Budowlańcy, brukarze, farmaceuci, fryzjerzy, kierowcy autobusów i samochodów ciężarowych, mechanicy, kucharze, piekarze oraz pielęgniarki i położne - to tylko część z 36 zawodów, jakie poszukiwane są najbardziej na elbląskim rynku pracy. Fachowcy z tych branż nie powinni mieć raczej problemu ze znalezieniem pracy w Elblągu. Tak przynajmniej wynika z badania, jakie przeprowadził w naszym mieście i na terenie powiatu elbląskiego Powiatowy Urząd Pracy w Elblągu.
"Barometr zawodów", bo tak nazywa się to opracowanie, to jednoroczna prognoza sytuacji w zawodach. Pokazuje ona zapotrzebowanie na poszczególnych fachowców w każdym z powiatów w Polsce. Barometr opiera się na opinii ekspertów, którzy na przełomie III i IV kwartału spotykają się i wspólnie analizują sytuację w poszczególnych zawodach. Uczestnikami badania są pracownicy powiatowych urzędów pracy, prywatnych agencji zatrudnienia oraz innych instytucji zorientowanych w sytuacji na lokalnym rynku pracy.
Badanie przeprowadzono na zlecenie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Jego koordynatorem krajowym jest Wojewódzki Urząd Pracy w Krakowie, a na poziomie regionalnym wojewódzkie urzędy pracy. W naszym mieście badanie wykonał Powiatowy Urząd Pracy w Elblągu.
Barometr dzieli zawody na trzy grupy: deficytowe, zrównoważone i nadwyżkowe. Jak wynika z prognozy wykonanej dla Elbląga, w naszym mieście najwięcej zawodów uzyskało status zrównoważonych czyli takich, w których liczba ofert pracy będzie zbliżona do liczby osób zdolnych i chętnych do podjęcia zatrudnienia w danym zawodzie (podaż i popyt zrównoważą się). Pełne zestawienie takich zawodów znaleźć można tutaj.
W pozostałych dwóch grupach zawodów - deficytowych i nadwyżkowych, ich ilość w Elblągu jest na porównywalnym poziomie.
Pracę w Elblągu bez przeszkód powinni znaleźć fachowcy wykonujący 36 zawodów.
Najbardziej poszukiwani w 2017 roku będą:
agenci ubezpieczeniowi, betoniarze i zbrojarze, brukarze, cieśle i stolarze budowlani, cukiernicy, dekarze i blacharze budowlani, elektromechanicy i elektromonterzy, farmaceuci, fryzjerzy, kierowcy autobusów, kierowcy samochodów ciężarowych i ciągników siodłowych, kierownicy budowy, krawcy i pracownicy produkcji odzieży, kucharze, lakiernicy, mechanicy maszyn i urządzeń, mechanicy pojazdów samochodowych, monterzy elektronicy, monterzy instalacji budowlanych, nauczyciele praktycznej nauki zawodu, operatorzy i mechanicy sprzętu do robót ziemnych, operatorzy maszyn do produkcji wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych, operatorzy obrabiarek skrawających, operatorzy urządzeń dźwigowo-transportowych, piekarze, pielęgniarki i położne, pracownicy przetwórstwa metali, robotnicy obróbki drewna i stolarze, robotnicy obróbki skóry, samodzielni księgowi, spawacze, specjaliści ds. organizacji produkcji, specjaliści elektroniki, automatyki i robotyki, szefowie kuchni, ślusarze oraz tapicerzy.
Z badania wynika, że zapotrzebowanie na ich usługi na elbląskim rynku pracy będzie duże, a podaż pracowników chętnych do podjęcia zatrudnienia i mających odpowiednie kwalifikacje – niewielka.
