemy
– wyjaśnia szef wydziału rekrutacji WKU w Elblągu.
Jednak dużą grupę wezwanych przed komisję stanowią osoby, które liczą na kategorię A i służbę zawodową. O możliwościach zasilenia szeregów żołnierzy są informowani podczas kwalifikacji. Czas na złożenie wniosków do szkoły wojskowej i tzw. służby przygotowawczej mają do końca marca.
Zastanawiałem się nad tym. Może i zwiążę się z wojskiem, ale najpierw muszę skończyć szkołę. Służba to zawsze jakaś możliwość dla młodego człowieka, obietnica stałej pensji. Chodzę do klasy elektromechanicznej, to też jest w miarę dobry zawód, więc jeszcze ostatecznie nie zdecydowałem
– mówi Dominik Bergman z Elbląga, który dzisiaj stanął przed komisją.
– Mieliśmy już pierwszych chętnych. Tak jest zresztą rok rocznie. Zgłasza się nie tylko młodzież z klas mundurowych. Większość to uczniowie, przeważnie ostatnich klas liceum lub technikum. Trafiają się również osoby po zawodówkach, a nawet gimnazjach, bo to minimalne wykształcenie, które trzeba mieć, aby się do wojska dostać. Chęć motywują tym, że żołnierz to jest pewny zawód, comiesięczne uposażenie w jednostce państwowej. Są też i takie osoby, które interesują się wojskiem. To dotyczy też kobiet, które również na mogą się zgłaszać i tak też się dzieje. Teraz znaczny procent dziewczyn, na równi z mężczyznami, służy w wojsku – mówi mjr Lech.
Jak wynika z doświadczenia ubiegłych lat, większość stawiających się na kwalifikację, jest zdolna do służby wojskowej. Ponad 80 procent ma kategorię A.
Zdolni nie oznacza oczywiście, że są idealnie zdrowi. Mogą mieć małe mankamenty, które nie przeszkadzają im to w pełnieniu służby. Nie wszyscy muszą być komandosami, czy marynarzami, można być żołnierzem wojsk lądowych, pancernych, służyć w artylerii czy łączności. Każdy z kategorią A znajdzie sobie miejsce w naszych szeregach
– dodaje szef rekrutacji elbląskiej WKU.
Patrząc na zdjęcia to czas się zatrzymał.
"Antoni, wzywa do broni!" Patrząc na to co się dzieje teraz, przez tego psychola i innych misiów w Wojsku Polskim, to ludzie po prostu sami rezygnują ze służby wojskowej.
I bardzo dobrze młodzi mają szansę
I bardzo dobrze młodzi mają szansę
nowego misia szukają, dam kakałko