Na przeciwległym biegunie znaleźli się:
architekci i urbaniści, ekonomiści, filozofowie, historycy, politolodzy i kulturoznawcy, gospodarze obiektów, portierzy, woźni i dozorcy, inżynierowie, inżynierii środowiska, kierowcy samochodów osobowych, nauczyciele nauczania początkowego, nauczyciele przedmiotów ogólnokształcących, nauczyciele przedszkoli, pedagodzy, pracownicy administracyjni i biurowi, pracownicy biur podróży i organizatorzy obsługi turystycznej, pracownicy ds. ochrony środowiska i bhp, pracownicy fizyczni w produkcji i pracach prostych, sekretarki i asystenci, socjolodzy i specjaliści ds. badań społeczno-ekonomicznych, specjaliści administracji publicznej, specjaliści technologii żywności i żywienia, sprzątaczki i pokojowe, technicy budownictwa, technicy informatycy oraz terapeuci zajęciowi.
Znalezienie pracy w powyższych zawodach może być w Elblągu trudniejsze ze względu na małe zapotrzebowanie oraz wielu kandydatów chętnych do podjęcia pracy i spełniających wymagania pracodawców.
Dopiero co nie tak dawno pisali że na PWSZ otwierają kierunki inżynierii środowiska bo jest duże zapotrzebowanie a tu piszą że inżynierów w tym segmencie nie potrzeba w zasadzie w ogóle nie ma zapotrzebowania na inżynierów Biorąc pod uwagę że szkoły są teraz tz 2 etapowe - i kiedyś nie było możliwości by ktoś był inżynierem po licencjacie 3 letnim tylko te 5 latek trzeba było odbębnić - więc faktycznie na tak kiepskich inżynierów pewnie nie ma zapotrzebowania Skończyłem PG w Gdańsku i byłem po Elbląskim TM wiec co nieco wiedzy liznąłem - ale ci dzisiejsi absolwenci to totalna mizeria z myśleniem logicznym ciężko o zaprojektowaniu czegokolwiek nie wspominając
pielęgniarka musi skończyć trudne bo medyczne studia by zarabiać śmieszne pieniądze - pracując w szpitalu naraża często też swoje zdrowie ! koleżanke mam farmaceutkę która jest po studiach zarabia tyle ile Panie w biedronce i się smieje że to ten sam typ pracy tylko sprzedaje leki - wiec po co te studia :/ inżynierów brakuje ! w GE cały czas jest zapotrzebowanie na inzynierów
budowlaniec-fachowiec, czasami nie idzie to w parze
To pokazuje w jakiej branzy jest wyzysk i slabe zarobki
Haha bo co ? BO POŁOWA ZA GRANICĘ KURWA WYJEŻDŻA BO ZA TE PIENIĄDZE NIE CHCE PRACOWAĆ PRZYKŁAD Z TOLKMICKO POWINNO BYĆ 4000TYS MIESZKANIE A JEST Z 1000? NAWET MOŻE NIE!!!
Czemu eksperci nie wysilą się i nie napiszą jakie są proponowane w tych deficytowych zawodach zarobki ,śmiech na sali- budowlaniec 1600-zł na czarno, kierowca autobusu 240-godz miesięcznie 1680 zł,pielęgniarka 2100 zł-to jest przyczyna dlaczego nie ma pracowników -poniżające stawki ,politycy wydają tyle kasy na jeden zakrapiany obiad i naśmiewają się z motłochu.
Jest za to praca dla Ukraińców, miliony miejsc pracy we wszystkich zawodach.
filozofowie- a kiedykolwiek była dla nich praca? ;-)
W tym mieście nikt nie potrzebuje fachowców, interesujący są wyłącznie ci co ich doskonale udają. Fachowiec jest zawsze zagrożeniem dla właściciela i kierownictwa przedkłada fachowość w swojej dziedzinie nad podległość służbową oraz oddanie i miłość do przełożonego, a to jest społecznie nie akceptowalne w wolnej Polsce i jest piętnowane z całą surowością.
@aaabbb, w starożytnej grecji :)